Fajnie sobie tutaj gaworzycie
Też coś od siebie dorzucę. Dla mnie Hooker, to mistrz i w sumie jestem bezkrytyczna w stosunku, co do jego osoby .
Facet przez całe swoje życie, ukazał nam całe spektrum swoich muzycznych możliwości.
Fakt faktem, najbardziej trafiają do mnie albumy sprzed okresu fascynacji Anglików jego osobą .
Bardzo często sięgam po 4 albumy,to takie moje perełki.
Może Sławku je słyszałeś? Jeżeli nie, to polecam.
Mogą Ci się jednak wydać nieco nudne, bo instrumentarium ( oprócz jednej) tam raczej jest ubogie
. Liczę jednak,że z czasem się przekonasz
Nagrania z roku 1959.
Cała płyta w mojej ocenie jest rewelacyjna, nie ma słabych punktów.
- cudo
Tylko John Lee Hooker i jego gitara .
_____________________________
Nagrania z roku 1966 .na płycie towarzyszą mu Eddie Burns (git),Fred Below (bębny) i Lafayette Leake (piano)
_______________
Nagrania na niej umieszczone pochodzą m.innymi z roku 1951 .
Kiedy pierwszy raz jej słuchałam,byłam pewna,ze jest tam perkusja.Jednak jej nie ma - to stopy John Lee wystukują rytm.
W jednym utworze towarzyszy mu Eddie Kirkland ( bodajże ostatnim)
____________________
16 kompozycji, których mogę słuchać na okrągło .
John i jego gitara. Zero upiększeń, udziwnień.
Nagrania na albumie pochodzą z 1969 roku.