Jesionowe straty z lat '70 to już pewna legenda, więc jeśli ktoś chce mieć część tej legendy, a jednocześnie korzystać z nowszych rozwiązań, to skoro jest taka możliwość, czemu nie skorzystać!? Ja jestem zwolennikiem wszelkich przeróbek i customów.
Wasze opinie, koledzy, pasują bardziej do kolekcjonerów niż muzyków. Na ebay'u można znaleźć akucje pożółkłych pickguardów, czy wytartych gałek z lat '60, opatrzone w certyfikaty autentyczności. I ludzie kupują je, płacąc po kilka-kilkanaście tysięcy dolców. Dla mnie to już fanatyzm!
Zresztą, który znany gitarzysta zupełnie nic nie zmieniał w swoim wiośle?
Oczywiście każdy ma prawo do własnego zdania, więc niech każdy robi ze swoim wiosłem, nowym czy starym, co mu się podoba. Można jedynie spekulować, jak to podoba się "większości" czyli np. słuchaczom danego wykonawcy. Na mnie wrażenie robią gitary piękne, dopracowane, zadbane i oryginalne (mówię o wrażeniach wizualnych). Oryginalny strat robi wrażenie... kiedy ogląda się stare nagrania Hendrixa. Współcześnie trzeba czegoś więcej i nie mówię o odrapywaniu lakieru