Strona 1 z 1

Wim Wenders,Ten Years After i wspomnienia z Tatą (refleksja)

Post: lipca 12, 2009, 10:07 pm
autor: Perfect Stranger
Czołem,

Obejrzeliśmy właśnie z Tatą absolutnie unikatowy materiał nakręcony przez Wima Wendersa z próby Ten Years After z 1969 roku... powiem tylko jedno zdanie, może dwa... Nikt tak nie grał, nikt tak nie gra i nikt tak nie będzie grał... To trzeba zobaczyć, to trzeba usłyszeć... Żadne słowa tego nie oddadzą... a te wszystkie kapele dzisiejsze (i nie tylko) bida z nędzą... Powiem Wam, że z przykrością widzę ogromną przepaść jakościową nawet w przypadku wielu tak zwanych uznanych wykonawców z Polski i zagranicy... Wsadzę pewnie kij w mrowisko, ale z przerażaniem stwierdzam, że to wszystko co do tej pory było dla mnie zjadliwe zieje teraz komercją i jakąś taką muzyczną hermetyczną pustką... (by wymienić choćby Dżem z Maćkiem B., Cree, Ściganych, nowe dokonania Claptona, The Eagles... i wielu, wielu innych) Nie chcę nikogo urazić, ot, tak mnie naszło po wysłuchaniu absolutnie nieziemskiego grania... Powoli dochodzę do wniosku, że jeśli chodzi o tego typu granie to jest TYA, Tadek Nalepa, Sweet Smoke, Santana z 1969, LZ i ew. ABB... a później długo nic...

Młody jestem jeszcze, pewnie nie mnie takie sądy wydawać... ale cóż, wspomnienia z Tatą - bezcenne. Ot, taka refleksja, chciałem się podzielić.

Post: lipca 12, 2009, 11:32 pm
autor: WitekBielski

Post: lipca 12, 2009, 11:58 pm
autor: WitekBielski
W pojęciu jakości istnieje pewien element obiektywizmu, jak techniczne aspekty gry.

Ale pamiętaj że jest też cześć subiektywna. Jednemu ten sposób grania bardziej się podoba, innemu mniej.

Moim zdaniem, nie powinno się zarzucać muzykowi/om że grają "tak, że mi się to mało podoba". Rozumiesz?

Oczywiście nie czuje się niczym urażony, tylko proponuje większą otwartość.

Pozdrawiam serdecznie,
Witek

PS: Nigdy nie mów "nigdy". Wszystko jeszcze przed nami :wink:

Post: lipca 13, 2009, 4:48 pm
autor: Ianus
Alvin Lee z fenderem... jakoś dziwnie to wygląda ^^
Co tu dużo mówić... Ten Years After jest jednym z moich ulubionych zespołów, a Alvin Lee jednym z moich ulubionych gitarzystów.
W sumie racja, że teraz już nikt tak nie gra, nie ma tego wyczucia, tego stylu - a jeśli gra to nie może się wybić, bo ludzie prędzej teraz doceniają dody i inne mandarynki.
Ale to nie może trwać wiecznie, kiedyś ludzie znowu zmądrzeją i będą nowe lata 60-te ^^

Post: lipca 13, 2009, 7:57 pm
autor: andrzej
:lol: :lol: :lol:

Post: lipca 15, 2009, 5:56 pm
autor: Krystyna Święcicka-Wójcik
:)

Post: lipca 16, 2009, 6:39 pm
autor: Krystyna Święcicka-Wójcik
Kochana Gałazko, dzieki tobie juz tu jestem.Mam nadzieje spotkac sie ze wszystkimi w sooote w Radiowej Kafejce.
A teraz odpowiadam ze ten drugi od Et5ki to wspanialy redaktor Piotr Chronowski.
:D

Re: Wim Wenders,Ten Years After i wspomnienia z Tatą (reflek

Post: lipca 19, 2009, 9:06 pm
autor: bluesromyrofeel
Perfect Stranger pisze:Czołem,

Obejrzeliśmy właśnie z Tatą absolutnie unikatowy materiał nakręcony przez Wima Wendersa z próby Ten Years After z 1969 roku... powiem tylko jedno zdanie, może dwa... Nikt tak nie grał, nikt tak nie gra i nikt tak nie będzie grał... To trzeba zobaczyć, to trzeba usłyszeć... Żadne słowa tego nie oddadzą... a te wszystkie kapele dzisiejsze (i nie tylko) bida z nędzą... Powiem Wam, że z przykrością widzę ogromną przepaść jakościową nawet w przypadku wielu tak zwanych uznanych wykonawców z Polski i zagranicy... Wsadzę pewnie kij w mrowisko, ale z przerażaniem stwierdzam, że to wszystko co do tej pory było dla mnie zjadliwe zieje teraz komercją i jakąś taką muzyczną hermetyczną pustką... (by wymienić choćby Dżem z Maćkiem B., Cree, Ściganych, nowe dokonania Claptona, The Eagles... i wielu, wielu innych) Nie chcę nikogo urazić, ot, tak mnie naszło po wysłuchaniu absolutnie nieziemskiego grania... Powoli dochodzę do wniosku, że jeśli chodzi o tego typu granie to jest TYA, Tadek Nalepa, Sweet Smoke, Santana z 1969, LZ i ew. ABB... a później długo nic...

Młody jestem jeszcze, pewnie nie mnie takie sądy wydawać... ale cóż, wspomnienia z Tatą - bezcenne. Ot, taka refleksja, chciałem się podzielić.


zgadzam się z Twoją myślą i do tej końcowej wyliczanki dodałbym jedynie jeszcze Derek Trucks Band

Post: lipca 20, 2009, 1:33 pm
autor: Perfect Stranger
zapomniałem jeszcze o takiej postaci jak Peter Green

Post: lipca 20, 2009, 3:18 pm
autor: Ianus
Perfect Stranger pisze:zapomniałem jeszcze o takiej postaci jak Peter Green


"God is Green" :)
Fleetwood Mac z nim było genialne - on i Danny Kirwans tworzyli niesamowity duet.
Ja bym nie zapominał też o np "Świętej Trójcy" Jimi Hendrix, Janis Joplin, Jim Morrison, czy chociażby Canned Heat - z tych "nowych" zespołów The Black Crowes są jak dla mnie bardzo dobrzy - np ten koncert z Jimmym Page'm, czy ich cover The Band "The Night They Drove Old Dixie Down" - ale to jeden z niewielu wyjątków od reguły, że jest coraz gorzej.

Post: grudnia 8, 2009, 7:50 pm
autor: esflores
U! Panowie - nie bierzecie pod uwagę faktu, że czas się zmienił. Wtedy były ważne oprócz pieniądza jakieś inne wartości jeszcze.
Też miałem taką wątpliwość, ale koledzy z forum podając mi kilkadziesiąt przykładów, udowodnili, że blues ma się całkiem nieźle.

Ten Years After to kolejny zespół obok L.Z. - Freebird - pozdrawiam :), który, rżnął ile wlezie z czarnych, próbując go sprzedać białej publiczności. Alvin Lee może jest sprawny technicznie ale z fenderem sobie nie poradził - zerwał strunę i musieli przerwać filmowanie. Wenders o tyle jest tu istotny bo akurat miał kamerę i był na właściwym miejscu. To nie jest próba, tylko nagrany fragment koncertu bez publiczności - uwaga! - z jednego ujęcia.

Polecam jeśli już - koncert z Marquee - tam dają czadu ile wlezie a Leo na basie jest niesamowity.

Obrazek

Pozdrawiam Tatę Pefrect Strangera :D

Post: grudnia 10, 2009, 10:33 pm
autor: Agatka Malczyk
No właśnie! Poza tym spójrz jaki masz dystans czasowy, który zdecydowanie Ci ułatwia taki osąd. Wielu różnych ludzi już słuchało niezliczone razy TYA, wpadło w zachwyt i napisało jakieś recenzje/wydało jakieś opinie, zdążyło ich zdefiniować, wsadzić w jakąś muzyczną szufladkę, itd itd itd.
Na teraźniejsze dokonania nie masz jeszcze w wielu przypadkach możliwości spojrzenia z takiej perspektywy.

Post: grudnia 10, 2009, 10:59 pm
autor: esflores
Uwielbiam Ten Years After :)
Jeśli to co piszę ułatwi Ci poruszanie się w morzu muzyki to bardzo się cieszę. Mam taką perspektywę a nie inną - lubię mieć wszystko w miarę poukładane. Gdy przynoszę do domu jakąś nową rzecz, z która się nie zetknąłem dotychczas, zostawiam ja na widoku.
Po czym następuje faza oswajania, porozumienia. Nigdy nie odrzucam niczego a priori.

Agatko!
Z ta płytą chodziłem na giełdę przez rok zanim się wymieniłem - wszyscy chcieli sobie przegrać - korzystałem na tym ile wlezie - uwierzysz w coś takiego dzisiaj?

Obrazek

Post: grudnia 10, 2009, 11:41 pm
autor: Agatka Malczyk
Z Twoją wypowiedzią jak najbardziej się zgadzam. Powinnam uściślić, że odnosiłam się do słów autora zakładki.

Też za nimi przepadam! Lubię kiedy tata mi opowiada takie historie :) Np. że włączał sobie TYA na cały regulator, a dziadek nie wyrabiał i uciekał wtedy z mieszkania ;)

Re: Wim Wenders,Ten Years After i wspomnienia z Tatą (reflek

Post: grudnia 11, 2009, 1:58 am
autor: Brzoza
Perfect Stranger pisze:Czołem,Obejrzeliśmy właśnie z Tatą absolutnie unikatowy materiał nakręcony przez Wima Wendersa z próby Ten Years After z 1969 roku... powiem tylko jedno zdanie, może dwa... Nikt tak nie grał, nikt tak nie gra i nikt tak nie będzie grał...


AMEN :)

Post: grudnia 25, 2009, 10:42 am
autor: agrypa
Bardzo mnie cieszy,ze taka muzyka Ci sie podoba. Ja tez lubie "Ten Years After"
Mam chyba wszystko co oficjalnie nagrali. Ale swietnych gitarzystow bylo Wielu'
Paru sie jeszcze uchowalo. Bardzo warto ich poznac. Sprobuj gdzies zdobyc koncert "Canned Heat" Live At Montreux. Gra tam z nimi czarny Bluesmen Clarenc
"Gatemouth" Brown. Ten czlowiek spiewa na gitarze,doslownie.To koncert z 1973 roku. Poszukaj tez moze Rory'ego Gallaghera "Live at Montreux" szczegolnie "kawalki" akustyczne. Warto. To lata 75,85. Ja niestety nie potrafie przesylac muzyki,
a chetnie bym to zrobil. Dodatkowa trudnosc :nie mam zadnej muzyki na kompie.
Wszystko na orginalnych plytkach, Na forum jest duzo ludzi ktorzy swietnie znaja sie na muzyce i komputerach. Jesli o cos poprosisz napewno dostaniesz. Przynajmniej najciekawsze fragmenty. Napewno tez doradza co warto poznac.
Pozdrowienia dla taty.Mysle ze to bardzo fajny czlowiek, Duzo muzyki w
nowym roku dla was obu panowie.

Post: grudnia 25, 2009, 10:49 am
autor: agrypa
Maly dopisek.
Poszukaj tych koncertow na DVD. Warto zobaczyc co Oni potrafia.

Post: grudnia 25, 2009, 10:49 am
autor: Andrzej Jerzyk`e
Canned Heat - Live At Montreux 1973
http://www.youtube.com/watch?v=TNRKK9V8 ... re=related

Post: grudnia 25, 2009, 10:51 am
autor: agrypa
No i juz masz. Czyz to nie WSPANIALE FORUM.