Właśnie dzwoniłem do szefa Aligatora i syna Chessa i powiedzieli że jest git. Więc zamieszczę powoli mp3 do tych tekstów powyżej.
_____________________
A może do Bonamassy dołożymy jeszcze Led Zeppelin albo ZZ TOP? No może przesadzam. Lynyrd Skynyrd będzie w sam raz.
Właśnie byłem w pewnym konkretnym miejscu, o konkretnej godzinie, i odbywało się tam coś, co miał w nazwie "blues" i "session". Znowu pomyliłem drzwi! Było tam funky, rock, jazz... wszystko oprócz bluesa.
Myślę że z pomocą takich tematów jak ten uda nam się to poprawić. Dlaczego poprawić? Czyżby blues miał być czymś co NALEŻY, albo jeszcze gorzej: TRZEBA grać? Owszem. To jest początek. Podstawa. Korzeń. Bez tego będziesz do końca życia łomotał w swój instrument zamiast na nim grać. Nie ważne co zagrasz i ile panienek na to pójdzie. Nigdy nie wyciągniesz z tego autentycznych wartości. Pozostaną jedynie chwilowe i ulotne emocje....
Więc powtarzam: niech ten temat będzie walką o prawdę muzyczną!
Jak nie wyjdzie to najwyżej zbierze się paru ortodoksów i zrobi się krucjatę
Pozdrawiam!
PS: Ja chyba po prostu robię sobie za dużo nadziei