autor: Zdzisław Pająk » marca 15, 2006, 5:12 pm
Witam po kilku dniach przerwy (niestety grypa, cho? dobrze ?e nie ptasia). Oto kolejny fragment ksi??ki "Eric Clapton - Pilegrzym Rocka", tym razem kawa?ek o Clapciu i Hendrixie.
Do pierwszego spotkania obu gigant?w gitary - Jimiego Hendrixa i Erica Claptona dosz?o w sobot? 1 pa?dziernika 1966 (ten koncert wspomina? tak?e Nick Mason w swojej ksi??ce „Pink Folyd. Moje wspomnienia”). ...Pierwszy raz spotka?em Jimiego, gdy „Cream” gra? w „Polytechnic” w Londynie. Przyszed? do garderoby i opowiada? dowcipy. W pewnej chwili stan?? przed lustrem, zacz?? poprawia? w?osy. I nagle spyta?, czy m?g?by z nami zagra? par? kawa?k?w. „Zgoda” – odpar?em, cho? t?umi?em w sobie ?miech. Pod koniec naszego koncertu Jimi wszed? wi?c na scen? i zagra? „Killing Floor” Howlin’ Wolfa w taki spos?b, w jaki ja zawsze chcia?em zagra?, nie wiedzia?em jednak dot?d jak to zrobi?. M?j Bo?e, trudno mi by?o uwierzy? w to co widzia?em i s?ysza?em! To by?o wprost nieprawdopodobne do?wiadczenie. Sta?em jak skamienia?y. A jednak Gingerowi i Jackowi granie Jimiego si? nie spodoba?o, mo?e dlatego, ?e nigdy wcze?niej nie s?yszeli tego kawa?ka. No i w taki spos?b Hendrix „za?atwi?” koncert „Cream”. A ja od tej pory uwa?nie zacz??em go obserwowa?... I rzeczywi?cie obserwowa?. W ?rod? 11 stycznia 1967 w studiu „De Lane Lea” Hendrix nagra? pr?bn? wersj? swej nowej piosenki „The Wind Cries Mary”. Par? godzin p??niej przedstawi? j? podczas dwu wieczornych koncert?w w klubie „Bag O’Nails”. Na widowni znale?li si? znani rockowi wykonawcy: Paul McCartney, Ringo Starr, Bill Wyman, Pete Townshend, John Entwistle, Eric Burdon, Donovan, Georgie Fame, Geno Washington, Denny Laine, Lulu i Eric Clapton. Reporter Mike Ledgerwood opisa? ten wiecz?r - To by?a na pewno noc, kt?r? na zawsze zapami?tam. W dw?ch cz??ciach swego wyst?pu Jimi zagra? pot??ne, pe?nokrwiste bluesy, popisujac si? gimnastycznymi figurami i wydobywaj?c z gitary jakie? niesamowite, zdumiewaj?ce d?wi?ki. Wygl?da na to, ?e stanie si? on jedn? z najja?niejszych gwiazd 1967 roku... No c??, mo?na powiedzie?, ?e piszacy te s?owa nie pomyli? si? – Hendrix sta? si? wielk? gwiazd? tamtego roku i nast?pnych trzech lat, a jego wp?yw na granie na gitarze elektrycznej okaza? si? ponad czasowy.
Pete Townshend wspomina? – Clapton zadzwoni? do mnie przed pierwszym wyst?pem Jimi’ego i zaproponowa?, ?eby?my poszli razem. Nieco si? sp??nili?my, bo zasiedzia?em si? w studiu i w drzwiach min?li?my wychodz?cego wcze?niej Jeffa Becka. „O co chodzi?” spyta?em – „Czy on jest tak s?aby, ?e wychodzisz z koncertu?” Jeff popatrzy? w g?r? i odpar? „Nie Pete, on jest tak dobry”. Kiedy razem z Claptonem obejrzeli?my wyst?p, wiedzieli?my, co Jeff mia? na my?li. Hendrix gra? wszystko – bluesa, rocka, jazz i co?, czego nie umiem nazwa?. Robi? rzeczy zdumiewaj?ce – gra? z?bami, za plecami, na pod?odze. To by?o niewiarygodne... Eric Clapton – doda? – Kiedy po raz pierwszy zobaczy?em Hendrixa podczas koncertu w klubie, zda?em sobie spraw?, ?e jestem ?wiadkiem rodzenia si? nowej wielkiej indywidualno?ci. W latach p??niejszych Jimi powoli traci? umiej?tno?? kontaktu z lud?mi. Na estradzie bywa? roztargniony i nerwowy, by?o to spowodowane brakiem zrozumienia ze strony innych...
29 stycznia Clapton obserwowa? kolejny koncert Hendrixa, tym razem w teatrze „Saville” – Jimi zagra? ten nieprawdopodobny koncert, na kt?rym zupe?nie nas o?lepi?. Nie s?dz?, ?eby Jack Bruce to wymy?li? wcze?niej. Zobaczy?em Jimiego i od pierwszej minuty wiedzia?em ju? ?e si? mog? wszystkiego spodziewa?. To co us?ysza?em to by?o absolutne po??czenie wszystkiego czym mog?a by? rock'n'rollowa gitara. Wyczuwa?em to przechodz?c obok tego faceta. Jack tego wieczoru odczu? dok?adnie to samo, a wi?c po koncercie poszed? do domu i opisa? to s?ynnym riffie "Sunshine of your love". Nie mam w?tpliwo?ci, ?e by? to temat w?a?nie po?wi?cony Jimiemu. Potem razem napisali?my o tym piosenk?... Wspomina? Noel Redding, cz?onek tria „Jimi Hendrix Experience” – Nawet je?li nas nie lubi?e? to zawsze mog?e? liczy? na to, ?e na naszym koncercie zobaczysz kogo? takiego jak – Keith Moon, kogo? z Beatles?w albo Stones?w, Liz? Minelli, Erica Claptona, Jane Asher czy Marianne Faithfull... Od pierwszego wyst?pu Hendrixa w Londynie przez nast?pne dziesi?? dni na jego koncerty chodzili razem Townshend i Clapton, kt?rego szacunek do m?odego ameryka?skiego gitarzysty wzrasta? ka?dego dnia coraz bardziej …Clapton s?dzi?, ?e to on wynalaz? technik? gry na wah-wah. Kiedy ja pr?bowa?em tak gra?, Eric nie odzywa? si? do mnie przez kilka dni, daj?c mi wyra?nie do zrozumienia, ?e nie powinienem tego robi?. Ale gdy us?ysza? jak na pedale wah-wah gra Jimi Hendrix, nie wytrzyma?. Podszed? do niego po jednym z koncert?w i powiedzia? „przecie? nie mo?esz u?ywa? tego urz?dzenia, kt?re jest moim znakiem firmowym…
Kilka dni po wspomnianym wcze?niej koncercie, w niedziel? 5 lutego, w tym samym „Saville Theatre” wyst?powa?o trio „Cream”. Jimi przyszed? na koncert i tak jak poprzednio zn?w do??czy? do Claptona na estradzie....Kiedy obaj spotkali si? po raz drugi – wspomina? Keith Altham, dziennikarz tygodnika „New Musical Express” – Jimi pokaza? tak? gr?, ?e to by?o dla Erica zbyt wiele. Chas podszed?, by pogaw?dzi? z Ericem, ale on by? za?amany, tylko potrz?sa? g?ow? i mamrota? pod nosem "Co mi pr?bujesz zrobi??"... Kilka lat p??niej Clapton opowiada? - To prawda, by?em wtedy bardzo z?y na Jimiego. Kiedy on przyby? do Anglii, ja z „Cream” wyjecha?em do Ameryki, gdzie nagrali?my album „Disraeli Gears”, lecz kiedy powr?cili?my do domu, nikogo to nie interesowa?o. S?uchali p?yty Hendrixa „Are You Experienced?”. I tylko o tym rozprawiali. Poszed?e? do jakiego? klubu, a tam ju? od progu pytali „Czy s?ysza?e? album Jimi’ego? Wspania?y, nie?!”. A ja zastanawia?em si? „Co si? do cholery sta?o?”. Nie dziw si? wi?c, ?e by?em wtedy w?ciek?y...
Pozdrawiam
Zdzis?aw Paj?k