Dokladnie. U nas, przynajmniej w zdecydowanej wiekszosci jest tak, ze jak juz ktos dopadnie sie do instrumentu to za nic w swiecie oddac go nie chce i ze sceny zejsc zamiaru nie ma, gral by tez najchetniej to co on wlasnie w tej chwili uwaza za stosowne a juz przekrzykiwanie sie za posrednictwem potencjometrow to juz calkiem inna bajka