autor: Zi M'chel » lutego 7, 2013, 4:54 pm
Witam, pozwalam sobie wejść do tej dyskusji która jest bardzo ciekawa. Sczególnie zdanie Rocken'a: "Uważam ,że jedną z bolączek polskiej muzyki jest właśnie to, że jako społeczeństwo jesteśmy zupełnie niemuzykalni i brakuje tradycji muzykowania" podsumuje doskonale w czym jest problem. Problem polega właśnie na tym że, niewiadomo dlaczego, strasznie niedoceniamy naszą historię -w tym przypadku muzyczną-. Mamy za sobą wieki tworzenia głębokiej boskiej muzyki. Mam na myszli od wielkich kompozytorów do muzyki ludowej. Naród bez tradycji muzykowania nie istnieje. Po prostu. Mamy inną która nie jest ani gorsza, ani biedniejsza ani mniej "muzyczna". Podchodzimy do muzyki "innich"-(wytłumaczę później dlaczego cudzysłowem piszę) z kompleksem który nie ma powodów zaistnieć. I najgorsze jest to, że często zakładamy kapele mając, może nieświadomie, ten kompleks w głowie!I Z tego wynika właśnie coś takiego jak "nieudane małpowanie" amerikańskich bluesmanów. Oczywiście Blues urodził się w Stanach, o jego korzeniach wszyczy wiemy. Ale wielcy Bluesmani jak Muddy Waters, B.B. King itd, zrobili wszystko co mogli żeby ta muzyka już nie była tylko muzyką dla czarnych ale żeby stała się muzyką i tyle, żeby też biali ją grali, poczuli, doceniali. Oni zrozumieli że Muzyka jest jedna. Jak ją gramy używając pewne sasady harmoniczne, melodyczne, bądź rytmiczne, to wedy nazywamy ją "bluesem", "jazzem", itd. Więc jak stwierdzimy że bluesa powinni grać tylko amerykanscy Czarnoskórzy (albo jak czasami tak ostro się angażujemy w określeniu czym jest blues), dla mnie to znaczy robić krok wstecz. Jest jakby powiedzieć że oni wogóle nie powinni grać tarantellę, że napewno i tak będą brzmieć gorzej niż jakiolwiek dziadek z Salento. Bzdura! Steward Copeland (ok, nie jest murzynem, ale zawsze Amerikaninem) ją gra i zna niesamowicie, był dyrektorem festiwalu "Noc Taranty" we Włoszech. Pozwalam sobie tak pisać, bo mieszkam w Polsce od paru lat, od samego początku mojego pobytu spotykałem mnóswo niesamowytych muzyków. Oni są niesamowici bo na szczęście nie myślą jak niektórzy, nie mają tego kompleksu (nota bene, ten kompleks oczywiście nie jest tylko tu, też u mnie we Włoszech tak mniej więcej często wygląda). Nie mają z założenia coś takiego jak "i tak nie da się". Jak zrozumiemy że Muzyka jest nasza, jest jedna i jest -przede wszystkim- święta, że umiemy, bo jesteśmy Ludźmi, ją czuć i grać, (Polscy) wykonawcy będą doceniani tu jak im się należy. Młodzi muzycy będą grać bez barier, będą się pozbyć z ciężarem i zagrać tak jak oni czują. Może nie będą grać jak Skip James? AMEN! Po co mają tak grać? Muzyka się rozwija! i my z nią.
-Michele