autor: Zdzisław Pająk » stycznia 16, 2006, 4:47 pm
Do??czam do tej dyskusji o Janis Joplin. rzeczywi?cie "?ywcem pogrzebana" jest inna od "Per?y". O Janis znalaz? si? te? fragment w mojej ksi??ce "Eric Burdon - Feniks rocka" (patrz osobne posty), bo przecie? przez jaki? czas Burdon kolegowa? si? z wieloma muzykami z Zachodniego Wybrze?a, w tym tak?e z lud?mi z Frisco - Jimem Morrisonem i Janis Joplin.
Oto stosowny fragment:
Na pocz?tku wrze?nia 1966 roku Eric Burdon znalaz? si? w San Francisco, nowym centrum ?wiata Zachodu. ...Dosta?em list od Judy Wong, wskoczy?em do pierwszego samolotu lec?cego do Frisco, a gdy si? tam znalaz?em stwierdzi?em, ?e to w?a?ciwe miejsce gdzie chcia?bym zamieszka?. Chodniki wygl?da?y jakby kto? wyla? na nie morze farby. D?ugow?ose dzieciaki ubrane by?y w india?skie ciuchy, widzia?o si? bardzo du?o r?cznie zdobionych pas?w, d?insy, kowbojskie buty. Wielu m?odych zdj??o koszule, noc by?a bowiem niesamowicie ciep?a. Ciep?e letnie powietrze dzia?a?o jak balsam. Czarni, kt?rzy przed t? inwazj? nastolatk?w z ca?ej Ameryki, mieszkali w tej dzielnicy mieszali si? z t?umem hippies?w, d?wigaj?c pod pachami papierowe torby, z kt?rych wychyla?y si? butelki taniego wina, zrobionego ze wszystkiego z czego si? da?o, tylko nie z winogron.Wygl?da?o tak jakby na ulicy toczy?a si? jaka? gra, kt?r? prowadzili przedstawiciele wielu ras na ?wiecie i wielu narodowo?ci. Ani ?ladu jednak w tym napi?cia, nerwowo?ci czy sprzeczek.... W San Francisco Burdon spotka? wielu artyst?w, kt?rzy w najbli?szych miesi?ce odcisn?li w?asne, indywidualne pi?tno na muzyce, niebawem krytycy wymy?l? dla niej now? nazw? - „rock”. ...D?ugow?osy, dobrze wygl?daj?cy m?odzieniec o ciemnych oczach le?a? w rogu sali. Mia? czarne sk?rzane kowbojskie spodnie, szeroki pasek i buty kowbojki. "Kr?l Jaszczur" we w?asnej postaci. Cze?? Jim, jak leci? "W porz?dku twoi ch?opacy tu graj?, czy jeste? tylko w odwiedzinach" spyta?. Ach Animalsi ju? nie istniej?. Troch? si? tu kr?c?, chc? zobaczy? tutejsz? scen?. Naprawd? bomba, podoba mi si? - odpar?em - wspomina? Burdon swe spotkanie z Jimem Morrisonem, wokalist? i liderem niedawno powsta?ej grupy „The Doors”. W sali "Fillmore" Eric Burdon pozna? te? Janis Joplin. ...Otworzy?y si? ma?e drzwiczki, a zza nich wychyli?a si? g?owa okolona k?dzierzawymi w?osami, kt?re przytrzymywa?a barwna chustka. Dziewczyna w niebieskich d?insach i bawe?nianej podkoszulce z obszytymi guzikami rozmawiaj?c ze stoj?cym przy drzwiach policjantem, wskaza?a na mnie. Zgi?tym palcem pokaza?a, ?ebym si? zbli?y?. Zna?em sk?d? t? twarz, ale nie mog?em sobie przypomnie?, gdzie j? widzia?em. "Hej Eric" powiedzia?a z wyra?nie po?udniowym akcentem "szybko, wchod? do ?rodka". Podszed?em i chwyci?em j? za r?k?, poczu?em, ?e ma pier?cionki na palcach i metalo w? bransolet? na przegubie d?oni.Gdy j? poca?owa?em w policzek, wci?gn??a mnie do ?rodka. "Jestem Janis ?piewam z Big Brother & The Holding Company" - powiedzia?a Joplin. Och tak du?o o tobie s?ysza?em. "A ty jeste? Eric Burdon z The Animals - odpar?a - ja te? s?ysza?am o tobie". Oboje parskn?li?my ze ?miechu. "Mi?o mi ci? widzie?"...
Pozdrawiam
Zdzis?aw Paj?k