lauderdale pisze:To akurat prawda, tylko , ze wlasciwie polega to na tym , ze osobom ktore juz mialy stycznosc z innym instrumentem jest po prostu troche latwiej. Nie mysle zeby to byla sensowna rada dla kogos kto jest na poczatku drogi" ej facet najpierw pograj troche na tubie czy fagocie ( co to do cholery jest fagot) a potem pogadamy o hramonijce.
Nie miałem na myśli rady, to była zwykła refleksja. A jeżeli już, to nie tuba czy fagot, ale instrumenty używane częściej w muzyce rozrywkowej, jak np. gitara. Nawet takie "brzdąkanie" równoległe z nauką gry na harpie sporo daje.
lauderdale pisze:Harmonijka nic nie wybacza po prostu poslugujesz sie w wiekszym stopniu sluchem i muzyka ktora grasz jest o wiele mniej skompliikowana niz utwory ktore grales w szkole na akordeonie.
Ja uważam, że wybacza (ale to moje zdanie). Jeżeli na harpie dasz niechcący lekko "po sąsiadkach", to jest spora szansa, że i tak wszystko będzie "siedzieć" w tonacji. Takie niedbalstwo na wielu innych instrumentach doprowadza do fałszu - spróbuj nie trafić w klawisz na fortepianie lub w próg na gitarze.
lauderdale pisze:Nic nie trzeba! Ani Gussow , ani Kim Wilson , ani Jason Ricci ani zaden z wielkich mistrzow lacznie z Joe Filisko nie ma ZIELONEGO pojecia o nutach i bardzo niewielkie o teorii muzyki do czego sie zreszta uczciwie przyznaja. A graja , ze klekajcie narody...
Z tym, że trzeba, to mówiłem bardziej o zaczynaniu przygody z muzyką od innego instrumentu - nie zrozumieliśmy się (być może wyraziłem się dość niejasno). Owszem, są mistrzowie, którzy nie znają nut. Nie mówiłem przecież, że jest to konieczne, ale na pewno przydatne. A już te bardzo niewielkie pojęcie o teorii sporo daje. Między "zupełnie nic" a "bardzo mało" jest tu większa przepaść niż między "bardzo mało" a "bardzo dużo". Można nie używać w ogóle tabów, ale nie da się grać przez duże G bez żadnego pojęcia o teorii (lub doskonałego słuchu, którym obdarzeni są jednak nieliczni
).
lauderdale pisze:A jak zapomnisz nutke podczas grania to masz wieksza szanse wyjscia z sytuacji???? Chlopie zloty przeciez ty nie grasz nut tylko dzwieki. Podczas gry nie myslisz o nutkach( czesto grajacy nie wie nawet jaki w danym momencie gra dzwiek bo ma juz w glowie poukladane lancuchy dzwiekow) tylko masz mechanizm dzwiek - reka.
Jeżeli wiem, co to za nutka i dlaczego tam jest - mam większą szansę. Podczas gry staram się nie myśleć, ale jak już zdarzy się "zwarcie w systemie", to wyjścia szukam właśnie w nutach albo w stopniach skali. Nawet, jeżeli nie znajdę tej nutki, to mogę znaleźć inne pasujące rozwiązanie. Nauka czytania nut wymusza niejako zapoznanie się z teorią (znaki przykluczowe, tonacje, metrum itp. - powinno się wiedzieć, dlaczego jest tak, a nie inaczej, to różnica taka sama jak pomiędzy czytaniem i czytaniem ze zrozumieniem). Można znać nuty i nie umieć ich czytać - kiedyś tak miałem: wiedziałem co to za nuta i ile trwa, ale za cholerę nie potrafiłem zagrać melodii zapisanej na pięciolinii, jeżeli wcześniej jej nie usłyszałem. Jeżeli chodzi o poprawianie - nie zrozumiałeś mnie. Ja poprawiałem taby, bo już miałem nieco obycia z muzyką i czasem udawało mi się wysłyszeć błędy. To znowu nie była rada dla początkujących, jeżeli coś radziłem, to dystans do tabów znalezionych w sieci. Też nie zawsze wiem, jak ma być, ale często słyszę, jak ma nie być.
lauderdale pisze:Nuty to dopiero zabijaja inwencje bo wiekszosc nauczycieli wymaga aby grac dokladnie to co w nich jest.
Hmmm... ustalmy jedno: nuty nie zawsze idą w parze z nauczycielem, prawda?? Ja nauczyłem się nut samodzielnie, czyli można zrobić to na własną rękę (skoro ja mogę, to mogą wszyscy
). Gdyby nauczyciele wykorzystywali taby w nauczaniu, "zabijałyby inwencję" tak samo jak nuty. Z nut nie zawsze trzeba grać wiernie, liczą się przede wszystkim informacje i wskazówki zawarte na pięciolinii. Samo wykonanie to sprawa muzyka. Więc nie przypisuj nutom cech demoralizujących. Prędzej taby rozleniwią ucznia niż nuty zabiją jego inwencję.
I na koniec: tak, ignorancja jest wrogiem ucznia. A taby są dla tej ignorancji świetną pożywką, bo umożliwiają bezmyślne granie. Nuty wymagają umiejętności ich właściwego czytania, która znacznie rozszerza możliwości grającego. A teoria - trzeba znać jej chociaż odrobinę. O ile bez tabów czy bez nut grać się da, to bez śladowej znajomości teorii (lub absolutnego słuchu) ani rusz
PS. Wiem, że mamy różne zdania. Ja Twoje szanuję, ale mam swoje i nie chcę się kłócić - po prostu mówię, co myślę