Strona 1 z 2

nie tylko blues

Post: lipca 17, 2009, 2:10 pm
autor: @ndy.w
nie tylko samym bluesem ludzie żyją. btw - widzę że spora część forumowiczów żyje głównie okolicami. nie tam żebym był purystą jakimś. tak tylko sobie piszę. Robert lenert mnie zainspirował...

nie tylko...

Post: lipca 17, 2009, 10:50 pm
autor: @ndy.w
u mnie to nie tylko oznacza zwykle jazz. ale najbardziej lubię jak jest jedno i drugie...

Re: nie tylko blues

Post: lipca 18, 2009, 11:50 am
autor: B&B
@ndy.w pisze:... tak tylko sobie piszę. Robert lenert mnie zainspirował...

Aaa... wiem, to ten znany forumowy prowokator :lol:

Robert jest wporzo

Post: lipca 18, 2009, 9:02 pm
autor: @ndy.w
swoją drogą z dużą przyjemnością czytam te jego prowokacje. i nie tylko bluesem żyje...

Post: lipca 19, 2009, 9:58 am
autor: B&B
tak... np. jazzem w kinie :)
ja tez nie tylko bluesem, np. gdy pewien znany redaktor radiowy zapuszcza gwiazdy openera, to wolę sięgnąć po 'cantaloupe island' Hanckocka (kompilacja Blue Note, właśnie Polityka takie cos wydała)

Herbie Hancock

Post: lipca 19, 2009, 10:49 am
autor: @ndy.w
większość ludzi zna Herbie Hancocka z tego otwóra...

Herbie zwykł przerabiać swoje otwóry na różne sposoby. najbardziej spektakularne było przerobienie jego 1szego wielkiego "przeboju" - "Watermellon Man" który swego czasu miała w swoim repertuarze z krwi i kości bluesowa artystka Big Mama thornton. rzeczona poiosenka pojawiwszy się na płycie "Headhunters" wywołała wielkie poruszenie...

później próbował podobnego zabiegu z "Maiden Voyage" - na płycie "Sound System" (1988) no i właśnie "Cantaloupe Island" - na płycie "Secrets" (1976). jednakże w tym przypadku nowe wersje nie odniosły już tak spektakularnego sukcesu.

natomiast wykorzystanie "Cantaloupe..." przez US3 spowodowało że ten kawałek stał się niemal hymnem acid- i smooth-jazzu. do tego stopnia że na koncertach Herbie zapowiada go (z pewną dozą autoironii): a teraz zagramy kawałek z repertuaru US3 :-)

btw - jeszcze jeden z jego utworów doczekał się "drugiego życia" a mianowicie "Rockit" z płyty "Future Shock" (1980) - wykorzystywali go break-dancerzy. sam Herbie opowiadał że zaproszono go na konkurs break-dancerów i 16tu z 17tu wykonawców "tańczyło" pod "Rockit" ;-]

Post: lipca 25, 2009, 1:53 pm
autor: Robert007Lenert
No, no kogos inspiruje :) Jeszcze gdyby tak udalo sie to na niwie muzycznej, to pelnia szczescia bliska.

15:10 2 Yuma

Post: lipca 25, 2009, 2:33 pm
autor: @ndy.w
witaj Robercie.

z tą inspiracją to jest tak że poznałem Cię dopiero TUTAJ na forum i jak na 1ie ta nasza znajomość ograniczała się do tego że czytałem Twoje posty i ewentualnie czasem na nie odpowiadałem.

z niwą muzyczną będzie trudniej bo mam już swoje lata i jestem nasiąknięty inspiracjami jak gąbka. ale niewykluczone że kiedy posłucham jak grasz to i inspiracja się znajdzie...

Post: lipca 25, 2009, 2:42 pm
autor: Robert007Lenert
Wyzej padlo zreszta nie pierwszy raz stwierdzenie, ze jestem prowokatorem forumowym. Ja osobiscie widze to troszke inaczej. Lubie dyskusje poparte argumentami. Nie cierpie odpowiedzi "nie bo nie", lub "tak bo tak". A w muzyce szukam piekna :)

"dobry" prowokator

Post: lipca 25, 2009, 2:48 pm
autor: @ndy.w
łał jaka szybka riposta. ledwo nadążąm...

ja miałem na myśli "dobre" prowokacje. czasem trzeba trochę wsadzić kija w mrowisko jak mrówki przysypiają....

Re: "dobry" prowokator

Post: lipca 25, 2009, 3:05 pm
autor: Robert007Lenert
@ndy.w pisze:łał jaka szybka riposta. ledwo nadążąm...

ja miałem na myśli "dobre" prowokacje. czasem trzeba trochę wsadzić kija w mrowisko jak mrówki przysypiają....

Ano trzeba :)

Post: lipca 25, 2009, 7:34 pm
autor: Robert007Lenert
Nie samym bluesem zyje. Czasem to piosenki Beatli, rockery Stonesow, jazzy Johna Coltrane, folko-blueso-jazzo-latiny Ry Coodera, Zawijasy Johna Zorna, "udawany" jazz Johna Lurie, punkowe moodsowanie The Jam, czyste moodsowanie The Who, zimne klimaty Johna Shurmana, gorace rytmy Badi Assad, afro-bluesowanie Roki Traore, misterne gitarowanie Billa Frisella, lomot Black Sabath, wycieczki po swiece Taj Mahala, porabane pomysly Captaina Beafhearta, dudniace wokalowanie Cassandry Wilson, dylanowanie Boba Dylana, jazzo-balladowania Joni Mitchell, brudy Toma Waitsa, freejazzowanie Ornette Colemana, freeklezmerowanie Masady, skandynawskofolkopopowanie Bjork, rockkabaretowanie Gong, swingowanie Counta Basie..... duzo by wymieniac.

Post: lipca 25, 2009, 8:09 pm
autor: e m d ż i
Hej, Robercie... a coś polskiego? :roll:
Tylko nie pisz "Afrykański śnieg"... wszak on przeca afrykański :mrgreen:

Post: lipca 26, 2009, 6:24 pm
autor: Agatka Malczyk
Ależ oczywiście, że nie samym bluesem żyje człowiek :) ale chyba za dużo by wymieniać. Seria z "Polityki" całkiem ładnie wydana. Też kupuję :)
ja miałem na myśli "dobre" prowokacje. czasem trzeba trochę wsadzić kija w mrowisko jak mrówki przysypiają....

Dobry ferment nie jest zły ;)

Ja z polskich Czesiek Niemen, Marek Grechuta, Piwnica pod Baranami i jakieś starocie ;)

Post: lipca 26, 2009, 9:33 pm
autor: Robert007Lenert
Do polskiej muzyki siegam nieczesto. Owszem sledze nowosci bluesowe, bo trza wiedziec co w trawie piszczy. Z rzeczy, ktore lubie to Niemen, Grechuta, Nalepa i Voo Voo. Odgrzeje tez czasem cos z lat 80-tych /to byly dobre lata dla rodzimej muzyki rockowej/. A i najwazniejsze. Polski jazz zawsze trzyma poziom.

życie bluesem

Post: lipca 28, 2009, 9:35 am
autor: @ndy.w
mało tego że nie samym bluesem człowiek żyje to jeszcze mało kiedy z samego bluesa wyżyje. jakby nie patrzeć jest to twórczość niszowa i raczej nic nie wskazuje NATO żeby przestał nią być.

jest tam gdzieś daleko zakładka "zawód muzyk" którabardziej rozwija ten aspekt wątku. szerokie horyzonty i umiejętność poruszania się w różnych przestrzeniach muzycznych nie tylko zwiększa szanse przetrwania ale mi osobiście daje możliwość synkretycznych experymentów.

podam odwrotny przykład: mam znajomego który gra w sławnym i powszechnie lubianym zepsole. zepsół istnieje wiele lat. nagrali wiele płyt. grają sporo koncertów i niby jest fajnie ale jednak w pewnym sensie są skazani na swój repertuar. bo ludzkość żąda ICH przebojów. więc kolega włóczy się po jamach żeby sobie pograć coś innego...

Post: lipca 28, 2009, 9:14 pm
autor: radek
A taki na przykład Muddy Waters żył samym bluesem.
Bo nawet jeśli na początku coś nim nie było,to wystarczyło że ON tego dotknął i to coś stawało się bluesem :D

nie samym bluesem...

Post: lipca 29, 2009, 9:35 am
autor: @ndy.w
ale to bylo dawno i nieprawda :-] (jak mawiał mój śp. tato)

przytoczę fragment opowieści z jakiegoś filmu dokumentalnego o dawnych czasach. prawdopodobnie chodzilo o wydawnictwa wytwórni "Chess". kiedy wychodziła nowa płyta jakiegoś bluesmana ludzie tłoczyli się przy stoisku gdzie była w celach reklamowych odtwarzana. większości (wiadomo jakiego koloru) nie było stać na zakup płyty. zresztą po co mieliby ją kupować nie mając patefonu na który też nie było ich stać... więc słuchali na miejscu.

dziś każdy młody człowiek (wiadomo jakiego koloru) w 1nej kieszeni ma empetrójnik z gangst-rapem a w 2giej zioło... kto będzie słuchał bluesa i tylko bluesa? wracam więc do tezy że blues (o czym już wcześniej gdzieś na forum m.in. Główny teoretyk Okolic Bluesa) nie jest uniwersalny lecz niszowy. oczywiście można zamknąć się w getcie i udawać że świat zewnętrzny jest tylko wytworem naszej (niewykluczone że chorej) wyobraźni...

chociaż z 2giej strony o gustach i kolorach właściwie nie warto dyskutować - prawdopodobnie i tak każdy zostanie mniej-więcej przy swoim zdaniu i to jest też piękne bo gdyby wszyscy zgadzali się z wszystkimi to byłoby strasznie nudno ;-)

Post: lipca 29, 2009, 10:37 am
autor: WitekBielski
Witam,

Moim zdaniem warto dyskutować o gustach, gdy są one wynikiem poszukiwań i wyborem "czegoś" spośród "wszystkiego".

Wyobraźcie sobie człowieka który całe życie słuchał tylko Radio dla Ciebie i powiada "Najbardziej lubię Radio dla Ciebie".
Z drugiej strony wyobraźcie sobie kogoś kto słuchał TOK FM, Radio Zet, Eski, Radio Maryja, Radio Józef, Jedynki, Trójki, AntyRadia i Radia dla Ciebie, i mówi że "Spośród tych wszystkich najbardziej lubię Radio dla Ciebie".

Czyja opinia jest cenniejsza?

Myślę że należy zachować otwartość i naturalną ludzką chęć poznawania.

Jak dobrze że w świecie panuje taka różnorodność :wink:

Pozdrawiam serdecznie,
Witek Bielski

PS: Ostatnio otworzyłem się na John Zorna: http://www.youtube.com/watch?v=duOTEGOdVkE

Post: lipca 29, 2009, 11:23 am
autor: amnezjusz
Szczerze powiedziawszy do 10 roku życia u mnie był tylko blues i rock :P Rodzice namiętnie zasłuchiwali się w Scorpionsach, Purplach, Zeppelinach, Lynyrd Skynyrd, Muddym Watersie, Charliem Musselwhite'cie... I w zupełności mi to starczało - chociaż wtedy nie byłem jeszcze tak głodny muzyki jak dzisiaj - bo była to po prostu dobra muzyka. Teraz kiedy na to patrzę cieszę się, że takie miałem początki bo moje późniejsze poszukiwania miały dobry macierzysty port.

Na przestrzeni lat spotkałem wielu ludzi, którzy w jakiś sposób potrafili mnie zainteresować nowymi kierunkami w muzyce, pokazać mi walory gatunków które dzieli przepaść stylistyczna...

Dlatego też dzisiaj, kiedy patrzę na zakres muzyki której słuchanie sprawia mi naprawdę wielką przyjemność, momentami myślę, że mam pewnego rodzaju schizofrenię bo tak po Natalie Cole mogę od razu włączyć sobie szwedzki death metal następnie wsłuchać się w piękne dźwięki "The Carnival Of Animals " Camille Saint-Saensa, popić to dark ambientowymi straszydłami Lustmorda by na koniec głowić się czy włączyć Leadbelly'ego czy Gov't Mule... :P

Niemal w każdym gatunku muzyki można znaleźć coś dla siebie, chociaż ja jestem zdania że muzyka powinna dzielić się po prostu na dobrą i złą a gatunkami niech zajmują się krytycy i wszyscy ci którzy lubują w wymyślaniu skomplikowanych i nikomu niepotrzebnych tworów jak"progressive southern acid jazz folk(...)rock" ;-)

Post: lipca 29, 2009, 11:39 am
autor: Robert007Lenert
WitekBielski pisze:Witam,

Moim zdaniem warto dyskutować o gustach, gdy są one wynikiem poszukiwań i wyborem "czegoś" spośród "wszystkiego".

Wyobraźcie sobie człowieka który całe życie słuchał tylko Radio dla Ciebie i powiada "Najbardziej lubię Radio dla Ciebie".
Z drugiej strony wyobraźcie sobie kogoś kto słuchał TOK FM, Radio Zet, Eski, Radio Maryja, Radio Józef, Jedynki, Trójki, AntyRadia i Radia dla Ciebie, i mówi że "Spośród tych wszystkich najbardziej lubię Radio dla Ciebie".

Czyja opinia jest cenniejsza?

Myślę że należy zachować otwartość i naturalną ludzką chęć poznawania.

Jak dobrze że w świecie panuje taka różnorodność :wink:

Pozdrawiam serdecznie,
Witek Bielski

PS: Ostatnio otworzyłem się na John Zorna: http://www.youtube.com/watch?v=duOTEGOdVkE
Jak juz poznales troche Zorna to polecam jego wspolpracownikow. Marca Ribota i Billa Frisella. Artystow, ktorym nieobca jest tradycja bluesa i ktorzy jednoczesnie sa bardzo otwarci na to co nowatorskie.

Post: lipca 29, 2009, 1:09 pm
autor: JaRas
amnezjusz pisze:Szczerze powiedziawszy do 10 roku życia u mnie był tylko blues i rock :P Rodzice namiętnie zasłuchiwali się w Scorpionsach, Purplach, Zeppelinach, Lynyrd Skynyrd, Muddym Watersie, Charliem Musselwhite'cie... I w zupełności mi to starczało - chociaż wtedy nie byłem jeszcze tak głodny muzyki jak dzisiaj - bo była to po prostu dobra muzyka. Teraz kiedy na to patrzę cieszę się, że takie miałem początki bo moje późniejsze poszukiwania miały dobry macierzysty port.

Na przestrzeni lat spotkałem wielu ludzi, którzy w jakiś sposób potrafili mnie zainteresować nowymi kierunkami w muzyce, pokazać mi walory gatunków które dzieli przepaść stylistyczna...

Dlatego też dzisiaj, kiedy patrzę na zakres muzyki której słuchanie sprawia mi naprawdę wielką przyjemność, momentami myślę, że mam pewnego rodzaju schizofrenię bo tak po Natalie Cole mogę od razu włączyć sobie szwedzki death metal następnie wsłuchać się w piękne dźwięki "The Carnival Of Animals " Camille Saint-Saensa, popić to dark ambientowymi straszydłami Lustmorda by na koniec głowić się czy włączyć Leadbelly'ego czy Gov't Mule... :P

Niemal w każdym gatunku muzyki można znaleźć coś dla siebie, chociaż ja jestem zdania że muzyka powinna dzielić się po prostu na dobrą i złą a gatunkami niech zajmują się krytycy i wszyscy ci którzy lubują w wymyślaniu skomplikowanych i nikomu niepotrzebnych tworów jak"progressive southern acid jazz folk(...)rock" ;-)


Amnezjusz my tak w Lesznie mamy :wink: :wink: :wink: i już
chociaż moi rodzice słuchali Dżeremiego Polomskiego i Ajrin Santor, aha zapomnialbym o Mieczu od Fogów.

Mała uwaga do Ciebie to poznań jest koło Leszna - zrobiło Ci się na odwrót :wink:

Post: lipca 29, 2009, 1:15 pm
autor: 74yaro
amnezjusz pisze:
Dlatego też dzisiaj, kiedy patrzę na zakres muzyki której słuchanie sprawia mi naprawdę wielką przyjemność, momentami myślę, że mam pewnego rodzaju schizofrenię bo tak po Natalie Cole mogę od razu włączyć sobie szwedzki death metal następnie wsłuchać się w piękne dźwięki "The Carnival Of Animals " Camille Saint-Saensa, popić to dark ambientowymi straszydłami Lustmorda by na koniec głowić się czy włączyć Leadbelly'ego czy Gov't Mule... :P



Dobrze, że są tacy wariaci, bo myślałem, że tylko ze mną jest coś nie tak. :wink:

Post: lipca 29, 2009, 5:47 pm
autor: radek
74yaro pisze:
amnezjusz pisze:
Dlatego też dzisiaj, kiedy patrzę na zakres muzyki której słuchanie sprawia mi naprawdę wielką przyjemność, momentami myślę, że mam pewnego rodzaju schizofrenię bo tak po Natalie Cole mogę od razu włączyć sobie szwedzki death metal następnie wsłuchać się w piękne dźwięki "The Carnival Of Animals " Camille Saint-Saensa, popić to dark ambientowymi straszydłami Lustmorda by na koniec głowić się czy włączyć Leadbelly'ego czy Gov't Mule... :P



Dobrze, że są tacy wariaci, bo myślałem, że tylko ze mną jest coś nie tak. :wink:


Nie... nie... takich więcej :D U mnie jeszcze dochodzi poezja śpiewana,no i trochę zwykłego popu :D

Post: lipca 29, 2009, 5:51 pm
autor: Avery
A prócz tego jeszcze szanty,folk i muzyka elektroniczna :wink:

I zauważyłem,że ludzie słuchający bluesa nie ograniczają się tylko do tego rodzaju muzyki..Przynajmniej w większości przypadkach tak jest..Mają szerokie zainteresowania muzyczne..I bardzo dobrze :) Oby więcej takich było :wink:

Post: lipca 29, 2009, 6:08 pm
autor: Robert007Lenert
Zapomnialem :) Troche punka musi byc!!! :twisted:

Post: lipca 29, 2009, 9:50 pm
autor: DamorK
Avery pisze:A prócz tego jeszcze szanty,folk i muzyka elektroniczna :wink:

I zauważyłem,że ludzie słuchający bluesa nie ograniczają się tylko do tego rodzaju muzyki..Przynajmniej w większości przypadkach tak jest..Mają szerokie zainteresowania muzyczne..I bardzo dobrze :) Oby więcej takich było :wink:


To ja mam jakoś inaczej. Im bardziej się nasłucham jakiegoś Blind Lemon Jeffersona, tym bardziej wydaje mi się, że wszystko inne jest płytkie i bez duszy. Jimi Hendrix to jest granica w stronę rocka, której nie zwykłem często przekraczać. Jazz jest tu takim wyjątkiem bo coraz częściej też lubię posłuchać.

Post: lipca 29, 2009, 10:25 pm
autor: Avery
Cóż..Ja mam takie momenty,że zatrzymuję się na jakimś rodzaju muzyki (ostatnio był to folk..) i cały czas go słuchałem.Beltaine,Carrantuohill,Shannon i wiele innych.Ale i tak nie mogłem tego słuchać na okrągło,bo czułem się już w pewnym stopniu znudzony i musiałem robić sobie krótkie przerwy na choćby Toola,czy Kult.No i teraz przyszła ochota na blues :) Jestem takim typem człowieka,którego nie zaspokoi jeden gatunek muzyczny..Ja muszę cały czas wędrować pomiędzy nimi i odkrywać coraz to nowe zespoły :P

Post: lipca 29, 2009, 10:39 pm
autor: Robert007Lenert
Avery pisze:Cóż..Ja mam takie momenty,że zatrzymuję się na jakimś rodzaju muzyki (ostatnio był to folk..) i cały czas go słuchałem.Beltaine,Carrantuohill,Shannon i wiele innych.Ale i tak nie mogłem tego słuchać na okrągło,bo czułem się już w pewnym stopniu znudzony i musiałem robić sobie krótkie przerwy na choćby Toola,czy Kult.No i teraz przyszła ochota na blues :) Jestem takim typem człowieka,którego nie zaspokoi jeden gatunek muzyczny..Ja muszę cały czas wędrować pomiędzy nimi i odkrywać coraz to nowe zespoły :P
Slusznie. Trzeba odkrywac nowe. Zamykanie sie w jednym swiecie dzwiekow nie sluzy niczemu dobremu.

Post: lipca 29, 2009, 10:54 pm
autor: nano
WitekBielski pisze:Witam,

Moim zdaniem warto dyskutować o gustach, gdy są one wynikiem poszukiwań i wyborem "czegoś" spośród "wszystkiego".

Wyobraźcie sobie człowieka który całe życie słuchał tylko Radio dla Ciebie i powiada "Najbardziej lubię Radio dla Ciebie".
Z drugiej strony wyobraźcie sobie kogoś kto słuchał TOK FM, Radio Zet, Eski, Radio Maryja, Radio Józef, Jedynki, Trójki, AntyRadia i Radia dla Ciebie, i mówi że "Spośród tych wszystkich najbardziej lubię Radio dla Ciebie".

Czyja opinia jest cenniejsza?



Ta pierwsza jest dużo cenniejsza... bo ten drugi słuchał Radia Maryja :lol: