Moderator: mods
Antek Kurek pisze:Ja sam mam w domu płyty, których nie polubiłem od razu, tylko dopiero później. Najczęściej było tak, że musiałem obejrzeć daną muzykę 'w akcji', czy to pójść na koncert, czy choćby na YouTube zobaczyć jak to się prezentuje.
Robert007Lenert pisze:Laudi a teraz wytlumacz mi jak sie maja Twoje wypowiedzi w tym temacie do opinii/popartych spora znajomoscia zagadnien/, ktore niejednokrotnie umieszczales na tym forum piszac o muzyce????
WojtekU pisze:Antku, czy z tego wynika że oceniasz muzykę po wyglądzie i zachowaniu na scenie wykonawców???
lauderdale pisze:Robert007Lenert pisze:Laudi a teraz wytlumacz mi jak sie maja Twoje wypowiedzi w tym temacie do opinii/popartych spora znajomoscia zagadnien/, ktore niejednokrotnie umieszczales na tym forum piszac o muzyce????
Robert , wbrew pozorom jedno nie przeszkadza drugiemu.
Ja czesto grajac cos czy cwiczac dawniej jakis utwor z klasyki gitarowej pytalem kompletnych laikow o zdanie. Zreszta z tego co wiem nie jest to moj patent. Wielu muzykow, pisarzy , malarzy postepuje w ten sposob.
Maja prawo do swoich ocen i UPODOBAN laicy , ale jak wspominalem ja rowniez daje sobie takie prawo. Tyle.
Szanuje Twoje zdanie , ale cenie sobie rowniez zdanie mojej zony ktora w sprawach bluesa jest kompletna dyletantka... ma natomiast niesamowite wyczucie. Tak to widze.
Robert007Lenert pisze:Regula numer jeden jest prosta : Jesli cos sie bardzo podoba to jest genialne, jesli sie bardzo nie podoba to jest beznadziejne. Jm bardziej rozlegle jest doswiadczenie muzyczne sluchacza, tym latwiej potrafi okreslic co lubi, a czego nie znosi. Wiec niby wszystko oczywiste. Problem polega na tym ze znaczna czesc tzw sluchaczy zna mikroskopijna czesc muzyki jako takiej. Na tyle mala jest ta czasta, ze tak naprawde nie maja pojecia co im sie podoba.
Robert007Lenert pisze:Wbrew pozorom sie zgadzamy. Szanujesz zdanie pewnych wybranych osob. Ja robie dokladnie to samo. Czyli obaj dokonujemy selekcji. Co Ty na to?
Antek Kurek pisze:Inny przykład - Bob Dylan. Beczy, pitoli na harmonijce, ale ma świetne kompozycje, jest absolutnym królem przemysłu muzycznego (ok. 50 lat działalności i tyle przebojów). Dlaczego tak się stało? Bo bardzo wielu osobom podoba się to co robi. Komisja ekspercka ds. muzyki, mogłaby mu przyznać niewielką notę za wspomniane braki umiejętności śpiewania czy grania, ale zastanówmy się CO chcemy oceniać?
1. Oceniamy czy podoba nam się to co artysta prezentuje swoją muzyką.
2. Oceniamy warsztat techniczny.
Punkt pierwszy jest subiektywny i miarą sukcesu jest np. ilość sprzedanych płyt, tłumy na koncertach.
Punkt drugi jest obiektywny - możemy ocenić sobie jak wysoki ma warsztat dany instrumentalista/wokalista, jakie stosuje podziały rytmiczne, skomplikowanie harmonii itd.
Dopisek
Co do Ich Troje i Bacha - jest taki obiektywny test, nazywa się próba czasu.
Rakiet pisze:I tu dochodzimy do ważnego momentu (który właśnie u Dylana był szczególnie widoczny) - te wszystkie elementy, jak precyzja, warsztat itp. są we współczesnej muzyce rozrywkowej prawie całkiem nieistotne - oczywiście pod warunkiem, że ten brak warsztatu mieści się w KONWENCJI wykonawcy. Perfekcjonizm nie jest miarą jakości i wydaje mi się że dzisiejszy słuchacz wyżej oceni OSOBOWOŚĆ wykonawcy (patrz Dylan) niż precyzję wykonania. Kiedy przeglądamy Youtube widzimy tam setki tysięcy naprawdę świetnych odtwórców - dlaczego ich publiczność nie oceniła tak wysoko jak znanych mistrzów?
Użytkownicy przeglądający to forum: Obecnie na forum nie ma żadnego zarejestrowanego użytkownika i 388 gości