Album Trout Mask Replica....Muzyka zawarta na tym podwojnym wydawnictwie jest tak awangardowa, ze.... hmmm nie mozna jej z niczym porownac
. Najbardziej nowatorskie utwory sk?adaja si? z segmentow. Koniec segmentu wytyczony jest momentem, w ktorym wszyscy muzycy graj?cy swoje partie (nauczone na pamiec, bez jakichkolwiek improwizacji) w roznych strukturach rytmicznych (np. jeden gitarzysta gra swoj? parti? w rytmie na 4/4, drugi - na 3/4, a basista np. 2/4) schodza si? razem. I w tym momencie nastepuje nowy segment. W utworach tych nic si? nie powtarza, kazda chwila przynosi nowe zderzenia dzwi?k?w i rytmow. Jedynymi elementami improwizowanymi w tych utworach sa partie wykonywane przez Dona Van Vlieta /CAPTAINA/ na saksofonach (i innych instrumentach detych) i Victora Haydena na klarnecie basowym. Album otwiera utwor Frownland zaczynaj?cy si? w rytmie na 7/8. Pozniej kazdy z muzyk?w wykonuje sci?le swoj? parti? rytmiczna w swojej tonacji do momentu zejscia si?. Frownland jest uwazany za arcydzie?o. Kazdy dzwi?k jest oryginalny, kazda sekunda jest oryginalna. Tu nic si? powtarza. To, co zosta?o zagrane przed chwil?, nie ma zadnego wp?ywu na to, co gra sie w tej chwili. Kazda chwila jest autonomiczn? jednostka. Mimo tego wszystkiego jest to blues, co wykazuje absolutnie nowatorski ?piew Dona Van Vlieta, czlowieka o nieprawdopodobnych mozliwosciach wokalnych /skala, roznorodnosc barwy glosu/