Kurde może ten czas by się ostatecznie znalazł,
ale jakoś tak mam.
Andrzej ma rację, ta wyobraźnia pozwala być na tym koncercie.
DVD wybija to brutalnie ze łba.
Przykład z "mojego podwórka" mam Aśkowe płyty i DVD.
DVD zawsze oglądałem w towarzystwie, głównie dlatego, żeby pokazać komuś niezorientowanemu, kto to Achna, a na co dzień słucham audio.
Ostatnie DVD Sławka Wierzcholskiego, nigdy nie obejrzałem w całości, a przesłuchałem już nie raz.
A oglądanie tego samego koncertu po raz kolejny, kolejny to już wcale chyba nie działa, no chyba, że Toczące się Kamienie