Co do seksu-po cóż mi osiemnastka?
Co do tego całego napinania mięśni itd... To po prostu kwestia stresu. Podchodzę do instrumentu, chcę się za to zabrać porządnie, uruchamia mi się lampka "skup się" i za cholerę nie mogę rozluźnić tej szczęki.
Marihuana, alkohol- to chyba nie ten rodzaj wyluzowania, więc tak na forum, jak jest to oficjalne, napiszę, że próbować nie będę, w końcu grzeczną być trzeba
Co do kontaktu z nauczycielami: Jak narazie słyszałam od nich tylko uwagi w stylu "zrób z tym coś, bo potem możesz mieć problemy", "nie przyzwyczajaj się", "musisz się uspokoić", "nie podchodź do tego tak ambitnie". Ale kiedy chcę coś robić, to porządnie [i zaraz znów was te skojarzenia najdą!
], tak więc chyba nie jest dziwnym, iż się spinam.
Chodzi po prostu o to, że są na to jakieś tam ćwiczenia związane z grą, tylko ja ich nie znam i miałam nadzieję, że może znajdzie się tu jakiś saksofonista, który jest bardziej wtajemniczony w takie rzeczy...
Nad Jacobsonem mogę trochę popracować, ale obawiam się, że tu chodzi jednocześnie o moją wyuczoną poprzez wcześniejsze instrumenty sztywność, gdy zasiadam (w tym momencie już: niedosłownie) do instrumentu i o stres, lecz Jacobson na to drugie pomoże
Nina Sawicka.