autor: posener » maja 11, 2014, 8:30 am
Nie mam książeczki, ale mówi na ten temat w wywiadach. Takie raczej typowe teksty o podsumowaniu kilkudziesięciu lat kariery i uhonorowaniu wielkich artystów, z którymi współpracował. Ja mam trochę mieszane odczucia słuchając tej płyty. Jest oczywiście perfekcyjna z profesjonalnego punktu widzenia, jednak niemal do bólu. Może słowo "ból" zastapiłbym "lekkim znudzeniem". Poza tym jest eklektyczna, ale to jest taki eklektyzm, który robi wrażenie braku koncepcji. Jak dla mnie jest to "letnia" płyta i jak na takiego grajka z takimi mozliwościami w kwestii produkcji jednak lekkie rozczarowanie.