Trochę naciągane ale nie do końca.
Bez bluesa nie byłoby np. rock'n'rolla Chucka Berrego itp.
Bez tego nie byłoby Beatlesów.
A bez Beatlesów nie byłoby współczesnego rocka, również progresywnego.
oczywiście bez muzyki Mozarta, Bacha i innych nie byłoby go również, czy nawet tym bardziej.
Oczywiście to wszystko gdybanie w stylu, jaki bym był, gdybym miał innego pradziadka...
Na pewno jakaś tam muzyka bez bluesa by była, ale czy mielibyśmy dziś rockowy riff?