autor: karambol » marca 3, 2009, 11:01 am
Pierwszy i jedyny (jak dotąd) raz widziałem i słyszałem "Łajdaków" podczas eliminacji w Hybrydach. To był zaledwie 30-to minutowy secik ale wystarczyło abym się przekonał że to kawał żywej i żywiołowej muzyki. Zanim zaczęli grać już wzbudzili mój podziw i uznanie - dziewięciu muzyków na scenie!! Toż to prawdziwa orkiestra. Tylu ludzi to pewnie sporo prozaicznych problemów choćby transport, zakwaterowanie itp. Tym bardziej doceniam że w imię pełnej wypowiedzi artystycznej dzielnie znoszą te kłopoty. Muzycznie to niezwykle żywiołowe dźwięki trochę bluesowe, trochę soulowe czasem swingowo-jazzowe (trzy saksofony robią klimat). Dobry wokal, dwóch gitarzystów (brawo Leszek Jakubczak) , sprawna sekcje rytmiczna, ogniste dęciaki. I jeżeli dołożyć do tego prawdziwy Hammond (efekt Leslie się nie zmieścił na scenie) w sumie dostajemy na prawdę kawał ciekawej muzyki. Nie sądzę aby był ktoś na sali komu przy dźwiękach "Łajdaków" nie chodziła noga pod stołem.
Szkoda że to było tylko pół godziny . Mam nadzieje że będzie mi dane posłuchać pełnego koncertu zespołu bo zaostrzyli mój apetyt.