autor: E&D » maja 27, 2008, 10:28 pm
Poczytajcie wywiad Piotrka Iwickiego z Janem Garbarkiem, ciekawy motyw na temat jego polskich korzeni :
Pięć razy wystąpi w Polsce Jan Garbarek, jeden z najsłynniejszych saksofonistów jazzu. Będzie gwiazdą popularnego całorocznego cyklu Jazz Raz Po Raz.
Jego komunikatywna muzyka, piękne tematy i artystyczna powściągliwość przechodząca w muzyczną szlachetność sprawiają, że popularność Norwega wykracza po za kręgi fanów jazzu. Garbarek od lat słynie z tego, że unika wywiadów jak ognia. Mówi, że wszystko co ma do powiedzenia wyraża dźwiękiem. Ale czy wszystko?
...................................................................................................................................
Piotr Iwicki: Wiele się mówi o twoich polskich korzeniach. Powiedz coś więcej.
Jan Garbarek: Mój Tata urodził się koło Jarocina, ściślej w Mieszkowie, malutkim miasteczku. Gdy byłem na etapie poszukiwania korzeni pojechałem tam. To było chyba w latach 60. Moja mama jest Norweżką, więc w moich, żyłach płynie 50 procent polskiej krwi.
...................................................................................................................................
Twoja gwiazda rozbłysła mniej więcej w tym czasach, kiedy złoty okres przechodził nasz, polski jazz. Grywasz z Polakami, kogo cenisz najbardziej?
Znam muzyków, znam ich dokonania, Ale nie chcę wyróżniać nikogo, nie jestem do tego uprawniony. Znam i cenię Wróblewskiego, Namysłowskiego, Makowicza, Dyląga. Nie sposób mówić, że się jest erudytą jazzu i nie wiedzieć o Komedzie. Z nowych nazwisk na pewno Marcin Wasilewski i Sławek Kurkiewicz i paradoksalnie oczywiście Tomasz Stańko, który, mimo, że jest na rynku wiele dekad, właśnie teraz ma swój wielki czas.
...............................................................................
Twój album „In Praise of Dreams” jest inspirowany poezją Wisławy Szymborskiej. Powiem wprost, zaskoczyłeś nas!
Wisława Szymborska (długa chwila namysłu). Ubolewam, że czytałem tylko tłumaczenia a to pewnie może mieć wpływ na moje odbieranie jej sztuki. Jest coś wewnątrz tej poezji, co dociera do mnie, coś co trafia spontanicznie, coś co od razu pokochałem. Znałem jej dzieła jeszcze przed nagrodą Nobla, więc ta fascynacja nie wypłynęła na fali jej popularności związanej z tym laurem. Powiem, tak, z poezją Pani Wisławy jesteśmy przyjaciółmi od dawna. Jest w niej impresja, ulotność chwili i czasu, kilka słów i wszystko jasne. Generalnie kocham poezję.
................................................................................
Nie dziwi więc nikogo, że mówi się iż jesteś romantykiem, poetą saksofonu.
Poetą saksofonu? nigdy nikt mi tego nie mówił. Może to ta melancholia, oddźwięk uczuć w nutach, frazie. Może skupienie… Romantyzm? No w końcu płynie we mnie 50 procent Waszej krwi, a na pewno Polacy są romantykami (śmiech). Ale wiesz, myślę, że istotna jest dla mnie waga każdej nuty. Co tu ukrywać, nie zagram więcej nut od Coltrane’a (śmiech). Takich nut, tak ważnych! Stąd muszę się streszczać, kondensować uczucia w nutach. Muszę być muzycznie małomówny
.................................................................................
Masz nowego muzyka w zespole od czasu, kiedy choroba zmogła Eberharda Webera.
To Yuri Daniel, świetny kontrabasista, przede wszystkim nauczył się wszystkiego co gramy bardzo szybko. A materiału jest sporo, na koncercie przedstawiamy tylko część, wybieramy z dużego zestawu, a on musiał nauczyć wszystkiego aby za tym nadążyć.
.................................................................................
Dawno nie wydałeś nowej płyty.
Nowe nagranie? Może jakaś rejestracja koncertu… Jeszcze nic nie wiem, na decyzje przyjdzie czas. Ale chyba szybciej niż myślisz, bo wytwórnia mnie mobilizuje. Są szanse, że album ukaże się jeszcze w tym roku, a przynajmniej zapadnie decyzja jaki znajdzie się na nim materiał.
.................................................................................
A co w twoim bogatym dorobku dzisiaj, z perspektywy lat uznajesz za najważniejsze?
Z określeniem nie mam większych problemów. Wszystko co nagrałem i zagrałem z Keithem Jarretta, z zespołem wokalnym The Hilliard Ensemble oraz efekt współpracy ze skrzykiem Shankarem. Tak, to rzeczy które na pewno określają moją artystyczną drogę, takie milowe kamienie – etapy. Wszystko inne był: przed, po lub między.
.................................................................................
Mówi się, że twoja muzyka jest kwintesencją skandynawskiego jazzu, zaś ten leży u korzeni wielkiej popularności całego skandynawskiego. Na czym to polega?
Nie wiem co jest specjalne w norweskim jazzie. Nie potrafię tego nazwać, ale i nie zastanawiałem się. Może jest taki, bo my to po prostu gramy to, co jest w nas. Nie patrzymy na innych, nie ścigamy się, jak każdy kto chce coś pokazać w sztuce, nie ulegamy zasłuchaniu a tworzymy swoje. Jest jeszcze coś, co chyba jest takim znakiem rozpoznawczym: szukanie dyscypliny w muzyce i grze.
.................................................................................
Pozwól, że dopowiem: cisza jest równouprawniona…
Cisza jest najważniejsza, jest równoważna do dźwięku. Cisza potrafi brzmieć, oddziaływać na naszą psychikę nawet bardziej niż zalew nut. Posłuchaj Miles Davisa z początku lat 60. Nie tego późniejszego elektrycznego, ale tego, który potrafił znaleźć w muzyce ciszę. On to wiedział, inni musieli zrozumieć i dorosnąć.
.................................................................................
Co zagrasz? Ta odpowiedź na pewno zainteresuje fanów w Polsce.
Miks starego z nowym, na pewno sporo rzeczy które dopiero nagramy i próbujemy je na koncertach. Ale nie spodziewajcie się rewolucji. Na tle wszystkich moich dotychczasowych podróży do Was, mam dwóch nowych muzyków. Mówię o Manu Katche, perkusiście z którymi w Polsce dotąd nie grałem i kontrabasistę. Jak widać połowa zespołu dla fanów w Polsce jest premierowa, więc w pewnym sensie wszystko będzie całkiem nowe.
Rozmawiał: Piotr Iwicki
E&D