Analogie to chyba głównie kwestia niszowości obydwu gatunków w Polsce. Mam wrażenie, że różnic (socjologicznych, nie muzycznych, bo te drugie są oczywiste
) też jest sporo:
1) Polski (i ogólnie środkowoeuropejski) rock progresywny / progmetal lepiej sobie radzi na świecie niż polski blues / bluesrock. Być może dlatego, że ten pierwszy gatunek nie jest tak silnie przypisany do rejonu powstania, a może dlatego, że zagraniczni "progheadsi" są badziej otwarci i złaknieni nowości z całego świata od zagranicznych od bluesfanów?
2) Ja osobiście wolę ten drugi gatunek (polski blues / bluesrock) od pierwszego, pomimo jego mniejszej w świecie popularności (to punkt mało reprezentatywny socjologicznie, lecz dla mnie ważna różnica
)
3) Trochę inna jest mentalność odbiorców (np. forumowiczów). O ile muzycy wykonujący obydwa gatunki są równie sympatyczni, o tyle wśród słuchaczy polskiego proga można się czasem natknąć na pewne niepokojące zjawiska: zmanierowanie, kręgi osób uważających się za bardziej wtajemniczone, nieprzyjemny (silnie pogardliwy) stosunek do nielubianych wykonawców, podziały muzyków na "artystów i rzemieślników" i tym podobne bzdury. To zjawiska marginalne, ale i tak przykro, że mają miejsce. Mam wrażenie że na "naszym" bluesowym forum jest milsza, bardziej otwarta atmosfera i bardziej akcentuje się radość zbiorowego przeżywania pokrewnej muzyki niż różnice. Bardziej też szanuje się odmienność cudzego zdania. A na pewnym innym forum (którego nazwy nie podam
) widziałem jak jeden z moderatorów obrażał bezkarnie forumowicza korzystając ze swego statusu "półboga". I od razu odechciało mi się tam rejestrować, chociaż muzycznie mnie tam wtedy ciągnęło...
A jeśli mowa o okołoprogowej literaturze, to polecam wszystkim, którzy nie czytali arcyciekawą książkę
"Progresywny urock" (ang.:
"Rocking the classics"), autora nie pamiętam niestety... Naprawdę świetna rzecz, również z socjologicznego punktu widzenia, pokazująca między innymi jak prog wyłonił się z klasycznego rocka i jak fani zmieniali się wraz z muzyką.