Piszę dopiero teraz, bo trudno mi było zebrać wszystkie myśli na świeżo
To był nasz bieszczadzki debiut, ponieważ nikt z nas wcześniej nie postawił nogi na tych magicznych terenach. Co tu dużo mówić... jesteśmy oczarowani zarówno krajobrazem jak i ludźmi, których dane nam było tam spotkać.
Z całego serca chciałbym jeszcze raz podziękować Jarkowi oraz Sebastianowi za wzorową organizację! Śmialiśmy się z chłopakami w drodze powrotnej, że pól Polski trzeba przejechać, żeby spotkać tak życzliwych, miłych i bezproblemowych ludzi jak Wy! Momentami czuliśmy się u Was jak na wakacjach u babci, która to co chwilkę z wielką troską pyta, czy czasami niczego nam nie trzeba
Bar Ranczo, to miejsce gdzie bluesa słyszy się o każdej porze dnia i nocy, a co najlepsze, coraz częściej jest to muzyka grana na żywo.
Dołączyłem do grona ludzi, twierdzących, że Bieszczady i Blues to znakomite połączenie
Kiedy tylko nadarzy się taka okazja, z ogromną przyjemnością odwiedzimy Ranczo raz jeszcze
P.S. Pierogi serwujecie przefantastyczne!!