LP/CD "Koncert z Bajki" - Mizia & Mizia Blues Band

Wszelkie informacje o nowych płytach, zapowiedziach i planach wydawniczych.

Moderator: mods

LP/CD "Koncert z Bajki" - Mizia & Mizia Blues Band

Postautor: Maciej''Hoffi'' » grudnia 4, 2023, 12:00 am

Nowa płyta zespołu Mizia & Mizia Blues Band

Koncert z Bajki

Może to zdumiewające...

…ale na twórczość zespołu Mizia& Mizia Blues Band (będę poniżej zamiennie używał również skrótu – M&MBB) natrafiłem dopiero w ubiegłym roku… A na koncercie tej kapeli po raz pierwszy byłem na początku roku bieżącego! Mnie samego dziwi to o tyle, że od wielu lat raczej często bywam na różnych bluesowych imprezach; słucham tej muzyki; czytam na jej temat; znam ludzi z tego środowiska… Jak zatem mogłem przeoczyć zespół tej klasy, w dodatku działający od ponad 20 lat?

Tak – ponad dwadzieścia! Dla osób równie nieświadomych, jak jeszcze rok temu nieświadomy byłem ja, napiszę tylko, że formacja za swój początek uważa koncert z 16. lutego 2000, podczas festiwalu WYBRYK we wrocławskim III LO. Zagrali tam w duecie ojciec i syn – czyli Stefan i Włodek Mizia (zgarniając zresztą Grand Prix imprezy – za utwór „Profesor boogie”). Z czasem grupa poszerzała skład (m.in. dołączył do niej Witek Mizia, brat Włodka). Zespół kilkakrotnie wystąpił na Rawa Blues Festival, gra też dużo koncertów charytatywnych (w tym na scenie WOŚP). No a we wrocławskim (i nie tylko) środowisku bluesowym legendarne wręcz są festiwale, jakie M&MBB od lat organizuje w Stacji Turystycznej „Orle”, w Górach Izerskich. Bo rodzina Miziów góry po prostu kocha; a do schroniska „Orle” ma bardzo osobisty stosunek (tych tematów nie będę rozwijał). O jednej z edycji tej „schroniskowej” imprezy pisałem już tutaj, w Okolicach Bluesa, w lipcu tego roku:

viewtopic.php?f=30&t=26362&p=823475&hilit=noc+%C5%9Bwi%C4%99toja%C5%84ska#p823475

Na usprawiedliwienie mojego „przeoczenia” działalności M&MBB mogę jedynie napisać, że gdy osobiście poznałem muzyków tej kapeli (włącznie z seniorem rodu Miziów, Panem Stefanem) to zrozumiałem, dlaczego nie są promowani, forowani i reklamowani „w branży”. To po prostu skromni, sympatyczni, otwarci ludzie, bez tzw. parcia na szkło. Grają świetnie – więc i tak mają swoich wiernych fanów. Grają profesjonalnie, ale nie zawodowo (na życie zarabiają w branżach „niemuzycznych”) – więc nie muszą zabiegać o przychylność tzw. wielkich: szefów festiwali, redaktorów naczelnych mediów bluesowych, czy ludzi z tzw. układami. Dla M&MBB blues to źródło nie tyle utrzymania, ile radości. Trafnie ujął to Andrzej „Leo” Wiszniewicz – mój przyjaciel z muzycznego środowiska magdalenkowo-warszawskiej Rodziny Bluesowej. Gdy kiedyś mu powiedziałem, że jestem pod wrażeniem koncertu M&MBB i że wybieram się do schroniska „Orle” na ich festiwal „Magiczna Noc Świętojańska” – Leo odpowiedział mi: „Ja rozumiem twoje odczucia. I dobrze czujesz: Mizie to są po prostu nasi ludzie…”. Wyjaśniam: obaj z Leo (oraz z naszymi partnerkami i przyjaciółmi) lubimy w ludziach i w bluesie trzy rzeczy: naturalność (także emocjonalną), spontaniczność (także mentalną) oraz empatię (także muzyczną).

Kończąc ten przydługi wstęp nadmienię, że obecnie formacja Mizia & Mizia Blues Band działa w składzie: Stefan Mizia – harmonijka, Włodzimierz Mizia – wokal, gitara, Witold Mizia – gitara, Maciej Wolański – gitara basowa i Grzegorz Siwicki – perkusja. Do wspólnego bluesowania kapela okazjonalnie zaprasza muzyków spoza swego podstawowego składu (i tak też stało się w przypadku nagrywania płyty, którą zaraz spróbuję zrecenzować) – o czym za chwilę.


Album live pt. "Koncert z Bajki"...

…jest swoistym podsumowaniem pewnego etapu działalności Mizia & Mizia Blues Band. Muzycy od początku konsekwentnie wierni są bluesowi chicagowskiemu (często dodając do niego szczyptę rockowych przypraw). Do pewnego czasu trzonem ich repertuaru były zatem standardy tego nurtu. Ale – jak wspominają członkowie grupy – na jubileusz 20-lecia kapeli postanowili mieć w repertuarze 20 utworów autorskich. Kilka już było (napisanych już na początku istnienia grupy, m.in. przez seniora rodu Miziów); a w dodatku pandemia (i związana z nią – siłą rzeczy – większa ilość wolnego czasu) sprawiła, że ostatecznie udało się ową dwudziestkę bezproblemowo osiągnąć.

Okazało się (a piszę to nie na podstawie słów muzyków z kapeli, tylko na podstawie własnych obserwacji z koncertów), że takie autorskie numery M&MBB, jak „Nie wytrzymam”, „Sąsiedzi” czy „Tylko ja mam czas” są równie gorąco przyjmowane przez publikę, co klasyczne „Goin’ Back To Birmingham”, „The Blues Is Alright” czy „Sweet Home Chicago”… W efekcie cała zawartość poprzedniej, „jubileuszowej” płyty M&MBB („Dzień na minus, dzień na blues” - polecam!) to był materiał autorski zespołu.

To jeszcze nie koniec tych zawirowań repertuarowych… Bo w dodatku muzycy z M&MBB są zakochani w muzyce Taduesza Nalepy! Ja osobiście znam jeszcze tylko dwóch bluesmanów, którzy utwory Breakoutów darzą aż taką estymą, jak panowie Mizia (myślę o Jacku Jagusiu, szefie J.J. Band, no i o Leszku Sworowskim, liderze Tandeta Blues Band).

Summa summarum: siłą rzeczy wydana teraz płyta koncertowa – a więc będąca dzisiejszym „portretem” grupy – musiała być urozmaicona. No bo musiała uwzględnić wszystkie wspomniane powyżej nurty twórczości M&MBB…

I taki właśnie jest album „Koncert z Bajki”. Mamy tu autorskie utwory braci Miziów; mamy covery piosenek Breakoutów (partie wokalne – wykonywane w oryginale przez Mirę Kubasińską – godnie podjęła zaproszona przez zespół Luba Moc, z którą kapela współpracuje), no i mamy fantastycznie wykonane standardy bluesowe.

Godzi się wyjaśnić tytuł opisywanego wydawnictwa. Cytując notkę z koperty płyty: „To zapis koncertu, który odbył się 16. września 2022 r. w ramach obchodów Polskiego Dnia Bluesa w Obornikach Śląskich, w niezwykłym miejscu – nieistniejącym już klubie Bajka”.


Kusi mnie, żeby napisać o muzyce z tej płyty...

…ale wiem, że muzyki się nie opisuje – jej się po prostu słucha. Odbiór bluesa to chyba tym bardziej subiektywna, indywidualna sprawa. Dlatego napiszę tylko o tym, co szczególnie zwróciło moją uwagę na „Koncercie z Bajki”.

Otóż dzięki wysokiej jakości rejestracji dźwięku (aczkolwiek jest jeden mankament jej strony realizacyjnej – o czym za chwilę) słychać muzyczny profesjonalizm grupy i jej wieloletnie doświadczenie w graniu zespołowym. Gitarzyści robią nie tylko dokładnie to, co chcą, ale – co ważniejsze – to, co trzeba. Mniejsza o to, że w brzmieniu stereo każda gitara ma swój własny kanał – bo to żadna nowość. Ale tu dobrze słychać, że Włodek lubi technikę gry slide’m („Nie wytrzymam” i nie tylko); że Witek kocha efektowne, rozbudowane solówki („Help Me” – i nie tylko); że obaj bracia rozumieją się jako duet gitarowy („Tylko ja mam czas”), ale nie uciekają także od gitarowych „dialogów” (rozmowa gitar w „Goin’ Back To Birmingham”), tak przecież lubianych przez bluesową publiczność.

Te atuty gitarzystów niewiele byłyby warte, gdyby nie profesjonalna sekcja rytmiczna. Dodajmy: sekcja konsekwentnie miarowa, z energią lokomotywy realizująca żelazny, zdyscyplinowany time… I to nie w „ulgowych” warunkach studia nagrań, tylko na placu boju – na koncercie! Przy czym docenić trzeba, że ani Maciej Wolański (bas), ani Grzegorz Siwicki (perkusja) nie mają zapędów do efekciarstwa (o co w warunkach koncertu nietrudno). Grześ ma co prawda na tej płycie dwie kapitalne quasi-solówki na „garach” (w „Dzień na minus…” oraz w „Goin’ Back To Birnimgham”), ale nie zamęcza słuchacza – gra w sposób całkowicie uzasadniony wymogami danego numeru. (Tu uwaga techniczna: perkusja jest na tej płycie bardzo dobrze nagłośniona; a w warunkach koncertowych nie jest to łatwe zadanie dla realizatora dźwięku). Z kolei Maciej co prawda pięknie przedstawia słuchaczom swój instrument w ostatnim numerze płyty (przy prezentowaniu członków zespołu), ale znów – on przez cały czas tego koncertu po prostu JEST. Jest nieuchwytnym, ale absolutnie niezbędnym i zdecydowanie bezbłędnym elementem bluesowego bandu…

Wspomniałem, że na tej płycie muzycy M&MBB udowadniają, że w pełni zdają egzamin jako zespół rozumiejących się indywidualności. Myślę, że najdobitniejszym na to przykładem jest miejsce zajmowane w tym konglomeracie przez harmonijkę ustną. Jej „operator”, Stefan Mizia, w żadnym z utworów nie ma zapędów do przejmowania pałeczki lidera. Nie wybiega bezzasadnie na pierwszy plan – ale też nie daje sobie taryfy ulgowej, nie „chowa się”. Jego harmonijka jest w tej wykwintnej potrawie o nazwie Mizia & Mizia Blues Band tym, czym jest żółtko jajka w prawidłowo skomponowanym befsztyku tatarskim. Czyli: wiąże, spaja, dodaje smaku i wnosi delikatność do chicagowskich dźwięków, serwowanych przez grupę.

Na płycie „Koncert z Bajki” gościnnie wystąpili Luba Moc (voc.) i Tomasz Pająk (instr. klawiszowe). Skupię się na Lubie. Bardzo dobrze zaśpiewała nie tylko polskie utwory z repertuaru Breakoutów („Tysiąc razy kocham” i „W co mam wierzyć”), ale szalenie emocjonalnie oddała klimat utworu „Guilty”. Ta dziewczyna ma warunki i ma potencjał. Jest świetna zarówno na pierwszym planie (utwory jak powyżej), jak i jako „back vocal”, czyli po prostu drugi głos dla wokalu Włodka („Kobieta znaczy siła”). Poza tym wydaje mi się – a Lubę widziałem i słyszałem z M&MBB także na żywo – że ona bardzo dobrze rozumie się z muzykami z kapeli. A to przecież jest blues; czyli tu wzajemne zrozumienie jest niezbędnym warunkiem sukcesu.

Miałem nie pisać o muzyce z płyty „Koncert z Bajki”… no ale skoro już zacząłem, to muszę wspomnieć jeszcze o tym, że bardzo podobają mi się aranżacyjne smaczki, zaserwowane na tej płycie przez kapelę. Na przykład: porozumiewawcze mrugnięcie do słuchacza, gdy w końcówkę utworu „W co mam wierzyć” zespół wplata beatlesowskie „With A Little Help From My Friends”. Mistrzostwo! Albo kapitalne użycie zespołowej dynamiki w aranżacji do „Help Me”. Utwór zaczyna się nad wyraz spokojnie; potem muzyka narasta, włączają się kolejne instrumenty; a pod koniec jest taki czad, że sprawdzałem na okładce płyty, czy w zbiorowych uderzeniach fortissimo na pewno nie uczestniczą dęciaki (takie a la Blues Brothers)…


Czy zatem na tej płycie można było zrobić coś lepiej?

Moim zdaniem – w kwestii muzycznej nie. W tym zakresie to jest skończone, kompletne dzieło – nie tylko swoisty portret zespołu, nie tylko podsumowanie jego wieloletnich dokonań, ale i jedna z najlepszych płyt bluesowych, jakich dane było mi ostatnio słuchać. Ale jest coś, co mnie uderzyło i o czym muszę wspomnieć.

Zespół (w tym jego sekcja) brzmi na „Koncercie z Bajki” bardzo dobrze (przynajmniej moim zdaniem). Ale kto jeszcze powinien brzmieć dobrze na płycie koncertowej? Bingo – publiczność! A z tym jest gorzej. Wygląda na to, że realizator nagrania zapomniał wycelować w publikę choćby z dwa najprostsze mikrofony pojemnościowe. I w efekcie zdecydowanie brakuje tutaj głosu publiki (a raczej – jest on zbyt cichy). Dotyczy to nie tylko reakcji na solówki muzyków w trakcie grania poszczególnych utworów (a nie wierzę, że nie było choćby oklasków – bo solówki są wszak przednie!); dotyczy to również „robienia hałasu” po poszczególnych utworach; wreszcie dotyczy to wspólnego śpiewania z zespołem (a interakcje zespół-publiczność to przecież niezmiernie ważny element bluesowych koncertów).

Może w przypadku rejestracji koncertu innej kapeli kwestia słyszalności publiki byłaby mniej ważna. Ale akurat w tym przypadku jest bardzo istotna! Bowiem dane mi było uczestniczyć w kilku już koncertach M&MBB i piszę z pełną odpowiedzialnością: to jest formacja typowo koncertowa. Dla muzyków z Mizia & Mizia Blues Band bilateralna wymiana emocji to element – bodaj czy nie najważniejszy? – ich wizerunku. Mają wierną grupę fanów, którzy doskonale znają repertuar zespołu i z koncertu czynią wydarzenie wręcz mistyczne. Żeby nie być gołosłownym: wśród najwierniejszych sympatyków (a raczej – w tym momencie – sympatyczek) grupy M&MBB utarł się zwyczaj, że gdy zespół zaczyna grać swój wielki hit, „Kobieta znaczy siła”, to na parkiecie pod sceną pozostają wyłącznie panie. I to one tańczą, to one śpiewają z Włodkiem; a swoich facetów na czas trwania tego utworu po prostu wyganiają na obrzeża… Sam tego doświadczyłem. To już swoisty – piękny zresztą – rytuał. Podobnie jest utartym już zwyczajem, że gdy Włodek śpiewa „The Blues Is Alright”, to śpiewem „wymienia się” z publicznością. Albo to, że na rozpoczęcie koncertu Włodek po angielsku (w końcu to blues chicagowski!) zapytuje widownię: „Are you ready for the blues?!...”. No a ta publiczność - oczywiście - odpowiada. I to głośno...

Na płycie "Koncert z Bajki" zabrakło mi tych smaczków. Inaczej: zbyt mało je wyeksponowano. Są na nie ewidentnie wyczuwalne miejsca w nagranym materiale – ale pomimo tego, że publika w „Bajce” była zapewne liczna i nieprzypadkowa (zresztą sam Włodek na otwarcie koncertu dziękuje wszystkim za tak liczne przybycie), to po prostu nie za bardzo ją w tych miejscach słychać. Szkoda, bo przez to portret kapeli (a przecież takim właśnie portretem jest omawiana płyta) staje się nie do końca pełen.


I na koniec marketing, czyli edycyjnie...

…edycyjnie płyta „Koncert z Bajki” jest majstersztykiem! Oczywiście: staranna grafika; dobre zdjęcia na okładce i stosowna notatka na kopercie płyty. Jest wydana – klasycznie – wersja CD tego wydawnictwa; ale jest także wersja winylowa; a w ramach tej ostatniej była wypuszczona seria limitowana, z numerowanymi egzemplarzami, opatrzonymi dedykacją i autografami członków zespołu. Był kapitalny koncert-wernisaż, zagrany w mateczniku kapeli, czyli we Wrocławiu. W trakcie nagrywania płyty pracowała w klubie „Bajka” profesjonalna ekipa filmowa – i teraz na stronie FB formacji stopniowo, sukcesywnie, publikowane są klipy live z poszczególnymi utworami.

Śledzę te poczynania – i bardzo mi się podobają. Lubię wyjątki – a wciąż przecież tak mało jest staranności wokół nas…

Szczerze, z pełnym przekonaniem, polecam płytę „Koncert z Bajki” wrocławskiego zespołu Mizia & Mizia Blues Band. Opisałem ją nie jako muzyk, tylko jako słuchacz. W dodatku taki słuchacz, który szuka (i docenia) w bluesie szczerości, spontaniczności – choć także profesjonalizmu i sprawności technicznej muzyków. Jeśli powyższym tekstem nie przekonałem Was do zakupu tegoż wydawnictwa, to przekonać Was może jedynie udział w koncercie formacji M&MBB. Najbliższy, z tego co wiem, odbędzie się we wrocławskim Starym Klasztorze - w Mikołajki, 6.grudnia. Szczegóły – na stronce FB kapeli.


Maciej R. Hoffmann


Mizia & Mizia Blues Band – CD/LP „Koncert z Bajki”, 2023; wydawca: Fundacja Folk24;
Awatar użytkownika
Maciej''Hoffi''
bluesmaniak
bluesmaniak
 
Posty: 50
Rejestracja: września 9, 2015, 8:12 pm
Lokalizacja: Biadki k/Krotoszyna

nowoczesne kuchnie tarnowskie góry piekary śląskie będzin świętochłowice zawiercie knurów mikołów czeladź myszków czerwionka leszczyny lubliniec łaziska górne bieruń

Wróć do Nowe płyty, zapowiedzi wydawnicze

Kto jest online

Użytkownicy przeglądający to forum: Obecnie na forum nie ma żadnego zarejestrowanego użytkownika i 394 gości