Dorzucę coś z Wielkopolski. Poznań - Fort Colomb:
a) płacą zgodnie z umową, chociaż mają polecenie od szefa żeby jeszcze PO koncercie negocjować
Ale nasze negocjacje nigdy nie były trudne i pozostawało na umówionej stawce.
b) muzykalność publiczności... Poznań to bardzo trudny rynek. Potwierdzają to inni znajomi muzycy, którzy jeżdżą po całej Polsce. Poznania unikają. Ale bisowaliśmy, więc nie było tragedii
c) sprzętu zero, na scenie jest tylko zakończenie przedłużacza.
d) pojemność i frekwencja. Ja wiem? ok. 100 osób, natomiast z frekwencją w lecie (nie graliśmy tam jeszcze w sezonie studenckim) raczej słabo. Zajętych < 10 stolików.
e) menu zawiera tylko napoje.
Uwagi: w porze zimniejszej koncerty są w piwnicy, w której panuje dość duża wilgotność. Jeśli ktoś ma wyjątkowo cenne instrumenty akustyczne - raczej bym nie brał.