autor: kora » października 7, 2008, 1:33 pm
Weszłam w posiadanie niezwykłego artykułu,który obrazuje historię kształtowania się muzyki bluesowej i rockowej w Ostrowie Wielkopolskim .
Przeczytamy tu przede wszystkim o Benedykcie Kunickim i Andrzeju Jerzyku, o Jimiway ,forum i audycji Okolicach bluesa.
********************************************
Dzisiaj to kilkaset osób, jeśli nie – nieśmiało mówić – ponad tysiąc ostrowian, zakochanych w bluesie i blues-rocku. To silna bluesowa rodzina, serdeczna, rozpoznająca się na Jimiway Blues Festival , koncertach bluesowych w klubie Fanaberia, obowiązkowo wręcz słuchająca wielu audycji bluesowych w internecie z całej Polski, oraz „rodzimej” audycji „Okolice bluesa”.
Co ich łączy?
Odpowiedź jest oczywista. Miłość do bluesa i jasne motto: Blues to korzenie a reszta muzyki to owoce... /Willie Dixon/
Było to 40 lat wcześniej. I choć Ostrów pełen był bluesa, to instytucje wtedy drzwi przed „niedobrą muzyką amerykańską”, muzyką zachodnią, zamykały. Blues i blues-rock rodził się w Ostrowie Wielkopolskim i z biegiem lat – dzięki kilku osobom – miał się coraz lepiej. Wprawdzie nie w domach kultury, ale po domach, po „lokalach”. Modnym miejscem spotkań młodzieży był tzw. Klub „Strychowiec” – pomieszczenie znajdujące się nad obecną siedzibą SLD w Ostrowie, a wówczas budynek obok komendy milicji przy ul. Sienkiewicza. – Dostanie się do tego klubu było wręcz niemożliwością. Ten swoisty klub był zawsze oblegany – wspomina Grzegorz Szwarc, muzyk i kompozytor. Musimy też wspomnieć o zespołach z I i III Liceum które grały w latach 70. też różne formy rocka, a przede wszystkim o zespołach Tadeusza Kostrzewskiego i zespole Cytaty. Rockowe rodowody miały też zespoły Wiesława Szpajdy i innych kolegów w latach 70. W Ostrowie Wielkopolskim działała też grupa Mad pod wodzą Przemysława Łukasiewicza, obecnie grupa Izo-Top. W Przygodzicach działały też młode zespoły Mikołaja Duczmala i Tomasza Szukalskiego, Looz Blues a obecnie Krock , czy grupa Wielebny Blues Band
– mówi B.Kunicki
– W latach 60. założyliśmy, razem z Jackiem Bzówką i Andrzejem Słowikiem, zespół Max. W Ostrowie graliśmy w klubie ZNTK, jedynym, gdzie mogły się odbywać takie koncerty. Ludzi przychodziło mnóstwo, a utwór „Hey Joe” Hendrixa graliśmy podczas jednego wieczoru nawet z dziesięć razy. Ludzie tego chcieli – mówi Benedykt Kunicki, człowiek, bez którego środowisko bluesowe w Ostrowie nie byłoby w takiej formie, w jakiej jest obecnie.
Potem była następna formacja – Pralnia. Nazwa wzięła się stąd, że muzycy próby robili w pralni. – Dyrektor domu kultury stwierdził wówczas, że jak zetniemy włosy i porządnie się ubierzemy, to będziemy mogli grać w domu kultury – śmieje się Kunicki. Chłopacy włosów nie ścięli, a więc drzwi instytucji były dla nich zamknięte. Do czasu. Do domu kultury pomogła im się dostać Bożena Mikołajczyk, której mąż Bogdan grał wtedy w zespole Cienie, zresztą znakomity rockowy zespół w którym wokalistami byli Andrzej Koteras i Andrzej Cierniewski i wielu znakomitych muzyków.
Po Pralni powstała doskonała znana w Ostrowie i nie tylko formacja Volt 3. Prócz Kunickiego, który był wokalistą, grał w niej jeszcze Grzegorz Szwarc, pianista, kompozytor. Ponadto w Voltach 3 grało wielu muzyków min. Józef Szczepański, Mieczysław Czwordon, Lechosław Sowa i inni. W latach 60. odnosili sukcesy na wielu ogólnopolskich festiwalach. – Nagrywaliśmy dla telewizji, dla radia, ale potem i tak nic się nie ukazało. Przyczepili się do tekstów, bo były kontestujące – opowiada Grzegorz Szwarc. Tak jak cała ówczesna muzyka alternatywna. Teksty nie podobały się władzy. Ale na zatrzymanie tej fali było już za późno…
To były wydarzenia
– Do dziś pamiętam, jak słuchałem w parku koncertu Voltów 3, którzy grali w „Drugim” liceum w Ostrowie. Na koncert nie można się już było dostać, bo były takie tłumy. Taki koncert wtedy w Ostrowie to było ogromne wydarzenie – wspomina z sentymentem Jerzy Kubiak, dzisiaj członek stowarzyszenia Jimiway - Towarzystwo Adoracji Bluesa i Rocka`70. Wydarzeniem było też zdobycie płyt, dżinsów, nie ścięcie włosów pod przymusem np. nauczycieli. Oryginalna płyta w tamtych topornych latach to było coś… – Wtedy były bardzo popularne płyty pocztówkowe. Można je było kupić w sklepie Kobzdy przy ul. Raszkowskiej i na targowiskach. Były dosyć tanie, jednak marzeniem wielu było posiadanie oryginalnych płyt, które nie dość że były bardzo drogie, to jeszcze było bardzo trudno je zdobyć. Jak się wychodziło z prywatki, to się nie patrzyło się najpierw, żeby dziewczynę odprowadzić, tylko żeby płyty zabrać ze sobą – śmieje się Kubiak.
Cała reszta bluesa
Benedykt Kunicki, Grzegorz Szwarc, Marek Duczmal, Andrzej Jerzyk – te nazwiska w Ostrowie od razu wiązano z bluesem.
Były już jednak zupełnie inne realia. Muzyka bluesowa, w porównaniu z latami wcześniejszymi, była już niejako muzyką oswojoną, do czego w Ostrowie przyczyniły się właśnie zespoły Volt 3, który potem przekształcił się w formację Quo, gdzie grali znakomici muzycy min. Jerzy Sobiś, Michał Łobcowski ,Wicek Kaczorowski, Krzysztof Czwordon i inni – Grupa QUO zyskała uznanie na ogólnopolskich festiwalach i była w tzw. Finałowej dziesiątce OFMM w Kaliszu / w jury był znakomity kwintet Tomasza Stańki/ W latach 60-70. robiliśmy koncerty bluesowe mówi Szwarc. Drzwi szeroko uchylili nam wówczas dyrektorzy domu kultury: Piotr Łopatka i Radosław Balicki. Przewinęła się tam wówczas cała czołówka polskiej sceny bluesa, a sale w domu kultury czy w browarze wypełnione były do ostatniego miejsca. Ostrowska publiczności, tak jak dzisiaj, była wspaniała – opowiada Andrzej Jerzyk, organizator wielu koncertów bluesowych w 80 latach, twórca – wespół z Andrzejem Kasznią, Zbyszkiem Walczakiem i Markiem Hajdukiewiczem – audycji w Radiu Centrum „Okolic bluesa”. W latach 80. grał też w doskonale znanej formacji „Blues Forever”, razem z Janem Szkudlarkiem, Romanem Ziobro i Markiem Duczmalem
Rodzina ma się dobrze
Dzisiaj rodzina bluesowa jest dość spora. W Ostrowie organizatorzy Jimiway Blues Festiwal, imprezy, na którą zjeżdżają ludzie z całej Polski, określają ją na kilkaset najwierniejszych osób. W porywach jednak liczy pewnie powyżej tysiąca. To całkiem sporo, jak na ponad osiemdziesięciotysięczne miasto. Obecnie Jimiway Blues Festiwal, organizowany przez TABIR`70, to jeden z najważniejszych festiwali w Polsce, na który bilety bardzo szybko są wyprzedane. To wielkie święto bluesa, o udział w którym zabiega wielu wykonawców. Ale festiwal to nie tylko muzyka, to przede wszystkim atmosfera – gorąca, serdeczna i rodzinna. Ostrowianie na tej imprezie doskonale się znają, poznają się z widzenia, a słuchacze bynajmniej nie mają nastu lat. Na imprezę przychodzą dorośli, a nawet rodzice z dziećmi i dziadkowie (!) z wnuczkami. Zresztą bluesa w Ostrowie grają już dzieci pierwszych ostrowskich bluesmanów. Muzyka nie ma przecież wieku.
– Teraz, na szesnastej edycji festiwalu, podeszło do mnie kilka osób. Powiedzieli, że są tutaj po raz pierwszy, ale że żadnego Jimiway bf już nie opuszczą – mówi Benedykt Kunicki. – Mogę zaprosić obecnie największe gwiazdy bluesa, ale jeszcze nas na to nie stać, choć pomoc dla bluesa ze strony miasta jest bardzo duża – dodaje Kunicki.
*****************************************
Na kilka frontów,
ale po tej samej stronie barykady
Jest kilka „ośrodków” ostrowskiego bluesa: prócz festiwalu Jimiway bf, Fanaberia – miejsce głównie bluesowego grania oraz audycja „Okolice bluesa”. Co ciekawe, żaden z organizatorów bluesowych imprez, nie jest zawodowo związany z jakąkolwiek instytucją kulturalną w naszym mieście ani nie zajmuje się „zawodowo” robieniem koncertów. To urzędnicy, nauczyciele, inspektorzy, dyrektorzy, nauczyciele, prawnicy i oczywiście kilkoro muzyków. Można by długo wymieniać. Pewnie jest jedno – to, co robią, a robią wiele, wynika z pasji. Benedykt Kunicki rozkręcał festiwal Jimiway przy wsparciu żony, córki i syna Oskara – notabene dzisiaj muzyka bluesowego, oraz Przemka Czaji. Dużą pomoc miał ze strony wielu przyjaciół i innych osób, też „chorych na bluesa”. Obecnie pomoc mamy ze strony pani dyrektor Ewy Mateckiej i pracowników OCK. Pomaga nam też wielu dziennikarzy radiowych min. radiowej TRÓJKI ,radia Merkury i radia Centrum – Kalisz. Mamy zdecydowaną pomoc naszej telewizji kablowej PRO-ART i Gazety Ostrowskiej i innych mediów -mówi Benedykt Kunicki. Pomaga nam Miasto Ostrów Wielkopolski i sponsorzy prywatni. Niestety musieliśmy jako stowarzyszenie TABiR’70 zrezygnować z Blues Colours, czyli konkursu i warsztatów dla młodych muzyków z powodu braku środków finansowych, chociaż BC był bardzo dobrze przyjęty w środowisku bluesrock fanów w całej Polsce.
– Pierwszy folder do koncertu bluesowego robiłem niemal ręcznie. Pisałem teksty na maszynie, na kartkach robiłem wyklejanki, a potem to wszystko kserowałem na niebieskim papierze. I taki oto produkt dostali uczestnicy jednego z koncertów w ramach Jimiway – opowiada Przemysław Czaja, obecnie „nadworny” grafik stowarzyszenia J-TABIR`70.
Andrzej Jerzyk pierwsze koncerty organizował w latach 80, przy dużym wsparciu żony Anny. Z pasji, nie dla pieniędzy, bo przecież z takich koncertów się nie żyje. Takie koncerty się czuje… Podobnie mówi Tomasz Marek, który razem ze wspólnikiem, prowadzi w Ostrowie klub Fanaberia. Po trzech latach działalności klubu może powiedzieć, że jest dobrze, że to miejsce się przyjęło. Gdyby jednak nie miał innego źródła dochodu, pewnie by się nie zdecydował na realizowanie swojej pasji, na otworzenie bluesowego klubu w Ostrowie. W tamtym roku zorganizował w Fanaberii ponad 30 koncertów! W znakomitej większości bluesowych. –Fanaberia ma bardzo specyficzny klimat, który przyciąga bluesa jak magnez i już nie raz bywały momenty, że mieliśmy wrażenie, że uczestniczymy w czymś bardzo ważnym. W czymś wyjątkowym – mówi o koncertach w klubie Andrzej Jerzyk, który organizuje – wraz z żoną Anną i Ewą Matecką, szefową Ostrowskiego Centrum Kultury – koncerty z cyklu „Blues na Klubowej”
Nie byłoby tego, gdyby nie osobowości.
Andrzej Jerzyk zresztą doskonale zdaje sobie sprawę z magii bluesa, z tego, jak blues może przyciągać. Gdy zaczynał – na początku lat 90. – prowadzić audycję „Okolice bluesa”, myślał, że pewnie będzie miała tylko lokalny zasięg. – W kwietniu roku 2004 postanowiłem, za namową żony i syna Mateusza stworzyć forum „Okolice Bluesa”, które miało służyć tylko mojej audycji. Przez lata jednak rozrosło się do ogromnych rozmiarów i dziś to największe forum bluesowe w Polsce, gromadzące dziennie około dwóch tysięcy internautów. Samych osób zarejestrowanych jest już 3700 / ponad 4.000/, a to grono ciągle się rozrasta. Ktoś, kto jest wrażliwy na magiczne drgania z Delty i Texasu, znajdzie tam bardzo dużo dla siebie i jeszcze troszkę więcej – zapewnia Andrzej Jerzyk.
*****************************************
– Ostrów jest takim ciepłym miastem bluesowym. To środowisko by jednak nie powstało, nie byłoby tak silne, gdyby nie kilka osobowości, zwłaszcza Benedykta Kunickiego czy Andrzeja Jerzyka – mówi Przemysław Czaja.
Ostrowskie środowisko bluesowe silnie przenika się z też silnym środowiskiem jazzowym, które scala Jerzy Wojciechowski. Wszyscy oni znają się doskonale zresztą z czasów, gdy sami jeszcze grali rocka i bluesa. Jerzy Wojciechowski, był też znakomitym gitarzystą rockowym w grupie Horn. Na bluesie trzeba opierać naszą muzykę – mówi Oskar Kunicki, muzyk, lider Blues Doctors, ostrowianin, mieszkający obecnie we Wrocławiu. Oskar budował i tworzył z ojcem Jimiway , Towarzystwo Adoracji Blues i Rocka ’70 oraz grupę Fire Band, z którą koncertowali w całej Polsce i wspólnie nagrali dwie płyty CD.
– Najczęściej ci, którzy przychodzą na koncerty do Fanaberii, mają ok. 35 – 40 lat. Są też młodsi i starsi – mówi Tomasz Marek, współwłaściciel Fanaberii. – To dojrzali słuchacze, nie ma tutaj przypadkowych osób. Samych stałych bywalców, którzy nie opuszczają koncertów, jest około dwustu – dodaje Marek.
Magia muzyki
Na moje pytanie, co takiego w bluesie jest, że przyciąga tyle osób, praktycznie nikt nie udziela mi jasnej odpowiedzi. – Na to pytanie nie ma odpowiedzi. Ja sam nie wiem, dlaczego zauroczył mnie blues. Słuchanie bluesa odbywa się w sferze uczuć, bluesa czuje się sercem i na to nie ma definicji – mówi Benedykt Kunicki, który, gdy nazywam go „ojcem” ostrowskiego bluesa, burzy się. – Proszę mnie tak nie nazywać – mówi.
– Czasem mówi do nas „synki młode” – śmieje się, potwierdzając „bluesowe ojcostwo” Kunickiego, Tomasz Marek. – Blues to po prostu dobra muzyka. Słyszałem takie słowa i je potwierdzam: blues jest wtedy, kiedy dobry człowiek śpiewa o tym, jak niełatwe jest życie – dodaje Marek.
– Słuchanie bluesa to jak aplikowanie sobie pewnego rodzaju leku, który dobrze wpływa na samopoczucie – mówi Jerzy Kubiak. – Blues jest autentyczny, jest prawdziwy i pewnie dlatego dociera do tak wielu. To nie są puste teksty o tym, że ktoś tam kogoś kocha i tak dalej. W tych tekstach dzieją się prawdziwe rzeczy – dodaje Kubiak.
Blues potęgą jest i basta
– Na koncerty bluesowe przychodzi wiele osób ze zwyczajnej ciekawości. I dzieje się rzecz niezwykła – widząc i czując tę wyjątkową atmosferę, zapadają na chorobę zwaną bluesem. A do dziś nie wynaleziono jeszcze żadnego antidotum. I bardzo dobrze – mówi Andrzej Jerzyk, który w swojej audycji radiowej prowadzi swoistą krucjatę na rzecz bluesa. Jest przekonany, podobnie jak wszyscy ci, których o to pytam, że blues przetrwa, mimo nowych trendów muzycznych. – Blues potęgą jest i basta!!! – mówi serio Jerzyk. – Dlatego nic mu nie grozi. Ma się dobrze od ponad 100 lat. Wiele utworów nagranych w konwencji taktów dwunastu, to dziś światowe standardy. Blues przetrwa, bo to muzyka ponadczasowa. Wszystko wzięło się z bluesa! Jak powiedział Willie Dixon: „Blues to korzenie, reszta muzyki to owoce” – zapewnia Jerzyk.
– Blues jest wszędzie a to jest nadzieja że przekażemy tą naszą fascynację młodemu pokoleniu. Bo blues to zjawisko dźwięków naszych serc, gdzieś głęboko w każdym z Nas, z przekonaniem mówi B.Kunicki.
Czwarte pokolenie bluesa
Dziś wyrzucić bluesa z domu kultury byłoby – mówiąc piłkarskim żargonem – „strzeleniem sobie samobója”. Na koncerty bluesowe przychodzi już czwarte pokolenie miłośników tego typu muzyki. I choć młodych zespołów bluesowych w Ostrowie nie ma wiele, to fanów jest mnóstwo. – Blues to korzenie muzyki, to źródło, z którego czerpie cała muzyka.
Hanka Olejnik- Gazeta Ostrowska
2007r
Ostatnio zmieniony października 7, 2008, 3:42 pm przez
kora, łącznie zmieniany 1 raz