No to rozpisaliście się o angielskim i o tym jak to my go nie umiemy. Ba nawet od kogo się go uczyć, żeby śpiewać bluesa.
No to po kolei
1. Asiu od kogo nauczyłaś się francuskiego, że pozwoliło Ci osiągnąć tam sukces
2. Blues to muzyka, a nie język i tak trzeba na to patrzeć. Angielski jest łatwiejszy do śpiewania (tak myślę), dlatego wszyscy starają się śpiewać w tym języku (Abba wspaniały przykład, ale jest ich całe mnóstwo). Ale akcent, ponoć nikt na to nie zwraca tam uwagi. Nowy York, czy Londyn są już tak wielonarodowościowe, że rdzenni mieszkańcy zastanawiają się czy mówią poprawnie
Muzyka i tylko muzyka.
3. Jeśli Polak ma osiągnąć sukces za oceanem, to tylko muzycznie jak będzie w stanie ich powalić, wszystkie niedoróby językowe mu wybaczą. W filmie M. Scorsese prezentuje Bluesa, niektórych bluesmanów tłumaczono na angielski. Ktoś o tym już wspominał, ale ja w innym sensie, nie trzeba się tego specyficznego języka uczyć. Przecież oni odnieśli sukces również w części USA gdzie nie bardzo byli zrozumiani - językowo. Liczy się muzyka.
Jeśli mogę moje kandydatury Adam Kulisz & Michał Cielak i JJ
Jeśli trza uzasadnić to bardzo chętnie.
Chyba nad tym powinniśmy się skupić, a nie nad dywagacjami językowymi.