Pyroslaw, Wyderko: dzięki za odpowiedzi, to wszystko prawda. Tylko, że ja ani wcale nie mam zamiaru pozostać przy tej tranzystorowej zabawce, ani zamieniać jej w przyszłości na inny tranzystor. Chodzi mi o doraźne rozwiązanie, które pozwoli mi bez wielkich nakładów wyciągnąć trochę więcej głośności z już istniejącego sprzętu. Bo że z furmanki Mercedesa nie zrobię, to wiem. Mikrofon wokalowy podpięty pod mikser, do którego się śpiewa mogę równie dobrze podstawić pod tego nieszczęsnego Marshalla. To już powinno coś pomóc, ale może są mikrofony, który się do tego szczególnie nadają - i tego dotyczyło moje pytanie. I jakby dało się znaleźć jakiś tani, to jeszcze odżałowałbym te parę zeta i miałbym badziewiasty, ale jednak niezależny zestaw - na parę miesięcy, bo jak wyliżę rany po ostatnich nakładach, to kupię sobie jakiegoś normalnego (choćby używaneg) lampiaka i będzie po sprawie. Ale na te parę miesięcy jednak coś chciałbym mieć, bo ja nie mam stałej kapeli, grywam na jamach, na których nie zawsze jest drugi mikrofon wokalowy, a wyrywanie go sobie z wokalistą... Są granice bylejakości, których przekraczać nie mogę i nie chcę. A efekt podpinania tego Shure'a bezpośrednio pod mikser był tak opłakany, że już nawet to tranzystorowe pierdzenie jest lepsze.
BTW - Wyderko: jak tylko ben Laden nie pierdyknie w cóś na naszym Śląsku - to się w sobotę widzimy. A jak jeszcze raz nawrzucasz mi na tym forum od Panów, to pożałujesz