Strona 1 z 1

Jeden fenomenalny album a potem cisza...........

Post: lutego 24, 2011, 10:02 pm
autor: Robert007Lenert
Tak mnie naszlo, by zastanowic sie nad takim problemem. Nieczesto, ale jednak bywaly w historii muzyki fantastyczne debiuty plytowe po ktorych nie stalo sie juz nic. Zespoly, artysci znikali ze sceny muzycznej a pamiec o debiucie trwa do dzisiaj. Zastanawia mnie zwlaszcza przypadek formacji The The United States of America i ich rewelacyjnego albumu o tym samym tytule. Co ciekawe muzycy tego zespolu znkneli calkowicie. Lider co prawda wydal iles lat pozniej, duzo pozniej jedna solowa plyte, ale miala sie ona nijak do tego krazka z lat 60-tych. Ten ich pierwszy, jedyny album byl arcydzielem /ktore krytycy analizuja po dzis dzien/ a potem..........zapadla calkowita cisza. Ciekawy przypadek. Co o tym myslicie? Zna ktos podobne historie?

Post: lutego 24, 2011, 11:18 pm
autor: agrypa
To album o ktorym pisze Robert.
Obrazek

i kawalek muzyki

http://www.youtube.com/watch?v=dtWS2IXsLf0

Obrazek

Spotkali sie w 1967 a juz w 68 wydali niezwykly, choc jedyny album. A potem.....Klopoty z narkotykami, z policja. Tarcia w zespole, no i kazdy poszedl wlasna droga. Wokalistka wspolpracowala z Country Joe and Fish. Lider grupy troche nagrywal, troche komponowal[np. muzyke filmowa] Fenomen z 68 juz sie jednak nie powtorzyl. A w 68 zaproponowal im wspolprace sam Frank Zappa. I odmowili :wink: hm.....wszystko moglo sie zupelnie inaczej potoczyc.
Ciekawy temat Robert. :)

Post: lutego 25, 2011, 8:44 pm
autor: Robert007Lenert
Czy ciekawy to zobaczymy. Jak na razie odzewu niewiele :mrgreen:

Post: lutego 25, 2011, 8:54 pm
autor: kazek
E tam...
pewnie ,że świetny band.Jeden z utworów był nawet na LNPrzebojów Jurka Skarżyńskiego w Radiu Kraków.

Post: lutego 25, 2011, 10:02 pm
autor: single malt
Trochę by się uzbierało takich kapel przez lata. Wg mnie chyba najwięcej z obszaru rocka progresywnego (definicja , to osobny temat).Szczególnie wczesne lata 70te były obfite.Dla mnie takie ważne jedno płytowe orkiestry, to Arcadium z płytą Breath Awhile z 1969r,Delivery -z płytąFool's meeting;Indian Summer z płytą tak samo nazwaną; Mogul Trash (z jamesem Litherlandem z Colosseum na gitarze i z Johnem Wettonem na basie).No i Bakerloo Clema Clempsona.A przyczyny? Brak sukcesu komercyjnego przede wszystkim.To była trochę trudniejsza muzyka od tego, co królowało na listach przebojów.

Post: lutego 25, 2011, 10:08 pm
autor: Robert007Lenert
No tak. Ale jak sam zauwazyles muzycy tych zespolow zaistnieli pozniej solowo, badz w innych formacjach. A The US of A skupiala bezsprzecznie bardzo zdolnych ludzi, ktorzy calkowicie przepadli.

Post: lutego 26, 2011, 10:41 pm
autor: Robert007Lenert
Analogicznie jesli juz mowimy o bluesie byl tez znakomity Rising Sons zespol, ktory wydal tylko jeden jedyny album, ale w odroznieniu od The US of A muzycy z jego skladu zrobili duze kariery. Mam tu na Mysli tak Ry Coodera, Taj Mahala jak i Kevina Kelley.

Post: lutego 27, 2011, 7:01 am
autor: kora
świetny temat !



Jeden fenomenalny album a potem cisza...........

Red Devils "King King "

Obrazek

♫ SAMPLE

Rewelacyjna harmonijka Lestera Butlera ( niestety zaćpał się w wieku 38l)

Takiego blues-rocka lubię :D

Post: marca 2, 2011, 2:56 pm
autor: RafałS
kora_ pisze: Red Devils "King King "


Dwaj muzycy tego składu - Bill Bateman i Gene Taylor - grali też w "The Blasters" (zespole braci Alvin), Taylor również w The Fabulous Thunderbirds.

Post: lipca 16, 2011, 11:46 pm
autor: Robert007Lenert
Kolejny jedyny album "Janata" formacji o tej samej nazwie. Blues-rock w mistrzowskim wykonaniu. Plyta ukazala sie w roku 1990. Formacja pochodzila z Nowego Jorku. Podpisala kontrakt z duza wytwornia Mercury /filia Polygramu/. Przewodzil im fenomenalny wokalista grajacy tez na gitarze Chris Janata. Nie wiem nawet czy ich album trafil do normalnej dystrybucji. Ja mam od roku 1992 wersje wydana wylacznie na potrzeby stacji radiowych. Plyta jest powalajaca!!! Ktos z Was spotkal sie kiedys z ta nazwa, z ta plyta?
Ps. Slad po muzykach zespolu zaginal.

Post: sierpnia 17, 2011, 12:01 pm
autor: melomaniak
Ostatnio czesto wracam do albumu "It'll all work out in Boomland" grupy T2. Płyta została wydana w 1970 r. Zespol rozpadl sie po 3 latach grania w 1972 r. Po reaktywacji w 1992 r. w zmienionym skladzie nagrali jeszcze 4 albumy, rozpadli sie ponownie w 1997 r.

Obrazek

Post: sierpnia 17, 2011, 12:36 pm
autor: melomaniak
Tylko jedna plyte wydal zespol Hindu Love Gods pt. "Hindu Love Gods" (1990).
Album zostal nagrany w skladzie: Warren Zevon – wokal, gitara, Peter Buck – gitara (R.E.M.), Mike Mills – bas (R.E.M.), Bill Berry – perkusja (R.E.M.). Znalazly sie na nim covery bluesowe i rockowe. Zespol istnial w latach 1984-1990.

Obrazek

Post: sierpnia 18, 2011, 1:31 pm
autor: mazdah
Niestety, życie muzyka który odniósł sukces (zwłaszcza w latach rockowego boomu) to ciągła i ogromna presja.

Po wydaniu albumu trasa koncertowa. Ciągłe zmęczenie, koncertowanie, kilka tygodni/miesięcy na walizkach, zabijanie nudy trasy pomiędzy koncertami, alkohol, narkotyki, zero prywatności.

Po trasie koncertowej spory przypływ gotówki, tantiemy, zmiana trybu życia, alkohol, imprezy. Albo w przypadku niepowodzenia: załamka że tyle czasu i pracy poszło na marne.

Po jakimś czasie presja fanów i wydawnictwa na drugi album. Jeżeli za pierwszym razem poprzeczka jest ustawiona bardzo wysoko, to za drugim razem jest dużo trudniej bo musi być albo równie dobrze albo lepiej - efektem czego stres i niesamowita presja, bo być może nikt w zespole się nie spodziewał, że ze spontanicznego grania wyniknie coś tak dużego.

Nie wszyscy, nawet wspaniali muzycy mają siłę na takie życie.

Post: sierpnia 18, 2011, 3:14 pm
autor: melomaniak
Tylko jedna ale bardzo dobra płyte nagrał amerykanski power metalowy zespoł Cities. Album "Annihilation Absolute" zostal wydany w 1986 r. Solówka w "Cruel Sea" to mistrzowstwo świata.

Obrazek

Post: sierpnia 26, 2011, 7:47 am
autor: melomaniak
Tylko jedną, ale genialną płytę nagrał zespół Arzachel - "Arzachel" (1969). Skład: Steve Hillage - gitara, wokal, Dave Stewart - organy Hammonda, Clive Brooks - perkusja, Mont Campbell - bas, wokal. Wcześniej grali pod nazwą Uriel. Po nagraniu płyty z grupą rozstał się gitarzysta Steve Hillage. Pozostali muzycy założyli zespół Egg.

Obrazek

Post: czerwca 4, 2012, 1:30 pm
autor: azazzello
kora_ pisze:świetny temat !



Jeden fenomenalny album a potem cisza...........

Red Devils "King King "



Red Devils reunion A.D. 2012 . Kto wie, moze cos z tego bedzie :wink: ?

http://www.youtube.com/watch?v=rK9daF28utU