posener pisze:Czy w tym, ze polska młodzież śpiewa polskie piosenki jest coś zdrożnego? Oczywiście nie, ale jak się to umiejscowi w kontekście, to wychodzi na to, że polska młodzież wzięła udział w ordynarnym propagandowym przedsięwzięciu, którego autorzy bynajmniej nie byli melomanami.
Pawle, w miarę jasno? W ogóle to mam wrażenie, że traktujesz to jako polemikę ze swoimi poglądami na temat śpiewania w języku polskim. Jeżeli chodzi o mnie to zupełnie niesłusznie. Mnie interesuje muzyka. Tekst jest mało istotny.
Wszystko zależy od historycznego kontekstu. O ile w tamtych czasach spiewanie polskich piosenek było wyrazem konformizmu, w obecnych sprawy zdaja sie mieć akurat odwrotnie. Z tym, ze wtedy naciski były natury politycznej, a w obecnych czasach raczej ekonomicznej (szeroko pojętej). Pisząć o naciskach ekonomicznych mam tu na mysli taką sytuację, gdzie amerykanie napadają na np. Irak nie z powodu ropy, ale by budować tam McDonaldy, co w poprzedniej kulturze tego kraju nie miało zbyt dużych szans.
Nie, nie traktuję tego jako polemikę. Chodzi mi dokładnie o to, o czym pisałem, czyli o różne argumenty, pseudodiagnozy itp. dotyczące oponentów, a nie tematu. Miałem nawet "w odwecie" przygotowany temat pt. "Zwalczanie Bonamassy, a ukryty homoseksualizm"
ale raczej nie będe tego stosował. Ja osobiście specjalnym patriotą nie jestem, najwyżej w takim rozumieniu, jakie podałem poprzednio, ale coś takiego jak utrata tożsamości, czy kultury narodowej troche mnie przeraża, nie z pobudek "patriotycznych" tylko, ponieważ nie wierzę, by można było w sztuce coś wartościowego "wyprodukować" zaprzeczając samemu sobie. W sprawie śpiewania po polsku juz chyba nie chcę sie wypowiadać, bo już było nie raz, a taka jednostronna rola tez mi niespecjalnie odpowiada.
Za to piosenki, odbieram jako całość, a nie tekst + muzyka. Czyli jak tekst pokazuje jakis obraz (np. Nocne Miasto) to np. solo jest podporządkowane tworzeniu takiego właśnie klimatu.