Strona 1 z 5

Inny wymiar rocka.

Post: marca 29, 2015, 8:43 pm
autor: agrypa
2 Cellos :D

"Higway To Hell" (ACDC)
https://www.youtube.com/watch?v=LqbClLq1NkY

"Back In Black" (ACDC)
https://www.youtube.com/watch?v=A7b79B9Y7XA

"Purple Haze" (Jimi Hendrix)
https://www.youtube.com/watch?v=Q1wX7803GHo

"Smoth Criminal" ( Michael Jackson)
https://www.youtube.com/watch?v=1_UA4PqjMXQ

"Satisfaction" (Rolling Stones)
https://www.youtube.com/watch?v=a_Bv6tZuJWI

DVD
obrazek
Kliknij obrazek, aby powiększyć

Re: Inny wymiar rocka.

Post: marca 29, 2015, 10:03 pm
autor: agrypa
Moze jeszcze cos z Guns N' Roses :)

"Welcome To The Jungle"
https://www.youtube.com/watch?v=wfh99lle5jE

Re: Inny wymiar rocka.

Post: marca 30, 2015, 8:43 am
autor: agrypa
"Smells Like Teen Spirit" (Nirwana)
https://www.youtube.com/watch?v=jS826PwLHdQ

Re: Inny wymiar rocka.

Post: marca 30, 2015, 8:13 pm
autor: agrypa
Wszystkie linki zamieszczaja w youtubie 2 Cellos osobiscie i chwala im za to. Szkoda ze tylko jeden koncert nagrali na DVD. Czekam niecierpliwie na kolejny. Mam co prawda dwa CD, jednak na nich trzeba tez patrzec :)

Na jednej wiolonczeli :D

https://www.youtube.com/watch?v=XleaVcy4he8

Fajne. A orginalu (Coldplaya) nie jestem w stanie sluchac.

Re: Inny wymiar rocka.

Post: marca 31, 2015, 9:59 am
autor: rocken
Być może inny wymiar, ale zawsze przy takich typu "projektach" odbieram to wyłącznie, jako ciekawostkę ornitologiczną-cyrkową. Pamiętam jak z 20 lat temu "true" metale zachwycili się repertuarem Metallici na wiolonczelę. U nas chyba coś w tym stylu robi "Grupa MoCarta", i właśnie wyłącznie jako kabaret odbieram takie przedsięwzięcia, w dodatku jakoś mało mnie to śmieszy.

Re: Inny wymiar rocka.

Post: marca 31, 2015, 12:19 pm
autor: agrypa
Bylismy na koncercie w Londynie. Ogramna o2 byla wypelniona po brzegi. Dawno juz nie widzialem az tak rozentuzjazmowanej publicznosci. :D

https://www.youtube.com/watch?v=H3Tsye_Q3uU

Jakosc tego tubka jest niestety telefoniczna.

Tu jest zdecydowanie lepiej. Jesli ktos ma ochote na koncert.....
https://www.youtube.com/watch?v=Rq-pzkuPgzE

Re: Inny wymiar rocka.

Post: marca 31, 2015, 3:30 pm
autor: rocken
agrypa pisze:Bylismy na koncercie w Londynie. Ogramna o2 byla wypelniona po brzegi. Dawno juz nie widzialem az tak rozentuzjazmowanej publicznosci.

Bo to hybrydowy produkt dzisiejszych czasów z często wartościowej muzyki popularnej i elementów klasycznej, który ma generować zyski. Zaryzykuję stwierdzenie, że większość publiczności to miłośnicy programów typu "talent show", które w ostatnich latach wiodą prym w stricte kapitalistycznym spojrzeniu na kulturę. Ja jestem przeciwnikiem takiego podejścia do muzyki, oczywiście nie odmawiam nikomu prawa do słuchania tego i kupowania płyt, ale jak dla mnie to spłyca wrażliwość muzyczną do poziomu fast-food'a.

Vanessa-Mae ktoś jeszcze pamięta? 8)

Re: Inny wymiar rocka.

Post: marca 31, 2015, 3:59 pm
autor: agrypa
No tak. Kultura padla zupelnie. 2 Cellos podobali sie nie mniej w Szwecji, Francji, Stanach. Wszedzie te kapitalistyczne fast foody. Ja tez najwyrazniej uleglem tym wplywom, mimo ze nie znosze i nie ogladam telewizji .Wole czasem posluchac takiego fast fooda jak kolejnego, nudnego do bolu "gitarulka" ktory gra identycznie jak tysiac innych. No upadek powszechny. Dobrze ze jednak sa wyjatki :twisted:

Re: Inny wymiar rocka.

Post: marca 31, 2015, 6:01 pm
autor: rocken
agrypa pisze:[...]Dobrze ze jednak sa wyjatki :twisted:

Chyba za bardzo bierzesz to do siebie jeśli ktoś ma inne zdanie. Wycieczki personalne nie służą dyskusji.

Pomijając te współczesne twory, to mnie również nie przekonują próby różnych "innych wymiarów rocka" podejmowane w latach 70. Bardzo zbieżny z moim gustem w zakresie rocka jest ten cytat, który moim zdaniem znakomicie to opisuje.

"[...]wśród naśladowców Pink Floyd zrodziło się pojęcie art-rocka, rocka „rozciągniętego” już nie w stronę jazzu, lecz w stronę muzyki klasycznej. W sa­mym założeniu tkwił błąd. Rock do muzyki poważnej nie wniósł nic, a klasyczne przeszczepy w muzyce rockowej nie mogły się przyjąć. Powstawały jedynie hybrydy. Zespół Pink Floyd, inicjator ruchu, wyszedł w końcu ze ślepej uliczki – już bez Barretta – nagrywając po latach kilka dobrych płyt, w tym klasyczną DARK SIDE OF THE MOON. Ale ci z jego naśladowców, którzy odeszli zupełnie od rhythm and bluesowych korzeni, tacy jak grupa Yes czy koszmarni „symfonicy” Emerson Lake and Palmer, zamienili w rezultacie swych poszukiwań estetykę rocka na estetykę szmiry."

ps. Kto wie z biografii jakiego zespołu pochodzi ten cytat?

Re: Inny wymiar rocka.

Post: marca 31, 2015, 6:07 pm
autor: posener
Rolling Stones - D.Wyszogrodzki. Lubiłem jego pióro, a w kwestii powyższych produkcji zdecydowanie podzielam pogląd rockena.

Re: Inny wymiar rocka.

Post: marca 31, 2015, 7:35 pm
autor: agrypa
rocken pisze:
agrypa pisze:[...]Dobrze ze jednak sa wyjatki :twisted:

Chyba za bardzo bierzesz to do siebie jeśli ktoś ma inne zdanie. Wycieczki personalne nie służą dyskusji.
"[/b][/i]


Cos z tym braniem do siebie nie tak :D

Rozne sa opinie i oceny wartosci muzyki. Dla jednych Emerson to szmira, dla innych znakomita muzyka. Spotkalem tez sporo zachwytow. Calkiem solidni muzyczni publicysci zachwycaja sie ich "Obrazkami z wystawy" Podobnie z Floydami. Ja tez najbardziej kocham "Ciemna strone" co da sie na forum zauwazyc. Jednak mnostwo spotkalem opinii iz to Sid byl tym prawdziwym wrazliwym artysta i bez niego Floydzi to juz nie to. Z drugiej strony, jak poczytac wypowiedzi 2 Cellos to oni nie maja potrzeby by ich muzyke nazywac, czy kwalifikowac. Swietnie opanowali instrumenty. (konserwatorium) Bardzo fajnie bawia sie tym co robia i bardzo fajnie bawia publike. Sa przyjazni i kontaktowi. Daja sie lubic i ciesza tym co robia.
Bardzo sie juz martwo robi na tym naszym forum. Fajnie ze jeszcze tu jestescie i jest szansa na jakas dyskusje :D

Re: Inny wymiar rocka.

Post: marca 31, 2015, 8:58 pm
autor: rocken
posener pisze:Rolling Stones - D.Wyszogrodzki.

Tak, to fragment z "Satysfakcji" Wyszogrodzkiego.

Re: Inny wymiar rocka.

Post: marca 31, 2015, 9:20 pm
autor: Dziadek Władek
rocken pisze:[...]
D.Wyszogrodzki pisze:"[...]Ale ci z jego naśladowców, którzy odeszli zupełnie od rhythm and bluesowych korzeni, tacy jak grupa Yes czy koszmarni „symfonicy” Emerson Lake and Palmer, zamienili w rezultacie swych poszukiwań estetykę rocka na estetykę szmiry."

[...]

Nie wzbudza mojego zaufania "krytyk", który estetykę jakiejkolwiek dziedziny sztuki klasyfikuje (nad)używając własnego gustu jako kanonu.
Czy to ma oznaczać, że łączenie rocka, jazzu i muzyki tzw. klasycznej to produkcja szmiry?
Czyli to, co tworzą np. Herbie Hancock, Chick Corea, Marcus Miller albo Miles Davis - to szajs?

Re: Inny wymiar rocka.

Post: marca 31, 2015, 10:07 pm
autor: rocken
Dziadek Władek pisze:Czy to ma oznaczać, że łączenie rocka, jazzu i muzyki tzw. klasycznej to produkcja szmiry?

Używając własnego gustu tak uważam, szczególnie jeśli chodzi o mariaż rocka z klasyką. Nie trawię rockowych "symfoników" a jeszcze większe torsje mam jak słyszę prawdziwych symfoników grających rocka lub z rockowymi bandami.

Dziadek Władek pisze:Czyli to, co tworzą [...]Miles Davis - to szajs?

Nie da się ukryć, że kocopoły takie jak np. "On the Corner" zdarzyło mu się nagrać. Oczywiście używam własnego gustu. ;)

Re: Inny wymiar rocka.

Post: marca 31, 2015, 10:22 pm
autor: Dziadek Władek
rocken pisze:[...]
Używając własnego gustu tak uważam, szczególnie jeśli chodzi o mariaż rocka z klasyką. Nie trawię rockowych "symfoników" a jeszcze większe torsje mam jak słyszę prawdziwych symfoników grających rocka lub z rockowymi bandami.
[...]

Takich "prawdziwych symfoników" to i ja nie trawię :twisted:
Ale i Ty i ja wyrażamy własne poglądy na podstawie własnego gustu - i to jest OK; nie próbujemy rozstrzygać kwestii estetyki sztuki wg osobistych upodobań.

Re: Inny wymiar rocka.

Post: kwietnia 1, 2015, 12:42 am
autor: Robert007Lenert
rocken pisze:
Dziadek Władek pisze:Czyli to, co tworzą [...]Miles Davis - to szajs?

Nie da się ukryć, że kocopoły takie jak np. "On the Corner" zdarzyło mu się nagrać. Oczywiście używam własnego gustu. ;)

A ja oceniam ten album bardzo wysoko. Dzieło wybitne. I jak przedpiszący oznajmiam, że to moja opinia i jej zbieżność i z innymi analogicznymi jest całkowicie przypadkowa :mrgreen:
Natomiast projekty typu Metalica czy Purple z orkietrą symfoniczną oraz wspomiana wyżej Vanessa Mae nijak do mnie nie trafiają. I nie to że smyczki mi obce... bo lubię Sinatre ze smyczkami i inne takie o np Parker ze swoim saksem na tle słodzących wiolinistów. Tak mam i już. :mrgreen:

Re: Inny wymiar rocka.

Post: kwietnia 1, 2015, 4:55 am
autor: Roj
Dyskusja bardzo cekawa. Jest jedno "ale". Uwaga o wycieczkach personalnych to krzywdzący cios poniżej pasa, bolesny tym bardziej , że człowiek zaatakowany w słabiznę wielce zasłużony jest dla naszej społeczności :|

Re: Inny wymiar rocka.

Post: kwietnia 1, 2015, 6:20 am
autor: rocken
Dziadek Władek pisze:Ale i Ty i ja wyrażamy własne poglądy na podstawie własnego gustu - i to jest OK; nie próbujemy rozstrzygać kwestii estetyki sztuki wg osobistych upodobań.

Wyszogrodzki dość dosadnie to określił, ale w tej kwestii mam podobne zdanie. Rock bez backgroundu r'n'b to dla mnie szmira. Zresztą przed tym wcześniej cytowanym fragmentem jest również zdanie które nie neguje poszukiwań i eksperymentów w ramach rocka, ale jak we wszystkim potrzebne są odpowiednie fundamenty. Bez tego nie jest to smaczny eklektyzm tylko odpustowa chałupa cygana. 8)

"Dotychczasowa estetyka muzyki rockowej zaczęła ule­gać przewartościowaniom, a działalność Pink Floyd leżała u podstaw tego zjawi­ska w Wielkiej Brytanii. Odchodzono od utartych kanonów, poszukując granic rocka. Jazz-rockowe fuzje, takie jak Colosseum czy The Soft Machinę, nie porzucając bluesowych korzeni stworzyły nową, akceptowalną formułę. W Sta­nach ich odpowiednikami były takie zespoły, jak The Electric Flag czy, bardziej komercyjny, Blood Sweat and Tears."

źródło: D.Wyszogrodzki "Satysfakcja"

Robert007Lenert pisze:A ja oceniam ten album bardzo wysoko. Dzieło wybitne.

Robert, jak to pisałem to nawet pomyślałem o Tobie, że jakbyś się pojawił na forum to z pewnością nie zgodzisz się z moją opinią. ;)

Roj pisze:Dyskusja bardzo cekawa. Jest jedno "ale". Uwaga o wycieczkach personalnych to krzywdzący cios poniżej pasa, bolesny tym bardziej , że człowiek zaatakowany w słabiznę wielce zasłużony jest dla naszej społeczności :|

Niech żyje nam Roj gospodarz domu, on krzywdy zrobić nie da nikomu. :lol:

Re: Inny wymiar rocka.

Post: kwietnia 1, 2015, 8:05 am
autor: Mean Machine
rocken pisze:Vanessa-Mae ktoś jeszcze pamięta? 8)


A i owszem. Ostatnio odnosi sukcesy :D w narciarstwie alpejskim.
Ale na skrzypcach idzie jej lepiej, mimo wszystko.

Re: Inny wymiar rocka.

Post: kwietnia 1, 2015, 8:54 am
autor: agrypa
No to moze jeszcze troche Fast Fooda. Skrzypce. Beatlesowskie "Eleanor Rigby" Tez inny wymiar rocka.
Szmira prawie na miare Milesa :D

https://www.youtube.com/watch?v=tvOKaTPcqbg

Nigdy nie powazyl bym sie nazwac utworu zagranego przez znakomitych muzykow szmira. Wstydzil bym sie. :oops: Moge powiedziec ze to nie moj typ, nie odpowiada mi lub ze zwyczajnie jest dla mnie nudny.
Ale szmira :?: Swietny znawca tematu, Stuart Nicholson wyraza w swoich publikacjach opinie dosc dalekie od Wyszogrodzkiego i dosc sensownie, acz mniej autorytarnie, je przedstawia. Czasem, pan Wyszogrodzki to zdecydowanie nie moj typ :)

Re: Inny wymiar rocka.

Post: kwietnia 1, 2015, 9:11 am
autor: RafałS
rocken pisze:"[...]wśród naśladowców Pink Floyd zrodziło się pojęcie art-rocka, rocka „rozciągniętego” już nie w stronę jazzu, lecz w stronę muzyki klasycznej. W sa­mym założeniu tkwił błąd. Rock do muzyki poważnej nie wniósł nic, a klasyczne przeszczepy w muzyce rockowej nie mogły się przyjąć. Powstawały jedynie hybrydy. Zespół Pink Floyd, inicjator ruchu, wyszedł w końcu ze ślepej uliczki – już bez Barretta – nagrywając po latach kilka dobrych płyt, w tym klasyczną DARK SIDE OF THE MOON. Ale ci z jego naśladowców, którzy odeszli zupełnie od rhythm and bluesowych korzeni, tacy jak grupa Yes czy koszmarni „symfonicy” Emerson Lake and Palmer, zamienili w rezultacie swych poszukiwań estetykę rocka na estetykę szmiry."

ps. Kto wie z biografii jakiego zespołu pochodzi ten cytat?


Yes i ELP nie byli naśladowcami Pink Floyd. Zastanawiam się, jaki śmietnik miał w głowie Wyszogrodzki, skoro pisał takie bzdury. Facet wyraźnie nie wiedział nic o gatunku, na temat którego się wypowiadał. Straszne, co czasem ukazuje się drukiem.

Re: Inny wymiar rocka.

Post: kwietnia 1, 2015, 9:48 am
autor: agrypa
RafałS pisze:
Yes i ELP nie byli naśladowcami Pink Floyd. Zastanawiam się, jaki śmietnik miał w głowie Wyszogrodzki, skoro pisał takie bzdury. Facet wyraźnie nie wiedział nic o gatunku, na temat którego się wypowiadał. Straszne, co czasem ukazuje się drukiem.


Dzieki. Uwaga trafna w stu procentach.

Re: Inny wymiar rocka.

Post: kwietnia 1, 2015, 9:49 am
autor: posener
RafałS pisze:Yes i ELP nie byli naśladowcami Pink Floyd. Zastanawiam się, jaki śmietnik miał w głowie Wyszogrodzki, skoro pisał takie bzdury. Facet wyraźnie nie wiedział nic o gatunku, na temat którego się wypowiadał. Straszne, co czasem ukazuje się drukiem.

Mnie się zdaje, że źle to odczytujesz (z drugiej strony jak się zaczynamy zastanawiać co autor miał na myśli, to źle świadczy o jasności przekazu). Ja uważam, że miał na myśli naśladownictwo całego tego kierunku czy nurtu zwanego rockiem symfonicznym, art rockiem, a obecnie progrockiem. Myślę, że chodzi o naśladownictwo tej koncepcji grania, której fundamenty z pewnością są dosyć dalekie od bluesowych korzeni rocka, a na pewno bliższe muzycznej tradycji europejskiej. Nie przeceniam dziennikarzy piszących o muzyce, ale nie posądzam Wyszogrodzkiego aż o taką ignorancję, jaką mu przypisujesz.

Re: Inny wymiar rocka.

Post: kwietnia 1, 2015, 9:53 am
autor: agrypa
"Ale ci z jego naśladowców, którzy odeszli zupełnie od rhythm and bluesowych korzeni, tacy jak grupa Yes czy koszmarni „symfonicy” Emerson Lake and Palmer, zamienili w rezultacie swych poszukiwań estetykę rocka na estetykę szmiry."

A co tu mozna zle odczytac?

Re: Inny wymiar rocka.

Post: kwietnia 1, 2015, 9:59 am
autor: posener
agrypa pisze:A co tu mozna zle odczytac?

Mam powtórzyć swój wpis?

Re: Inny wymiar rocka.

Post: kwietnia 1, 2015, 10:01 am
autor: agrypa
rocken pisze:Niech żyje nam Roj gospodarz domu, on krzywdy zrobić nie da nikomu. :lol:


Milo spotkac przyjazna dusze :) Serdecznosci moc dla calego Roju.

Re: Inny wymiar rocka.

Post: kwietnia 1, 2015, 10:09 am
autor: agrypa
posener pisze:
agrypa pisze:A co tu mozna zle odczytac?

Mam powtórzyć swój wpis?


Nie trzeba. Ty go odczytujesz inaczej, ja inaczej. Dla mnie nasladowca, znaczy po prostu nasladowca. Jezeli autor mial co innego na mysli, to jakos kiepsko to wyartykulowal. Lubie kiedy ktos mi tlumaczy co autor mial na mysli. U pana Wyszogrodzkiego wiecej jest takich celnych kwiatuszkow, ktore zapewne trzeba rozumiec inaczej niz autor je przedstawil. Dostalem ksiazke od przyjaciela z Polski. Zachwycony nie jestem. Uwazam ze to najslabsza publikacja muzyczna w moich zbiorach. To oczywiscie moje zdanie i mysle ze mam do niego prawo. Jednak szmira bym jej nie nazwal :)

Re: Inny wymiar rocka.

Post: kwietnia 1, 2015, 10:23 am
autor: posener
posener pisze: Myślę, że chodzi o naśladownictwo tej koncepcji grania, której fundamenty z pewnością są dosyć dalekie od bluesowych korzeni rocka, a na pewno bliższe muzycznej tradycji europejskiej.


Kontynuując myśl, sądzę, że jest coś na rzeczy jeżeli mówimy o naśladownictwie pewnego pomysłu na swoje miejsce na scenie muzycznej. Sukces Floydów na pewno swoje zrobił dla rozwoju tego gatunku. Formuła okazała się dosyć pojemna, szczególnie dla kapel, które załapały się na początek całego nurtu i sporo wykonawców jednak dosyć wyraźnie różniących się muzycznie znalazło w tym swoje miejsce. Zresztą do dzisiaj formuła jest eksploatowana, z gorszymi efektami moim zdaniem, ale generalnie trudno dzisiaj w muzyce o jakieś rewolucje.

Re: Inny wymiar rocka.

Post: kwietnia 1, 2015, 10:30 am
autor: rocken
posener pisze:[...]Formuła okazała się dosyć pojemna[...]

Formuła doprowadziła do tego, że nazwać dziś rockiem można wszystko i jest to słowo kompletnie puste.

Re: Inny wymiar rocka.

Post: kwietnia 1, 2015, 10:35 am
autor: posener
rocken pisze:
posener pisze:[...]Formuła okazała się dosyć pojemna[...]

Formuła doprowadziła do tego, że nazwać dziś rockiem można wszystko i jest to słowo kompletnie puste.

Ja bym tak ostro nie oceniał. Z perspektywy czasu i swoich aktualnych muzycznych preferencji uważam (a więc nieobiektywnie), że czas obszedł się z tym gatunkiem niezbyt łaskawie, ale generalnie jakoś wzbogaciło to rocka. Po prostu jedna z grubszych gałęzi z pnia, którego korzeniami jest ... :D (W.Dixon)