Hmmm, teraz dowiedziałem się, że Wielki Joe w ogóle nie umie śpiewać, a jeżeli już to marnie!!!
Oświadczam zatem: moim zdaniem Joe to jeden z lepiej śpiewających gitarzystów w muzyce rockowej. Ja nie mam się do czego przyczepić. Barwa jak barwa - jest rzeczą gustu słuchacza czy mu się podoba, ja ją lubię, lecz paru moich znajomych nie, i to rozumiem, ale: rozpiętość skali odpowiednia, intonacja czysta, sama barwa wielce charakterystyczna, a to przywilej wcale nieoczywisty. Ilu dobrych wokalistów nie potrafimy poznać po głosie?
Oczywiście, że to nie Tom Waits, ani B.B. King, który jak zaryczy to nogawki trzepoczą, ale takiego Marka Knopflera to Joe pożera na śniadanko!
Nie ma nic piękniejszego niż gitara...
chyba, że dwie!