autor: T.B.King » lutego 24, 2008, 6:50 pm
Drogie nano,
Podejrzewam Cię poważnie o awanturnicze skłonności oraz poczucie humoru. Foto na Twoich postach też mi się podoba. Jeśli to Ty, to jesteś w moim typie!
Z tym podziałem na bluesowe i nie-bluesowe to jest tak, że ogólnie wszystko na świecie można podzielić na bluesowe i nie-bluesowe. Bluesowe ma "to coś", nie-bluesowe nie ma niczego. Ale jest jeszcze blues, i tu nie ma możliwości manewru. Musi być 12 taktów (z małymi wyjątkami bluesa 8-mio taktowego oraz przypadków "gumowej frazy" u niektórych Mistrzów) i w zasadzie powinien być schemat AAB (2 razy powtórzone zdanie i rodzaj odpowiedzi). Z powyższego wynika, że zawsze wszyscy mogą mieć rację, chyba że ustalimy, o czym dyskutujemy. Czy o tekstach w bluesowej poetyce, czy o bluesach. Bluesową poetykę może mieć wszystko, np. szczególnie fikuśny nocnik, albo poezja Eliota, albo Raymond Chandler. Blues musi być bluesem. Nieszcześciem naszym własnym jest to, że z nieznanych powodów polski blues kojarzy sie większości Polaków jako pieśń o nieszczęściu. W zasadzie śpiewający powinien mieszkać na Śląsku. Narzekać na wszystko, co go spotkało. Pracować ciężko i za małe pieniądze, najlepiej pod ziemią. Wciągać piwo w dużych ilościach. Szczytem marzeń naszego wzorcowego bluesmana są ponadto różne inne uzależnienia, które powinny go wykończyć. Jeśli przed zgonem uda mu sie coś sensownego nagrać, ma szansę na bluesowego, polskiego hita! A z drugiej strony - eleganccy, starannie ubrani i uperfumowani gantlemani i ladies, biali i czarni, śpiewający czasem o nieszczęściach (kogo ono omija?), ale zawsze z nutką nadziei, optymizmu i wiary w szczęśliwy los, lub chociaż humoru. "Moja dziewczyna odeszła ze śmieciarzem, moja dziewczyna odeszła za śmieciarzem, wróć kochanie, bo mój śmietnik jest już pełny...". Nasz bluesmen po pierwszym zdaniu nachlał by się piwa i poszedł w miasto dać w mordę śmieciarzowi. Gdyby mu sie udało, albo jeszcze lepiej, gdyby zabił śmieciarza łopatą, poszedłby siedzieć na dożywocie do Wronek. Gdyby udało mu się to wyśpiewać tuż przed zgonem z przepicia, mielibyśmy kolejny przebój...
Obawiam się, że jak dotychczas nie ma jeszcze polskiego bluesa jako całościowego zjawiska. Jest kilka pojedyńczych polskich bluesów. Poszukiwania trwają. Na szczęście jest coraz więcej utalentowanych, młodych i starszych polskich bluesmanów. To powinno zaowocować. Całą kombinacje może popsuć nowe zjawisko - coraz więcej Polaków mówi i pisze po angielsku. Znam wiele takich bluesów. Czy może to oznaczać, że nigdy nie będzie polskiego bluesa?
Pozdrawiam,
Blues on!
Tomasz Bielski
"...spójrz na kota, co przylgnął do ścieku..."
Thomas Stearns Eliot, "The Waste Land"