Maua pisze:muszę jednak przyznać, że wersja montgomerego (dzięki roju) grana na oskrobanym akustyku jest dla mnie niedościgniona :-)
Cenię Montgomerego za wirtuozerię i niekonwencjonalne podejście do akustyka, ale zostaję przy swojej opinii - blues to dusza, uczucie, a dla mnie w grze Montgomerego więcej jest technicznej bufonady niż uczuć :)
cóż, kiedy technika jest na tak niebotycznym poziomie jak u monty'ego, uczucia pojawiają się same...
co nie przeszkadza nam zachwycać się grą np. hookera...
montgomery ma po prostu taki charakter - trudno sobie wyobrazić żeby się wzruszał swoją grą jak np. nalepa, jego mistrzostwo to jego najlepsze "chwalmy Pana"...
a little wing grane było już tyle razy, że naprawdę trudno jeszcze coś tam pokazać ;-))