autor: Sław » grudnia 11, 2010, 1:51 pm
To jeszcze taka wypowiedź Otisa Granda z TB, którą kiedyś umieściłem na swojej stronie:
"- A co powiesz na temat Rolling Stones, oni przecież zaczynali jako blues band? - zapytał Jacek Zaitz
- Nie, nie, to byli Rolling Stones, próbujący grać bluesa. Led Zeppelin wymyślili ten typ grania, bo możesz w to wierzyć albo nie, ale to oni tak naprawdę próbowali być kapelą bluesową. Co im z tego wyszło okazało się oczywiście bardzo komercyjnym brzmieniem i Led Zeppelin odnieśli ogromny sukces. Ale to już nie był blues. Odgrywanie 12-taktowców nie znaczy wcale, że grasz bluesa, szczególnie jeśli nie ma w nim prawdziwego feelingu". – Otis Grand w rozmowie z Jackiem Zaitzem, Twój Blues nr13 (lato 2003), s. 10
I druga wypowiedź:
"Pomimo tego, że może się to wydawać proste, granie bluesa jest konkretnie ukształtowane, z odpowiednimi miejscami w których możesz grać, jak również z takimi, w których nie można grać. To dlatego kiedy słuchasz czarnego bluesbandu, wszystko brzmi świetnie, bo każdy zna i odwala swoją działkę. Największym problemem angielskich zespołów jest to, że przeciążają beat. Przeciążają go i nie ma w nim otwartej przestrzeni. Jakbyś posłuchał Muddy’ego Watersa, to wszyscy grają odmienne partie – oczywiście dopasowane – każdy uzupełnia każdego".