Skoro jesteśmy też w temacie " łatwiejszego przyswajania", to jeżeli komuś przeszkadza trzeszczące i kiepskie brzmienie starych nagrań, może sięgnąć po "nowość"
JOHNNY SHINES: TRADITIONAL DELTA BLUES
Mistrzostwo stylu w znakomitej jakości. Dokonania raczej niedocenianego Shinesa są znakomite. Na płycie ukazuje cały swój gitarowy kunszt, i przepiękny głos ( moim zdaniem chyba najpiękniejszy w kręgu tradycyjnego bluesa ). Grywał z najlepszymi, swego czasu podróżował też z Johnsonem. Nie jest jednak żadnym uczniem czy powielaczem ma swój własny niepowtarzalny styl. Płyta jak nazwa wskazuje jest zdecydowanie tradycyjna. Wszelacy ortodoksi będą zachwyceni, dla nowych słuchaczy będzie to wspaniały początek - łatwiejszy w odbiorze niż przedwojenne nagrania, dla gitarzystów niezła szkoła.
______
Agrypa, Kora wspomnieli też o Blind Wille McTell
o którym sam Dylan śpiewał:
And I know no one can sing the blues
Like Blind Willie McTell
Płyta "Last Session" jest fenomenalna. Najbardziej chyba z racji stylu jego śpiewu i genialnych tekstów
Jakość jest znakomita.
He said a married man's a fool to think that his wife love nobody else but him
Kiedy zaczyna się słuchać starych bluesmanów to myślę ze warto sięgać po nowsze nagrania. Nie ustępują one często tym przedwojennym a łatwiej się tego słucha. Oczywiście nie zawszę się da znaleźć coś nowego. Idąc dalej z "nowościami" warto się przyjrzeć
David Honeyboy Edwardsowi . Tutaj mały cały przedział od lat 40-tych do dziś