autor: lech » lutego 24, 2007, 5:37 pm
Witam Ciebie Andrzeju i wszystkich s?uchaczy
Mam wspania?e wspomnienia po niepowtarzalnym koncercie D?EMU akustycznie w zielonog?rskiej filharmonii. Po koncercie napisa?em artyku? do Gazety Nowosolskiej, gdzie znalaz?y si? tak?e wypowiedzi artyst?w. Oto ten artyku?:
DZIE? W KT?RYM P?K?O NIEBO
Te niezwyk?e s?owa to tytu? pierwszej p?yty zespo?u D?EM, na kt?rej zosta? zarejestrowany koncert jaki odby? si? w ?winoujskim amfiteatrze 12 lipca 1984 roku. Tak pojawi? si? na scenie zesp??, kt?ry sta? si? ikon? polskiego bluesa. Przez wiele lat dzia?alno?ci los ich nie oszcz?dza?. Trzeba w tym miejscu wspomnie? tego, kt?ry za?o?y? w roku 1981 kapel? legend?, Ry?ka Riedla. Jego zagmatwane ?ycie zako?czy?o si? 30 lipca 1994 roku. Kolejny dramat dla zespo?u to wypadek na autostradzie w trakcie powrotu z koncertu w Rzeszowie 27 stycznia 2005 roku, w kt?rym zgin?? Pawe? Berger, klawiszowiec zwi?zany od wielu lat z D?EMEM. Te tragiczne wydarzenia na szcz??cie nie sta?y si? przyczynkiem do rozpadu zespo?u, a wr?cz przeciwnie, scementowa?y muzyk?w i sta?y si? motorem do dalszego dzia?ania. Dowodem na to, ?e s? potrzebni na rynku muzycznym s? wielotysi?czne t?umy na ich koncertach. Tym razem jednak liczba widz?w zosta?a ograniczona murami zacnego budynku jakim jest Filharmonia Zielonog?rska, gdzie D?EM przedstawi? swoje akustyczne brzmienie. Na koncert zjechali wielbiciele zespo?u z okolicznych miast. W?r?d nich nie zabrak?o tak?e nowosolan. Warunkiem uczestnictwa w tym niezwyk?ym koncercie by?y jednak bilety, kt?re pomimo wysokiej ceny rozesz?y si? na d?ugo przed koncertem. Tak wi?c ci kt?rzy zasiedli w filharmonii, mogli poczu? si? wybra?cami losu. Samo pojawienie muzyk?w na scenie ju? wywo?a?o owacj?, a to by? dopiero pocz?tek. W miar? up?ywu czasu widzowie zacz?li opuszcza? mi?kkie siedzenie. Po godzinie trwania koncertu sala filharmonii zacz??a przypomina? plac przed scen? plenerow? (widok w tym miejscu niezwyk?y). Ludzie ta?cz? i ko?ysz? si? mi?dzy fotelami, by w ko?cu wyj?? z numerowanych rz?d?w i odda? si? kontemplacji w takt doskona?ych d?wi?k?w p?yn?cych ze sceny. Przewijaj? si? nowe kompozycje z wiecznie m?odymi przebojami z lat 80-tych. WHISKY, CZERWONY JAK CEG?A, DO KO?YSKI, NIE PROSZONY i wiele innych utwor?w rozgrzewa publiczno??. Cztery bisy, a na koniec VICTORIA. Koncert mia? trwa? p??torej godziny a przed?u?y? si? o godzin? natomiast wra?enie po nim pozostanie na d?ugo w pami?ci. Po koncercie muzycy wypowiedzieli si? dla Gazety Nowosolskiej.
Lech Bekulard: Od 15 lutego 2001 roku zacz??a si? twoja przygoda z zespo?em legend?. Jak znalaz?e? w nim swoje miejsce?
Maciej Balcar wokalista- To pytanie zadawa?em sam sobie, kiedy otrzyma?em propozycj? od zespo?u. Nie wiedzia?em jak to wszystko ma funkcjonowa?. Wtedy dotar?o do mnie, ?e wychowa?em si? na Ry?ku i jest to dla mnie ogromne wyr??nienie. Pojawi?a si? przede mn? szansa na kontynuacj? tego co on zacz??. Przej??em po nim sched? jak ucze? po mistrzu. Zrozumia?em jednocze?nie, ?e nie mog? go kopiowa?, ale musz? pokaza?, ?e mam w?asne pomys?y na funkcjonowanie w zespole. Cz??? rzeczy pozostawiam tak jak to pami?tam z koncert?w Ry?ka, dlatego ?e s? po prostu ?wietne i nie nale?y niczego przestawia?. Zdaj? sobie spraw?, ?e dzisiejszy D?EM to nie jest to samo co przed laty ale jednak odbi?r jest taki sam, co mo?e by? najwi?ksz? zach?t? do pracy. Teraz przed rokiem kolejny cios jaki odebrali?my od losu, ?mier? Paw?a. Odnosz? wra?enie, ?e to jeszcze bardziej nas scementowa?o i nasz zesp?? sta? si? monolitem.
L.B. Jakie macie plany na przysz?o???
M.B. W pierwsz? rocznic? ?mierci Paw?a odby? si? w Zabrzu czterogodzinny koncert, w kt?rym uczestniczyli przyjaciele zespo?u. Materia? poszed? do obr?bki i my?l?, ?e zostanie to wydane na trzech p?ytach. Poza tym nie mamy konkretnych plan?w. U nas wszystko odbywa si? swoim tempem. R??ne sytuacje albo nas przyspieszaj? albo stopuj?. Czas poka?e.
L.B. Twoim hobby jest fotografia. Czy na tym polu te? masz jakie? osi?gni?cia?
M.B. Jestem wybitnym amatorem. Wi?kszego amatora ze ?wiec? szuka?. Faktem jest, ?e fotografowanie sprawia mi bardzo du?? przyjemno??. Moje zdj?cia to dzia?anie na zasadzie pr?b i b??d?w. Wi?c hobby to tylko hobby. Moim ?yciem jest muzyka.
L.B. Wi?c wracamy na koniec do muzyki. Jakie koncerty sprawiaj? tobie najwi?ksz? przyjemno???
M.B. Nie ma ?adnej regu?y. Wszystko zale?y od atmosfery jaka towarzyszy koncertowi. Czasem 50 os?b zrobi taki klimat, ?e gra si? lepiej jak dla tysi?cy. Po prostu nie chce si? przesta? gra?. Tak odebra?em dzisiejszy koncert, by?o cudownie.
Lech Bekulard: 25 lat w D?EMIE. Nie za s?odko?
Jerzy Styczy?ski gitara- Je?eli spojrzysz na nasz? histori? to zobaczysz, ?e naszemu dzia?aniu towarzyszy wielka gorycz. Dw?ch ludzi od nas odesz?o, wi?c nie ma tu miejsca na s?odycz. My jednak gramy i b?dziemy to gra? dalej. Zawsze by?o ci??ko ale widzowie s? dowodem, ?e warto to robi?.
Lech Bekulard: Zasiadasz na miejscu Paw?a. Jak postrzegasz siebie w tym niezwyk?ym zespole?
Janusz Borzucki piano- Min?? ju? rok jak gram z zespo?em. Dali?my ponad 100 koncert?w, jednak do ko?ca ?ycia b?d? pami?ta? ten pierwszy, kiedy przysz?o mi zaj?? miejsce Paw?a z kt?ry zna?em si? osobi?cie. Przed pi?tnastu laty razem grali?my w „GANGU OLSENA”. Odszed? cz?owiek, kt?rego traktowa?em jak moj? rodzin?. W zespole spotka?em si? z wielk? pomoc? jak? otoczyli mnie koledzy, a to spowodowa?o powstanie znakomitej atmosfery i ?atwiej by?o mi zast?pi? Paw?a i wbi? si? w styl zespo?u. Teraz mam pewno??, ?e jestem u siebie.
Tak po zielonog?rskim koncercie wypowiadali si? ludzie s?odcy jak D?EM