Strona 6 z 8

Post: listopada 7, 2011, 2:25 pm
autor: rocken
kora_ pisze:
rocken pisze:Z tego wynika że po prostu nie przepadasz za muzyką polskich kapel blues-rockowych a sprawa nagłośnienia to tylko pretekst aby dyskretnie powiedzieć "...ta muzyka którą gracie to dla mnie kicha..." :)


Strasznie to uprościłeś :twisted:

Zawsze lubiłam np.Devil Blues i nadal lubię kilka b/r kapel,
Także .... to nie tak :wink: ( nie każdy polski zespół b/r m problem z nagłośnieniem )


Uproszczone jest ale myślę że najbliżej prawdy :) a jak we wszystkim wyjątki potwierdzają regułę :)

Post: listopada 7, 2011, 2:48 pm
autor: Paweł Stomma
kora_ pisze:
B&B pisze:Paweł - spoko, pożyczę od sąsiada parę wołów i zaciągnę ją na twój koncert.


Nie musisz :lol: Jak będzie w moim zasięgu, pójdę sama.
Podoba mi się to, jak Paweł gra na gitarze .Z kolei, jak brzmi jego zespół - nie wiem .

Aha, to mnie troche pocieszyło. To chodziło o zaciągnięcie Kasi na koncert. :) Myślałem, że piszesz, że zaciągniesz tę parę wołów po prostu. :) A tak, to trochę lepiej, ale i tak:

"Fajki ja nie palę
Wódki nie piję
Ale z żaalu,
Z żaalu wielkiego
Ledwie co żyję.."

_____________

A mam jeszcze takie pytanie/zagadkę/ciekawostkę.

Koncert w klubie:
Zespół gra tak - perkusja "sucha", gitary i bas z pieców, wokal przez nagłośnienie.
i drugi, też koncert w klubie (tym samym)
Gitary i bas dalej z pieców, wokal jak było, ale do tego lekko nagłosniona perkusja, tzn. "podparta" stopa i werbel

Który jest odbierany jako głośniejszy? :wink:

Post: listopada 7, 2011, 3:10 pm
autor: B&B
Gdyby talerze też były nagłośnione to byłoby jasne, a tak... to różnie może być, tzn. moje ucho różnie mogłoby to odebrać 8)

Post: listopada 7, 2011, 3:24 pm
autor: Paweł Stomma
B&B pisze:Gdyby talerze też były nagłośnione to byłoby jasne, a tak... to różnie może być, tzn. moje ucho różnie mogłoby to odebrać 8)

W takiej sytuacji blachy i tak są ściągane przez mirkofon wokalowy i nie ma po prostu potrzeby ich dogłaśniania, ale mogłyby być.

Post: listopada 7, 2011, 3:39 pm
autor: kora
Paweł Stomma pisze:Koncert w klubie:
Zespół gra tak -
i drugi, też koncert w klubie (tym samym)
Gitary i bas dalej z pieców, wokal jak było, ale do tego lekko nagłosniona perkusja, tzn. "podparta" stopa i werbel

Który jest odbierany jako głośniejszy? :wink:



Musiałabym to usłyszeć :lol: ale tak na wyobraźnię :twisted:
moim zdaniem głośniej będzie gdy,cyt:

" perkusja "sucha", gitary i bas z pieców, wokal przez nagłośnienie.

Post: listopada 7, 2011, 3:42 pm
autor: rocken
A moim zdaniem wrażenie że jest głośniej i z jajem gdy cały zespół będzie miał tzw. "groove" bo jeśli nie to będzie i w jednym i w drugim przypadku dużo hałasu :)

Post: listopada 7, 2011, 4:06 pm
autor: Paweł Stomma
rocken pisze:A moim zdaniem wrażenie że jest głośniej i z jajem gdy cały zespół będzie miał tzw. "groove" bo jeśli nie to będzie i w jednym i w drugim przypadku dużo hałasu :)

Załóżmy, że grają muzykę arytmiczną. :wink:

Post: listopada 7, 2011, 4:12 pm
autor: Dziadek Władek
Paweł Stomma pisze:[...]
A mam jeszcze takie pytanie/zagadkę/ciekawostkę.

Koncert w klubie:
Zespół gra tak - perkusja "sucha", gitary i bas z pieców, wokal przez nagłośnienie.
i drugi, też koncert w klubie (tym samym)
Gitary i bas dalej z pieców, wokal jak było, ale do tego lekko nagłosniona perkusja, tzn. "podparta" stopa i werbel

Który jest odbierany jako głośniejszy? :wink:

Doświadczenie pokazuje, że bębniarz, który nie ma "podparcia", bardziej nap...dala (żeby go gitary "nie zjadły"), co może być odebrane jako większy hałas... Przy dobrym nagłośnieniu potrafi zagrać, zabrzmieć - może być nawet i głośniej ale nie odbiera się tego jako hałas.
To samo dotyczy dęciaków - oczywiście, też w warunkach klubowych :)

Post: listopada 7, 2011, 4:13 pm
autor: rocken
Paweł Stomma pisze:
rocken pisze:A moim zdaniem wrażenie że jest głośniej i z jajem gdy cały zespół będzie miał tzw. "groove" bo jeśli nie to będzie i w jednym i w drugim przypadku dużo hałasu :)

Załóżmy, że grają muzykę arytmiczną. :wink:


A to ja nie zgaduje bo wówczas wychodze :)

Post: listopada 7, 2011, 4:21 pm
autor: Paweł Stomma
kora_ pisze:Musiałabym to usłyszeć :lol: ale tak na wyobraźnię :twisted:
moim zdaniem głośniej będzie gdy,cyt:

" perkusja "sucha", gitary i bas z pieców, wokal przez nagłośnienie.

Słyszałaś nie raz. :)
Oczywiście masz rację. Niby "Głaśniejszy" jest pierwszy wariant, choć tak naprawdę jest cichszy. Nie dlatego, że perkusista nap..dala, bo skąd on może wiedzieć czy gitary go zjadają? W drugim wypadku jest po prostu równowaga brzmieniowa, a w pierwszym bębny się gdzies tłuką po ścianach, a gitara krzyczy, trochę przez kontrast z nimi. Tak, ze wiele koncertów, z których ktoś wyszedł, bo "za głosno" było w rzeczywistości sporo cichszych od tych niby cichych, ale tamte były po prostu lepiej nagłośnione. NIestety, jak przy wszystkim kasa, misiu, kasa...

Post: listopada 7, 2011, 4:39 pm
autor: przemak2
W tych ciekawych rozwazaniach musicie odroznic poziom cisnienia akustycznego, czyli powiedzmy "glosnosc", od halasu. Sluch ludzki ma ogromna dynamike, moze slyszec dzwieki bardzo ciche i bardzo glosne. Zeby moglo to byc zrealizowane, w uchu jest cos jakby kompresor (mloteczek czy co tam pelni taka role). Bardzo glosne dwieki sa sciszane "mechanicznie" i stad bierze sie taki duzy zakres dynamiczny sluchu. Niestety, nie ma nic za darmo, i nasze ucho wysokie poziomy cisnienia po prostu mocno znieksztalca. W zwiazku z tym ewolucyjnie wyrobil sie odruch "glosne=znieksztalcone". Ale UWAGA - to dziala rowniez w druga strone, to znaczy wszystko, co jest znieksztalcone, jest glosne, bo ucho utozsamia znieksztalcenia z glosnoscia. Stad np. glos lektora w reklamach wydaje sie glosniejszy, niz jest, bo jest znieksztalcony, nowoczesny "mastering" polegajacy w duzej mierze na znieksztalcaniu tez powoduje wrazeni eglosnosci, male radyjko w kuchni o mocy pol wata harczy i bardziej halasuje niz wysokiej klasy monitory studyjne - kazdy mysli, ze one sa ciche, a one maja po prostu male znieksztalcenia, i przy moce 2x50W mozna przy nich spokojnie rozmawiac, a radiobudzik zaglusza. I tak samo z koncertami - czyste , klarowne moga byc glosne i nikt nie mowi, ze jest halas, natomiast zle naglosnione, z przesterami elektrycznymi i znieksztalceniami wynikajacymi z warunkow akustycznych sa halasem - mimo, ze po przystawieniu miernika okazalo by sie, ze sa sporo cichsze od tych "czystych".

Post: listopada 7, 2011, 6:08 pm
autor: kora
Paweł Stomma pisze:NIestety, jak przy wszystkim kasa, misiu, kasa...


I wracamy do meritum :wink:

Już gdzieś napisałam,że wolę dopłacić do koncertu( frycowe dla akustyka ) jakąś tam kwotę i mieć komfort słuchania, niż wyjść zniesmaczona z koncertu .

Ja jako słuchacz, powiem tylko tyle - idę, płacę, wymagam.

Czego wymagam ?

No wiadomo, zanim pójdę na koncert, to pewnie wcześniej słyszałam płytę danego bandu lub cudne opinie o tym jak są rewelacyjni .
Odpuśćmy tą drugą kwestię, wszak każdy ma inne czucie, skupmy się na owej płycie .

Słyszałam płytę, spodobała mi się . Idę na koncert.

W moim mniemaniu koncert ma być na tym samym poziomie, co płyta.

* Gdy jest, jestem zadowolona.

* Gdy jest jeszcze wyższy , jestem mile zaskoczona ( koncerty owego bandu polecam innym )

* Gdy zespół daje koncert w okrojonym składzie
(wiadomo, na płytę np. zaprasza się gości, na płycie,można coś podciągnąć, coś ukryć itp sztuki niewidy uczynić ) ,
a zespół pomimo to , daje dobry koncert, czapki z głów i same pochwały i szczęście, zadowolenie ogólne i polecanie innym :D

* Gdy zespół daje z siebie o wiele więcej, niż to , co na płycie jest zawarte - kosmos!
- czapki z głów i same pochwały i szczęście, zadowolenie ogólne i polecanie innym :D i wielkie nadzieje na przyszłość :lol:

Gdy zespół gra, gorzej na koncercie, niż na płycie , po prostu wychodzę i nie interesuje mnie to,ze akustyk, to du/a wołowa .

Dlatego tak bardzo jestem zniesmaczona występem Outsider, pisałam o tym, ale się powtórzę - głosowałam na ich płytę, na ich band, na wokalistę/ harmonijkarza
Pokładałam w nich wielką nadzieję ...
Słyszałam ich "na żywo" ( no pośrednio :lol: ) w audycji ( podobali mi się )
Nie sprostali jednak moim oczekiwaniom ( może to był klops ? :lol: ) i w Koninie udowodnią mi,że to jeden z najlepszych bandów bluesowych w Polsce ? ( takie do tej pory miałam o nich zdanie 8) )

PS. Nie chcę być źle zrozumiana, nie chcę aby andy czuł się winny , owszem dołożył swoje, ale tak naprawdę ,to cały band grał do bani.
W jednym zdaniu band rozłaził się jak guma od starych majt .
I mój "ulubieniec" pod każdym względem dał ciała ( wokalnie nie zachwycił, na chromatyku grał ... beznadziejnie , a i na diatonicznej gubił się co jakiś czas ...no ładnie trząsł tym tamburynem i to wsio )

Post: listopada 7, 2011, 7:46 pm
autor: rocken
To trzeba aż 160 postów żebyś powiedziała co Ci na wątrobie leży :wink:

Post: listopada 7, 2011, 7:47 pm
autor: kora
Nie odwracaj kota ogonem , bo to kolejne uproszczenie :twisted: :D

Post: listopada 7, 2011, 8:01 pm
autor: przemak2
A jest to gdzies ten outsajder, cobym sobie posluchal? Nie chce krytykowac, bo bardzo lubie Przemka jak gra, i chce po prostu posluchac...

Post: listopada 7, 2011, 8:04 pm
autor: Paweł Stomma
http://www.youtube.com/user/bluesonlinePL#p/u
Trochę w dół trza przewinąć.

Post: listopada 7, 2011, 8:18 pm
autor: kora
Przesłuchałam wszystkie filmiki z JBF i powiem tylko tyle -
nieco inaczej na life to brzmiało :lol:
To pewnie, to o czym przemak2 napisał :wink:

Inne ciśnienie na scenie , inne ciśnienie gdy ktoś to nagrywał , a jeszcze inne gdy ten ktoś je przetwarzał , a to czego słuchamy dziś jest wypadkową odchylenia osi Ziemi, która minimalnie się przesunęła i wpłynęła na efekt końcowy :lol:
Niech ktoś wreszcie udoskonali mechanikę kwantową !

Post: listopada 7, 2011, 8:36 pm
autor: Paweł Stomma
Ale Terry Evans (wg. mnie) jak by nie patrzeć - odstaje. W górę odstaje. :)

Post: listopada 7, 2011, 8:40 pm
autor: kora
Ja byłam zafascynowana wokalem TE, ale spodziewałam się czegoś jeszcze więcej :twisted: Czułam wewnętrzny niedosyt 8), bo wiem,ze na płytach jest mega, mega taki jak lubię .

Post: listopada 7, 2011, 8:42 pm
autor: Paweł Stomma
kora_ pisze:Ja byłam zafascynowana wokalem TE, ale spodziewałam się czegoś jeszcze więcej :twisted: Czułam wewnętrzny niedosyt 8), bo wiem,ze na płytach jest mega, mega taki jak lubię .

Ja odwrotnie - myślałem, że go nie lubię. A tu - super, na tych filmach. Dla mnie o killkadziesiąt kilometrów przed peletonem. :)

Post: listopada 7, 2011, 8:45 pm
autor: Paweł Stomma
I jak nagłośniony (to, żeby nie było offtopu :wink: )!

Post: listopada 7, 2011, 8:58 pm
autor: przemak2
@ndy.w pisze:kapela narzeka: "tu na scenie 1en wielki kocioł. nic nie słychać, no po prostu nie da się grać"
a akustyk NATO: "ale z przodu jest miodzio"


Posluchalem. Andy - powiem krotko - pierd... jak potluczony - na szczescie ;) IMO ten kawal doskonale oddaje to, co sie dzialo ;)
U nas tez najczesciej Piotr ma po koncercie zastrzezenia co do odsluchu i swojego komfortu grania - moze po prostu fortepian w zestawieniu z napierd... gitarami i harmonijka nie wytrzymuje cisnienia? A moze za duze oczekiwania? Warto by sie nad tym zastanowic...
Jezeli tak piszecie, to naglosnienie musialo byc rzeczywiscie fatalne, a odsluch spierd... do konca, na jutubie tragedii brzmieniowej nie ma, poza dosc skrzeczaca harmonijka, ale calosc jak dla mnie to wrecz ideal! Ja wprawdzie patrze na to przez pryzmat starej znajomosci, znajomosci i "lubienia" akurat takiego grania oraz potrafie profesjonalnie przejsc do porzadku dziennego nad niedoskonalosciami nagraniowo-naglosnieniowymi, ale w sumie sluchajac tego z jutuba nie wiem, jak mozna by to bylo lepiej zagrac. W tych warunkach, duzej i do tego festiwalowej sceny, bo wiadomo, ze w klubie mozna uzyskac lepszy groove, ale jak na duza scene to dla mnie super. Harmonijkarz nie jest zly, wokalnie tez, troche nerwowy, ale wyrobi sie. Przy okazji - jak basista odwroci gitare, to BluesBand jak zywy - wtedy Przemek to Dave Kelly? ;)
Ogolnie bardzo mi sie podobalo i nie zauwazam zadnych problemow wykonawczych
9nmoze jakies pomylki, nie sluchalem wszystkiego, a wiem, ze taki klops potrafi zepsuc humor na scenie na pare utworow). Brzmieniowe kuchy oczywiscie mozna znalezc, ale bez przesady. W sumie to ciekawe, ze tak z jajem grajacy na tym koncercie zespol zasluzyl sobie tu na niepochlebne recenzje - cos musialo byc bardzo nie tak z naglosnieniem. Chyba, ze jakby bebniarz odlozyl te miotelki i przyp... palami jak nalezy, to nikt by nic nie powiedzial ;)

Post: listopada 7, 2011, 9:13 pm
autor: kora
Paweł Stomma pisze:Dla mnie o killkadziesiąt kilometrów przed peletonem. :)



To kwestia gustu.
Słyszałam opinie,że gdyby nie Colombo, to .... "ten ktoś " najchętniej wyszedłby z tego koncertu ...


Ja T.E, znałam na długo przed tym, gdy pojawił się na afiszu JBF.
Mam większość jego płyt, zwłaszcza te z Ry Cooderem robią na mnie ogromne wrażenie, tam Terry pokazuje na co go wokalnie stać - a wokal, barwę i frazowanie ma mistrzowskie !
Na JBF zaśpiewał super, ale ja ( jak na zołzę przypadło :lol: :lol: ) w stosunku do swoich "ukchańców" mam wyższe wymagania :wink:
Było super, ale nie padłam na kolana :D


Przyznaję Ci jednak , nieco pokrętnie, ale jednak rację :lol:
Terry Evans był
"o killkadziesiąt kilometrów przed peletonem. " tzn przed swoimi zagranicznymi kolegami
__________

Kiedyś byłam na koncercie Otisa Claya, podobna historia ... ( ukochaniec/wymagania )
klęczałam i szlochałam z zachwytu :twisted:
Dał mi dokładnie to, czego oczekiwałam :D

Jutro Kraków i The Holmes Brothers mam nadzieję po raz drugi zalać się łzami muzycznego szczęścia :lol:

Póki co ,moja klasyfikacja tego roku, to :
1.Corey Haris/ Katowice
2.Terry Evans/Ostrów Wielkopolski
3.Blind Boys Alabama /Warszawa

Ale co będzie jutro ? tego nie wiem :D

Pozdrówka :wink:

Post: listopada 7, 2011, 9:29 pm
autor: przemak2
Kora - juz dzisiaj wspominalem, ale jak ktos byl na koncercie BluesBandu w Poznaniu, w zamku, z okazji ktorejs "harmonijki", to wie, co czujesz ;)

Post: listopada 7, 2011, 9:33 pm
autor: Paweł Stomma
A czemu ci klawiszowcy nie wożą swoich piecy? Nawet sam jakiś taki mam, do klawisza chyba, bo z dwoma dziurami i dodatkową kolumną. Uzywam jako odsłuch.

Post: listopada 7, 2011, 9:42 pm
autor: przemak2
Piotr Kaluzny ma i czasem wozi. Tylko czesto to niewiele pomaga, albo sie nie da albo cos. Natomiast w klubie spoko. Tylko w klubie problem jest wtedy z ogolnym halasem ;)

Post: listopada 7, 2011, 9:52 pm
autor: Paweł Stomma
Bo byłem, nie tak dawno w klubie, gdzie klawisz do przodów był, a inni z pieców, to szału nie było... Brzmieniowo, bo grał fajnie. :)

Post: listopada 8, 2011, 12:53 pm
autor: leszekblues
Właczam youtube
Całej dyskusji nie sposób przeczytac
Sorry
I ....cholera o co kaman?
Jest bardzo dobrze
T.E. j anie znaju i nie zrobił na mnie kompletnie wraznia z yt :D
Ten wokalista z outsidera swietny ten z harmonijka
POzdro

Post: listopada 8, 2011, 1:59 pm
autor: B&B
Youtube przekłamuje jak cholera, nagłośnienie kłamie, nawet mikrofony kłamią! Wszystko jest subiektywne i zależy od punktu siedzenia/stania.

ps. Kora i B&B też oczywiście kłamią, ale subiektywnie 8)

Post: listopada 11, 2011, 6:03 pm
autor: posener
przemak2 pisze:Recydywa nap... tak, ze wszystko co potem uslyszalem, to pikus (no, moze poza Nazarethem ;) ).

Może trochę nie na temat ale pomyślałem o Pluszczu. Wspaniali grali razem z Lewandkiem w Crashu. Staszek Zybowski też już nie żyje. Takie listopadowe reministencje.