FRONT PORCH BLUES czyli... LAUBA PEŁNO BLUESA - 14 września!

[piast]

Może mi ktoś napisać co mam wpisać do GPS-a aby dojechać do skansenu
( prosiłem kolege, ale on powiedział że jak wpiszę tylko "skansen" to dojadę co najwyżej do jego żony)

[ANDRZEJ MATYSIK]

Jacku, schowaj GPS-a. Jedź tak jak do Teatru Rozrywki ul Katowicką, ale dwa światła dalej i na drugich (przy Stadionie Śląskim i Centrum Handlowych aKS) skręć w prawo i dalej już trafisz. A jak już chcesz z GPS-em to wpisz "Stadion Śląski" albo ul. Parkowa.

Szerokiej drogi!

[bohdan]

Do zobaczenia jutro zatem!

[lech]

Bawcie się dobrze przy wspaniałych dźwiękach

[Stanley-1]

Piękne miejsce jak Skansen . perełka natury
cztery sceny
Połno fajnych pewnych wykonawców
(trocha mi brachuje Aronud the blues )
Dobry sponsoring
Fajnie Andrzej Matysik na reklamie zapowiado
A więc zabawa na 102 jak Lauba połno bluesa trwa

[kora]

[Jimmy]

[Stanley-1]

[Michał]

[Stanley-1]

[Michał]

[kora]

[Stanley-1]

[kora]

[mickiewicz jr.]

[maRysia]

[piast]

[dzemek]

[kora]

[Makaron]

[RockOnCellBlock]

[JaRas]

[piast]

No i po wszystkim.Miejsce i klimat nie do opisania. Dla mnie numer jeden tego festiwalu to OUTSIDER BLUES a ze scen to SCENA W SZAŁASIE (chyba tak się nazywała). Nagłośnienie pierwsza klasa.
I była to również jedyna scena pod którą się nie tylko słuchało ale też i tańczyło.
Kto był na koncercie OUTSIDER-ów mógł po raz pierwszy usłyszeć debiut córki Jacka Szpytmy.Możemy być spokojni blues w Polsce nie zginie.
Tak mi się wydaje , że po raz pierwszy na Śląsku górą było Podkarpacie. Jak doliczymy również świetny koncert kapeli z Rzeszowa KŁUSEM Z BLUESEM
Pozdrowienia dla wszystkich od córki i syna

[Stanley-1]

[kora]

ja nie wiem o co chodzi... ale u mnie znowu pełna chata


Lauba -, supeRRRRRRRRRRRRRRRRRr

[JaRas]

[ewcia]

[Wojtek Młynarczyk]

Ja, niestety, byłem krótko, bo mój junior zmarzł, musiałem go odstawić do domu, po czym dopadła mnie złośliwość rzeczy martwych tzn. padnięty akumulator w aucie i musiałem się tym zająć. Więc większości nie słyszałem. Jedno, co mnie na dzień dobry wkurzyło, to jakaś niemiłosiernie łomocząca hardrockowa kapela (zahaczająca nawet o metal), która tłukła się na pierwszej scenie (tej bez zadaszenia). Nazwy nie znam i nie chcę znać, bo z trudem przemogłem się, żeby wejść. Panowie organizatorzy: rozumiem, że staracie się zapewnić różnorodność, ale skoro nazwa BLUES jest odmieniana przez wszyskie przypadki, to należałoby choć trochę utrzymać stylistykę. Taki łomot na festiwalu BLUESOWYM to już naprawdę nieporozumienie. Na dodatek na samym wejściu! Sprawdzacie naszą wytrzymałość i determinację, czy jak? Dobrze, że następny przystanek to była scena na laubie, gdzie rządził Lenortos i od razu inny klimat!

To w ogóle jakaś dziwaczna tendencja: organizuje się festiwal BLUESOWY, po okazuje się, że połowa kapel (czasem nawet więcej, niż połowa) gra muzykę w stylu Deep Purple czy Led Zeppelin (nieraz włacznie z coverami tychże). Nie mam nic przeciwko takiej muzyce, ale na festiwalu bluesowym oczekuję bluesa, a nie hard rocka. No, ale to tylko taka dygresja na marginesie, temat chyba na osobną zakładkę; zresztą wielokronie wałkowany.

Na szczęście wieczorny koncert Around the Blues w Leśniczówce wynagrodził mi wszystko. Zagrali naprawdę rewelacyjnie! Wokal Asi po prostu mnie urzekł: mocna góra i piękne, melodyjne, pełne alikwotów doły, ładnie wykończone frazy, sama przyjemność posłuchać. Do tego gitarowe solówki Konia: typowo bluesowe "zawodzenie" bez próby bicia rekordu Guinessa w szybkości przebierania palcami po gryfie. Ciekawa, perfekcyjnie zagrana linia melodyczna basu i solidnie, równo pracująca perkusja i gitara prowadząca. Choćbym chciał, nie miałbym się do czego przyczepić.

Natomiast potem, Blueszcz... Dobry gitarzysta. I tyle.

[marek haga]

Ja jeszcze dodam, że nagłośnienie na jednej ze scen (nie wiem jak było
na pozostałych) było... no nie wiem jak to określić. Dwa słupki od kina
domowego. Fatalnie to brzmiało.

[przemo john]

pomimo mrozu i chłodu było super