Strona 3 z 5

Re: Inny wymiar rocka.

Post: kwietnia 1, 2015, 7:06 pm
autor: rocken
RafałS pisze:[...]akurat ELP trudno nazywać prekursorami metalu. Nie wiem czy wiesz, ale oni nie mieli w składzie gitary elektrycznej, a w metalu na ogół gitara jest. Yes ze Stevem Howem też chyba nie było tak całkiem metalowe. Sam oceń (ja się na metalu nie znam):

https://www.youtube.com/watch?v=p3fQ1wPCFdc

Nawiasem mówiac Howe grywa też jazz w formacie organowego trio, ale nie wiem na jakim poziomie, bo nie słuchałem. :)

Nie miałem na myśli ELP i Yes pisząc o metalu.
Ci byli akurat bliżej rock-opery którą rozwinęło w wymiarze bardzo komercyjnym w latach późniejszych między innymi Queen. Ale nie zmienia to faktu, że metalu i rock-oper nie lubię i nie są dla mnie muzyką rockową. Obie formy dla mnie są groteskowe. :)

Re: Inny wymiar rocka.

Post: kwietnia 1, 2015, 7:22 pm
autor: agrypa
https://www.youtube.com/watch?v=U7NAGTq_IJQ

Szmira ? :shock: Moze sie nie podobac. Jednak pisanie o szmirze czy kocopolach w kontekscie Emersonow czy Milesa Davisa wydaje mi sie nieco zenujace.

Plyte z ktorej pochodzi ponizszy kawalek sam Herbie Hancock nazwal rockowa. Czy to tez szmira?

https://www.youtube.com/watch?v=UbkqE4fpvdI

Nie znajduje zadnego podobienstwa miedzy Queen a ELP. To zupelnie inna muzyka. Lubie Emersonow. Za Queen nie przepadam.

Re: Inny wymiar rocka.

Post: kwietnia 1, 2015, 7:23 pm
autor: RafałS
Nie jestem pewien czy neoklasyczny metal wziął cokolwiek z rocka progresywnego. Powstał w wyniku specyficznej "ewolucji" (dla mnie - degeneracji) hard rocka. Trochę Deep Purple, trochę wczesnego Rainbow a trochę nawet Led Zeppelin. Takie utwory LZ jak "Immigrant Song" czy "Achilles Last Stand" ze swoimi tekstami i podnisołym nastrojem inspirowały Iron Maiden, a oni z kolei młodsze kapele. Tak jest - Blame it on Led Zeppelin!. :wink:

Re: Inny wymiar rocka.

Post: kwietnia 1, 2015, 7:29 pm
autor: RafałS
agrypa pisze:Nie znajduje zadnego podobienstwa miedzy Queen a ELP. To zupelnie inna muzyka. Lubie Emersonow. Za Queen nie przepadam.


Znów się zgadzamy. Niemniej Rockenowi chyba chodziło o podobieństwo między Queen a Yes. Tu już jakieś się znajdzie (ale moim zdaniem odległe i tylko partiach wokalnych). W każdym razie Queen (a przynajmniej spora część ich dorobku) to z całą pewnością rock, chociaż nie każdy musi lubić. :)

Re: Inny wymiar rocka.

Post: kwietnia 1, 2015, 7:35 pm
autor: agrypa
Rock opera to" "Jesus Christ Superstar" czy "Tommy" The Who. Natomiast "Obrazki z wystawy" i podobne im dzielka nie maja nic wspolnego z rock opera. To tkzw. rock symfoniczny, z ktorym, jak zauwazyl slusznie Rafal, Queen maja bardzo niewiele wspolnego. Z rock opera jeszcze mniej.

Re: Inny wymiar rocka.

Post: kwietnia 1, 2015, 8:14 pm
autor: Robert007Lenert
Rock to muzyka jaka grają rockmani. Iggy Pop śpiewajac Arie z kurantem jest wokalista rockowym. Pawarotti śpiewając The trill is gone nie jest śpiewakiem bluesowym. To w tej swerze jest róznica. Estetyka gatunku.

Re: Inny wymiar rocka.

Post: kwietnia 2, 2015, 6:50 am
autor: agrypa
Ta opowiesc o niewidomym chlopcu, to wlasnie rock opera. Najslynniejsza w historii gatunku :) Zapewne tez szmira. :)

"Tommy" The Who"
https://www.youtube.com/watch?v=fpDw3s7XJKo

To kolejny wymiar rocka. Swietnie ze swiat muzyki jest tak roznorodny i bogaty. Ja tej plyty nie mam. Nie przepadam za "Tommy" na tyle by do niego wracac, choc The Who lubie. Jednak mam duzy szacunek do tego dzielka. ("Tommy" byla wystawiana w teatrach. Zostala tez sfilmowana)

A to fragment innej wielkiej slawy gatunku. "Jesus Christ Superstar" To brodwayowskie dzielko Webbera i Rice'a podbilo swiat. Wystawiane bylo wszedzie i wielokrotnie trafilo na plyty. Bylo tez sfilmowane. Ja widzialem spektakl w Teatrze Slowackiego w Krakowie. (czyli w latach 70-siatych fast-foody tez sie panoszyly :twisted: )
Z Rock Opery "Jesus Christ Superstar"
https://www.youtube.com/watch?v=Sl16t_eN6WY

Jesli kogos zainteresuje, latwo znajdzie calosc w Youtubie. Ciekawsze sa albumy studyjne.

Re: Inny wymiar rocka.

Post: kwietnia 2, 2015, 7:48 am
autor: agrypa
rocken pisze:
Ci byli akurat bliżej rock-opery którą rozwinęło w wymiarze bardzo komercyjnym w latach późniejszych między innymi Queen. Ale nie zmienia to faktu, że metalu i rock-oper nie lubię i nie są dla mnie muzyką rockową. Obie formy dla mnie są groteskowe. :)


Nie rozumiem co rozumiesz przez lata pozniejsze. (od czego?) Rock opere "Tommy" groteskowi The Who nagrali w 1969 roku. (Coz ta kapela ma wspolnego z prawdziwym rockiem?) Najslynniejsze utwory tkzw. rocka symfonicznego powstaly pozniej, to lata 70-siate. Nie wiem tez co Quuen maja wspolnego z rock opera. Moim zdaniem jestes bardzo autorytatywny ale nieco mniej przekonujacy.

Re: Inny wymiar rocka.

Post: kwietnia 2, 2015, 8:02 am
autor: rocken
agrypa pisze:Nie wiem tez co Quuen maja wspolnego z rock opera. Moim zdaniem jestes bardzo autorytatywny ale nieco mniej przekonujacy.

Takie „Bohemian Rhapsody” rock-operą nie trąci?

Re: Inny wymiar rocka.

Post: kwietnia 2, 2015, 8:09 am
autor: agrypa
rocken pisze:
agrypa pisze:Nie wiem tez co Quuen maja wspolnego z rock opera. Moim zdaniem jestes bardzo autorytatywny ale nieco mniej przekonujacy.

Takie „Bohemian Rhapsody” rock-operą nie trąci?


Rock opera to gatunek muzyczny. Bluegrass tez traci muzyka irlandzka, ale to zupelnie co innego.
W publikacjach o Queen "Bohemian Rhapsody" opisywana jest jako znakomity song z balladowym urokiem i mocna rockowa sekcja. Czyli roznie to mozna odebrac. :)

Re: Inny wymiar rocka.

Post: kwietnia 2, 2015, 8:15 am
autor: rocken
agrypa pisze:Rock opera to gatunek muzyczny. Bluegrass tez traci muzyka irlandzka, ale to zupelnie co innego.

Z tego samego powodu rock-opera trąci rockiem ale to dla mnie zupełnie co innego niż rock. Który dla mnie jest muzyką zakorzenioną w amerykańskiej kulturze i tradycji, a te wszystkie mutacje w latach 70 przez głównie Brytyjczyków mocno to wypaczyły. Tak samo nie jestem fanem tego co zrobili Wyspiarze (poza kilkoma wyjątkami) z muzyką bluesową.
Teraz paniał?

Re: Inny wymiar rocka.

Post: kwietnia 2, 2015, 8:28 am
autor: agrypa
rocken pisze:
agrypa pisze:Rock opera to gatunek muzyczny. Bluegrass tez traci muzyka irlandzka, ale to zupelnie co innego.

Z tego samego powodu rock-opera trąci rockiem ale to dla mnie zupełnie co innego niż rock. Który dla mnie jest muzyką zakorzenioną w amerykańskiej kulturze i tradycji, a te wszystkie mutacje w latach 70 przez głównie Brytyjczyków mocno to wypaczyły. Tak samo nie jestem fanem tego co zrobili Wyspiarze (poza kilkoma wyjątkami) z muzyką bluesową.
Teraz paniał?

Nie. Nie panial. Ja pisze o mieszaniu pojec. Ty nawracasz do tego czego nie lubisz. Schopenhauer sie klania.

Re: Inny wymiar rocka.

Post: kwietnia 2, 2015, 8:36 am
autor: rocken
agrypa pisze:Nie. Nie panial. Ja pisze o mieszaniu pojec. Ty nawracasz do tego czego nie lubisz. Schopenhauer sie klania.

I niech tak pozostanie, jeśli w „Bohemian Rhapsody” nie słyszysz elementów opery.

Re: Inny wymiar rocka.

Post: kwietnia 2, 2015, 8:45 am
autor: agrypa
rocken pisze:
agrypa pisze:Nie. Nie panial. Ja pisze o mieszaniu pojec. Ty nawracasz do tego czego nie lubisz. Schopenhauer sie klania.

I niech tak pozostanie, jeśli w „Bohemian Rhapsody” nie słyszysz elementów opery.


To po prostu zupelnie inny gatunek muzyczny. Sprawa nie w elementach
Elementow opery to sie mozna i u Jimmiego Witherspoona doszukac , ale on zadnej swojej plyty nie zatytulowal "Noc w operze" wiec pomylic sie trudniej. :D

Re: Inny wymiar rocka.

Post: kwietnia 2, 2015, 9:52 am
autor: agrypa
Rock opera to spojna opowiesc. Spektakl ktory mogl byc wystawiany jak klasyczna opera. "A Night at the Opera" Queen to kolejny ich rockowy album z kawalkami mocno zroznicowanymi stylistycznie.( jedynie "Bohemian" ma taki nieco operowy wydzwiek) Amerykanie zlekcewazyli swoje tradycje. Plyta dostala u nich platyne. Wszystko przez te fast foody :D

Na ta plyte nawet taki popowy kawalek trafil
https://www.youtube.com/watch?v=DOvTmtUFFmo

Re: Inny wymiar rocka.

Post: kwietnia 2, 2015, 1:22 pm
autor: Robert007Lenert
Pierwszą znaną , wydaną na płycie rock operą był album grupy Pretty Things "S.F.Sorrow". Muzyka tam zawarta to rock. Podobieństwo do opery jest takie, że muzyka współdziała z akcją, z opowieścią. Kolejne piosenki, rockery to kolejne częśći pewnej historii. Agrypa ma rację.

Re: Inny wymiar rocka.

Post: kwietnia 2, 2015, 1:27 pm
autor: agrypa
Robert007Lenert pisze:Pierwszą znaną , wydaną na płycie rock operą był album grupy Pretty Things "S.F.Sorrow". Muzyka tam zawarta to rock. Podobieństwo do opery jest takie, że muzyka współdziała z akcją, z opowieścią. Kolejne piosenki, rockery to kolejne częśći pewnej historii. Agrypa ma rację.


Wiem Robert ze lubisz i szanujesz The Who. Bardzo jestem ciekaw Twojej opinii o "Tommy"

Re: Inny wymiar rocka.

Post: kwietnia 2, 2015, 4:35 pm
autor: Robert007Lenert
Tommy w kwestii muzycznej bardzo mi odpowiada. Fenomenalny album analogicznie jak Quadrophenia. Natomiast strona fabularna Tommy w moim odczuciu ustępuje tej z Quadrophenia /mam sentyment do ekrenizacji i pewnie dzieki filmowi stawiam to dzieło o oczko wyżej za sprawa historii , którą opowiada/

Re: Inny wymiar rocka.

Post: kwietnia 2, 2015, 6:10 pm
autor: agrypa
Dzieki :) Ja zdecydowanie wole "Quadrophenie" Choc do "Tommy" mam wielki szacunek.
Apropo's "Quadropheni" pamietam Twoja kapitalna historie pierwszego zetkniecia sie z tym filmem :)

Re: Inny wymiar rocka.

Post: kwietnia 3, 2015, 8:30 am
autor: Roj
Gospodarz domu nadal czujnie obserwuje temat i teraz niepokoi się czy aby rockenowi nie dzieje sie krzywda jakowaś. Rockenie Drogi, czy nie odczuwasz Ty w tym momencie czegoś na kształ dyskomfortu uczestnicząc w tej dyskusyji ?

Re: Inny wymiar rocka.

Post: kwietnia 3, 2015, 8:40 am
autor: agrypa
Roj pisze:Gospodarz domu nadal czujnie obserwuje temat i teraz niepokoi się czy aby rockenowi nie dzieje sie krzywda jakowaś. Rockenie Drogi, czy nie odczuwasz Ty w tym momencie czegoś na kształ dyskomfortu uczestnicząc w tej dyskusyji ?


Nie uczestniczy. Ja jego ostatni wpis odczuwam jako koncowy chwyt erystyczny :D
Roju drogi. Namawiasz wszystkich sprytniutko do wyrazania opinii na temat roznorodnosci w rocku, ale Twojej jakos nie udaje nam sie poznac :D
Radosnych i zdrowych swiat dla calej rodziny Rojow.

Re: Inny wymiar rocka.

Post: kwietnia 3, 2015, 9:08 am
autor: Roj
Agrypo Drogi. U mnie z muzyką jak z kobietami, wszystkie mi się podobają, tyle, że jedne mniej a drugie bardziej. 2 Cellos podobają mi się bardzo, czemu dałem wyraz wcześniej przy okazji wzmiankowania Twojego o nich w Godnych Interpretacjach. To co najbardziej mnie w nich zachwyca to chyba ta radość grania, no i to, że coverują to co mnie kręci najbardziej :)

Re: Inny wymiar rocka.

Post: kwietnia 3, 2015, 10:21 am
autor: agrypa
Dzieki. :) Ja bym dodal mistrzowskie opnowanie instumentow.

Re: Inny wymiar rocka.

Post: kwietnia 3, 2015, 10:51 am
autor: agrypa
RafałS pisze:Zgadzam się, że metal (neoklasyczny bądź inny) to już nie rock i też nie jestem fanem. Ale akurat ELP trudno nazywać prekursorami metalu. Nie wiem czy wiesz, ale oni nie mieli w składzie gitary elektrycznej,


Rafale, wkradl Ci sie drobny blad. Co prawda Greg Lake czesciej gral na basie i gitarze akustycznej, jednak jest calkiem sporo utworow gdzie bral do reki gitare elektryczna. Fakt ze z metalem nie mialo to nic wspolnego.
Lake na akustyku. Lubie ten kawalek.
https://www.youtube.com/watch?v=89g1P_J40JA

i na elektrycznej
https://www.youtube.com/watch?v=UeQsZOQqO6I

Re: Inny wymiar rocka.

Post: kwietnia 3, 2015, 11:07 am
autor: RafałS
agrypa pisze:Dzieki :) Ja zdecydowanie wole "Quadrophenie" Choc do "Tommy" mam wielki szacunek


Ja chyba obydwie plyty lubię porównywalnie. Jak wiemy, dzieli je kilka lat, a wtedy kilka lat to była niemal cała epoka. ""Tommy" jest bardzo prosty (momentami śmiesznawy), ale ma swój urok. Historia jest klarownie opowiedziana w piosenkach i nie wymaga dodatkowych komentarzy. Kilka świetnych numerów (np. "I'm free", który jest moim prywatnym przebojem). Z "Quadrophenią" jest zupełnie inaczej. Arażacje bardziej soczyste i zaawansowane, zespoł zdążył się rozwinąć, niemniej chwilami mam wrażenie, że Pete T. wychodzi poza swój obszar kompetencji zarówno jako aranżer, jak i tekściarz. Niektóre fragmenty instrumentalne nie są dość ciekawe - muzycy z kręgu rocka progresywnego pewne rzeczy zrobiliby tu lepiej. Teksty podobnie proste jak w "Tommym", ale nie ma ciagłości narracji i dlatego potrzebny był dodatkowy opis w książeczce. Do tego prostota tekstów nie zawsze współgra z patosem muzyki. Ogólnie "Quadrophenię" odbieram jako odrobinę przeładowaną, również czasowo - miałbym ochotę okroić ją do jednej 60-minutowej płyty CD. "Tommy" oczywiście też ma słabsze momenty, ale słuchajac z CD łatwiej mi je omijać niż na "Quadrophenii".

Ogólnie: gdyby obie płyty były dziewczynami, to powiedziałbym, że "Quadrophenia" jest ładniejsza i nosi droższe ciuchy, ale "Tommy" ma więcej wdzięku. :wink:

Jeszcze jedno na temat "Tommiego": filmowa scena z Daltreyem wynurzajacym się z wody to kapitalne zgranie treści z muzyką!

Re: Inny wymiar rocka.

Post: kwietnia 3, 2015, 11:12 am
autor: RafałS
agrypa pisze:
RafałS pisze:Rafale, wkradl Ci sie drobny blad. Co prawda Greg Lake czesciej gral na basie i gitarze akustycznej, jednak jest calkiem sporo utworow gdzie bral do reki gitare elektryczna. Fakt ze z metalem nie mialo to nic wspolnego.


Masz rację, zbytnie uproszczenie, chodziło mi o to, że nie mieli w składzie osobnego gitarzysty. Ja jakoś zawsze myślę o Lake'u jako basiście i gitarzyście akustycznym. Jak brzmi Emerson z gitarzystą elektrycznym będącym rdla niego ównorzednym partnerem słychać w jego nagraniach z Markiem Bonillą, które moim zdaniem nie zostały należycie docenione.

Re: Inny wymiar rocka.

Post: kwietnia 3, 2015, 11:24 am
autor: agrypa
No tak. To raczej uproszczenie bylo, nie blad. Sorry. W pelni zgadzam sie co do Marka

https://www.youtube.com/watch?v=avR0nA3IG50

Dzieki za bardzo ciekawy i trafny komentarz na temat dzielek The Who. :)

Re: Inny wymiar rocka.

Post: kwietnia 3, 2015, 12:58 pm
autor: rocken
Roj pisze:Rockenie Drogi, czy nie odczuwasz Ty w tym momencie czegoś na kształ dyskomfortu uczestnicząc w tej dyskusyji ?

Mój sposób w jaki postrzegam art.-rocka, rocka progresywnego, symfonicznego, operowego, czyli prób, jakie były podejmowanie, aby sztucznie wynieść ten gatunek na poziom artystyczny, z którym jego pochodzenie nie ma nic wspólnego jest wystarczająco czytelny w postach, które są w tym temacie.
Do dyskusji w obrębie tego gatunku nie mam kompetencji. Nigdy nie słuchałem muzyki poważnej granej na zabawkach brzmiących jak dźwięk z gier Atari. Nic nie poradzę, że wg mojego gustu taki np. ELP to dla mnie kwintesencja kiczu począwszy od muzyki a na wyglądzie i oprawie kończąc.

Aby była jasność do żadnego z użytkowników w tej dyskusji nie żywię żadnych antypatii, moje wypowiedzi odnoszą się tylko do muzyki.

Re: Inny wymiar rocka.

Post: kwietnia 3, 2015, 3:38 pm
autor: agrypa
Muzycy eksperymentuja. Szukaja nowych drog i nowych stylow. Zawsze tak bylo. Muzyka polega na eksperymentach. Jezdzenie butelka czy nozem po strunach tez bylo eksperymentem. Dzisiaj slide nikogo nie dziwi, a tym bardziej nie gorszy, czy szokuje. (Ale nie zawsze tak bylo). Cale szczescie ze tak sie dzieje. Dzieki temu swiat muzyki jest tak bogaty i roznorodny. Kiedys zasluzony japonski muzyk i kompozytor Isao Tomita rozpoczal wspolprace z Robertem Moogiem. Byl jego muzycznym doradca i konsultantem. Narodzily sie instrumenty elektroniczne i muzyka tworzona na nich. Pan Tomita byl prekursorem, ale juz za drugi swoj album dostal nagrode Grammy. Dzisiaj, ten 84 letni pan, nadal gra komponuje i wydaje albumy. Nadal tez wspolpracuje przy udoskonalaniu instrumentow elektronicznych. To dzieki niemu Emerson i wielu podobnych im muzykow czy to rockowych, czy jazzowych moglo rozbudowac swoj "warsztat" i wzbogacic go o calkiem nowe brzmienia.
Ja preferuje zdecydowanie instrumenty tradycyjne, jednak i muzyki tworzonej na syntezatorach lubie posluchac. Pan Tomita tez nagral "Obrazki z Wystawy" To tylko on i kilka elektronicznych instrumentow.

To tylko jeden pan i kilka klawiatur. Glosy ludzkie to tez elektronika :) Ten taniec kurczat jest niesamowity :D
https://www.youtube.com/watch?v=IVvQQMrEUzQ

Lubie tez Jeana Michela Jarre'a, czy multiinstrumentaliste Mike'a Oldfielda, choc on tworzy zupelnie inaczej. Bardzo chetnie wracam czasem do jego "Dzwonow Rurowych"

Re: Inny wymiar rocka.

Post: kwietnia 4, 2015, 9:12 am
autor: agrypa
Zeby juz nie zasmiecac tematu tymi psujami "Angolami" moze zagladniemy do "korzennej" Ameryki. Co by nie bylo ze to tak pozniej zaczelo sie degenerowac, czasy zamierzchle. Grupa zaistniala w 1966 roku.
Iron Butterfly. To dopiero byli eksperymentatorzy. Grali chyba wszelkie gatunki rocka. Od rocka psychedelicznego przez hard rock do blues rocka. Nawet nieco heavy metalu mozna u nich znalezc. Niezle im to wszystko wyszlo. Nawet nasza nieslychanie wymagajaca Kora lubi ich sobie czasem posluchac (Ma ich jedna plyte :D )
Grali i tak:
https://www.youtube.com/watch?v=EDoWtqIGUjY

Ich najslynniejszy, bijacy wszelkie rekordy popularnosci song, "In-A-Gadda-Da-Vida" powstal w 1968 roku

https://www.youtube.com/watch?v=OeACQA7GJDI