Moderator: mods
@ndy.w pisze:a prompos organizacji rynku muzycznego polecam autobiografię Erica Claptona. WOGULE xiążka jest piękna ale proszę zwrócić uwagę na fragmenty mówiące (nie dosłownie ale z perspektywy muzyka) o funkcjonowaniu rynku muzycznego w Wielkiej Brytanii.
byłem pod wielkim wrażeniem tych opisów i pomyslałem sobie tylko że u nas to chyba nigdy nie nastąpi. moim zdaniem wygląda to tak że muzycy niezależnie od półki na której się znajdują mają możliwośc rozwoju artystycznego w tym sensie że istnieje menedżment który się zajmuje tym wszystkim czym muzyk nie powinien sobie głowy zawracać.
@ndy.w pisze:nie wiem jak dawno wyjechałeś. ale w Polsce płyty nigdy (poza nielicznymi przypadkami) nie były źródłem u3mania muzyków. żyło się i żyje się z grania. ja nagrałem chyba ze 30 płyt jako sideman, członek zepsołów, a także jako producent i co? G.... prze wielkie "G"
Andrzej Serafin pisze:Polecam (głównie socjologom i masochistom) następujący OBRAZek:
Nakręceni, czyli szołbiznes po polsku Sylwester Latkowski (2003)
Mnie przeraził, choć niby wiedziałem co i jak...
...i gram dalej i żyję, choć lekko nie ma.
Szczególnie takim jak ja, w szarej strefie, czyli bezrobotnym.
Miłość do grania jest jednak ślepa i nadal robię swoje.
rocken pisze:Andrzej Serafin pisze:Polecam (głównie socjologom i masochistom) następujący OBRAZek:
Nakręceni, czyli szołbiznes po polsku Sylwester Latkowski (2003)
Mnie przeraził, choć niby wiedziałem co i jak...
...i gram dalej i żyję, choć lekko nie ma.
Szczególnie takim jak ja, w szarej strefie, czyli bezrobotnym.
Miłość do grania jest jednak ślepa i nadal robię swoje.
Pamiętam jak oglądałem to lata temu to moje główne wrażenie było że ten nasz polski "szołbiznes" to wielka prowizorka i wioska, składający się głównie z ignorantów i przypadkowych osób.
Dokument ten pokazuje że zaplecze tego co takie kolorowe w mediach to straszna amatorka.
Więc trudno się dziwić że jakieś niszowe dziedziny muzyki są dużą partyzantką.
Andrzej Serafin pisze:Też to widziałem lata temu tj. w 2003 roku i...nic się nie zmieniło.
A może nawet pogorszyło
evi pisze:hmm. A może ludzie zaczęliby płacić za płyty i bilety, gdyby mieli luźne pieniądze w kieszeni?
evi pisze:hmm. A może ludzie zaczęliby płacić za płyty i bilety, gdyby mieli luźne pieniądze w kieszeni?
Jurek Muszyński pisze:
Ciekaw jestem jak to się dalej potoczy. Sam zamierzam wciąż wydawać małe nakłady CD z własnej kieszeni, a w międzyczasie kupuję używane na aukcjach. Zagraniczne oczywiście, bo od czasów starego Dżemu jeszcze nic po polsku nie spowodowało, żebym chciał sięgnąć do kieszeni. I tu widzę też część odpowiedzi dlaczego wolę komórę i zioło. Choć muszę przyznać, że są postępy i muszę parę nowych rzeczy przesłuchać.
To tak żeby zamknąć temat rodzimej fonografii. Chyba, że ktoś zna przykład że się mylę. Powiedzmy - z ostatnich 12 miesięcy?
P.S. Przepraszam, skusiłem się na Gienka Loskę 2 lata temu. Kawałek, który leciał w radio - super, ale reszta mnie rozczarowała. Polscy producenci jeszcze nie wiedzą, że bluesowej nie płyty nie ma sensu nagrywać inaczej niż "na setkę".
Wróć do Warsztaty i dyskusje...
Użytkownicy przeglądający to forum: Obecnie na forum nie ma żadnego zarejestrowanego użytkownika i 91 gości