Moderator: mods
Robert007Lenert pisze:Improwizacja = kompozycja.
Postawilem pewne twierdzenie. Ktos pokusi sie o przeprowadzenie dowodu na jego prawdziwosc? :)
Wojtek Młynarczyk pisze:Hmm... moje zdanie jest akurat przeciwnie. W moim rozumieniu improwizacja jest odwrotnością kompozycji. Jest TWORZENIEM w czasie rzeczywistym, ale ad hoc, bez przygotowania i możliwości wprowadzania poprawek i zmian, które, moim zdaniem, są nierozerwanie związane z komponowaniem. Natomiast, jeśli się taki improwizowany materiał nagra, to może on stanowić podstawę do zbudowania na jego bazie prawdziwej kompozycji.
Robert007Lenert pisze:Widze, ze zabawa trwa. Dodam tylko, ze jedna osoba mysli tak samo jak ja i nie jest to Andrzej Serafin
Robert007Lenert pisze:Widze, ze zabawa trwa. Dodam tylko, ze jedna osoba mysli tak samo jak ja i nie jest to Andrzej Serafin
RafałS pisze:Lauderdale, Twój post równie ciekawy, co bałaganiarski. Używasz słowa "przygotowanie" w dwu różnych znaczeniach.
lauderdale pisze:RafałS pisze:Lauderdale, Twój post równie ciekawy, co bałaganiarski. Używasz słowa "przygotowanie" w dwu różnych znaczeniach.
Slowo to pada tylko raz.... kazdy z grubsza wie co ono oznacza ,
a reszta to juz tzw nadinterpretacja.
Pozdrawiam i dzieki za mile slowa.
RafałS pisze:I z innej beczki: znajomy muzyk (oboista z filharmonii ale też miłośnik muzyki dość szerokiej) mawiał, że dobra improwizacja, to improwizacja dobrze przygotowana. Co Wy na to?
Bożena Mazur pisze:Robert daje takie tematy na forum, bo jest prowokatorem.
Robert007Lenert pisze:Czesto bywa tak, ze cos co zostalo wyimprowizowane i okazalo sie bdb, jest pozniej powtarzane przez danego muzyka. Wiecej, sluchacze oczekuja od niego tej slynnej, wczesniej wyimprowizowanej partii.
RafałS pisze:Bożena Mazur pisze:Robert daje takie tematy na forum, bo jest prowokatorem.
I to chyba najlepsze podsumowanie sprawy.
Tak - Robert znów bawi się w Sokratesa. Ja to rozumiem, bo rola "adwokata diabła" zawsze wydawała mi się bardzo stymulująca intelektualnie.
lauderdale pisze:Robert007Lenert pisze:Czesto bywa tak, ze cos co zostalo wyimprowizowane i okazalo sie bdb, jest pozniej powtarzane przez danego muzyka. Wiecej, sluchacze oczekuja od niego tej slynnej, wczesniej wyimprowizowanej partii.
I rownie czesto za improwizacje uchodzi cos co wcale nia nie jest.
Czasami mnie nachodzi, by sprowokowac rozmowy o muzyce.RafałS pisze:Ujęcie tematu: "Improwizacja=kompozycja" jest lekko prowokacyjne, bo przyrównanie dwóch pozornie przeciwstawnych haseł dziwi i zmusza do zastanowienia się. Zważywszy na szybki odzew, dodam, ze jest to prowokacja bardzo udana.
Użytkownicy przeglądający to forum: Obecnie na forum nie ma żadnego zarejestrowanego użytkownika i 439 gości