Strona 1 z 1

Moje pierwsze nagranie.

Post: listopada 19, 2011, 10:32 am
autor: Holy Diver
Cześć!
Tym razem mam dla Was coś specjalnego! Otóż wczoraj nagrałem moją improwizację. O dziwo nagrałem za pierwszym podejściem (jak to mawiają gitarzyści sypałem zagrywkami z rękawa) :) . Wiem szału ni ma. Popełniłem sporo błędów. Na początku nagranie 6 na wdechu trochę się przytkała, co zresztą słychać ;) . Było także kilka nieplanowanych sąsiadów. Teraz jak na to patrzę, to myślę, że powinienem zmontować to na nowo. :P
Jak oceniacie to ,,dzieło". Liczę na konstruktywną krytykę, choć jeśli pojawią się pochwały, to się bynajmniej nie obrażę. ;)
Nagrywałem na Seydlu Session Steel w G. Podkład z YouTube.
http://hostuje.net/file.php?id=e9884c1f ... c26257a416

Post: listopada 24, 2011, 3:28 pm
autor: SiPolina
Witaj, Gandalfie! ;)
PS: Przepraszam za OT i nic nie wnoszący post. :)

Post: listopada 25, 2011, 8:37 am
autor: Roj
No patrz pan, tylu wirtuozów harmonijki na forum i żaden nie chce się pochylić. A jak admin sola na tubie z LW&B odgrywał, to czapki w górze fruwały i pochwał nie było końca.
Holy Diver, żyjesz jeszcze, wszak obojętność potrafi zabić ?
Ja znafcą wielkim nie jestem, bo instrument, jaki ostatnio dzierżyłem w swych dłoniach, to był dzwonek na Boże Ciało, ale parę słów niekompetentnej szczerości ode mnie Ci się należy Holy Diver, boś fajne recenzje o Ejsach i Purplach pisał.
Tak więc o przytykaniu dziurek napisać nie mogę, bo się na tym nie znam, ale mogę opisać jakie emocje owo nagranie we mnie wyzwala. Otóż mocium panie, dziwnie senny się robię słuchając tego wykonania. Ciśnienie mi spada, ale utrzymuje się w granicach normy dopuszczalnej, co by oznaczało, że utwór ma działanie terapeutyczne i kojące, przygotowuje organizm do nadejścia srogiej zimy, wyciszając go i spowalniając wszystkie jego funkcje życiowe. I to dobrze, bo tego mi teraz właśnie potrzeba.
Tymczasem to tyle z mojej strony, teraz idę się troszkę położyć, nara :)

Post: listopada 25, 2011, 10:19 am
autor: Holy Diver
SiPolina pisze:Witaj, Gandalfie! ;)
PS: Przepraszam za OT i nic nie wnoszący post. :)

Witaj Aansaa! :D
Roj, wielkie dzięki za opinię. :D Faktycznie senne strasznie, bo i ja, gdy nagrywałem senny byłem. Jeszcze się wyrobię i nagram coś na kształt surowego i nieokrzesanego rocka. :D A z recenzjami powrócę. Właśnie pracuję nad Sabbathami. :twisted:

Post: listopada 25, 2011, 11:32 am
autor: Roj
Hej , to znowu ja. Wiesz co Holy Diver, jako laik mam pewną teorię na temat tej przytkanej dziurki.
Zauważyłem, że jak słucham tego utworsa, oprócz tego, że powieki nieznacznie mi opadają, z lewego kącika moich ust wypływa cieniutka stróżka śliny, więc to może płyny ustrojowe zatkały Ci te dziurkę :wink:

Post: listopada 25, 2011, 1:46 pm
autor: Dziadek Władek
Roj pisze:[...] jak admin sola na tubie z LW&B odgrywał, to czapki w górze fruwały i pochwał nie było końca.
[...]

Ej, Roju, gdzieś Ty to wyczytał? Może podasz jakieś linki?...
Bo ja tylko zjebki zauważyłem... fakt, niezbyt okrutne - ale pochwał nie pamiętam ;) :roll:

@Holy Diver: technika całkiem niezła, słychać pewność intonacyjną. Ale granie takie bardziej "kwadratowe", bez smaczków, niuansów...
Poza tym, wiesz (albo przynajmniej słyszałeś), że ciszą też można grać - tyle, że w tym kawałku nie dałeś jej żadnych szans... niepotrzebnie np. powtarzasz fragmenty (końcówki) fraz...
Co do stylu: mało pomysłowa improwizacja, powielasz motywy z podkładu... za mało w tym bluesa, rocka - za dużo "walczyka" (cytat z Pawła S.). Posłuchaj trochę jazzowych saksofonistów - od nich się można improwizacji nauczyć, nie tylko powtarzając zagrywki... :)

Post: listopada 25, 2011, 2:43 pm
autor: Roj
Oj Władek czy ty strzelasz,czy do Ciebie strzelają - jeden huk.
Holy Diver, no i jest sukces- dopisał się pierwszy harmonijkarz, całkiem rzeczowo zresztą :wink:.

Post: listopada 25, 2011, 2:47 pm
autor: Rakiet
no, wzruszyłem się tą autentyczną poezją, co spod piór waszych płynie i też postanowiłem coś dopisać... ;-))

ja z kolei nie przepadam za dźwiękiem harmonijki ustnej w ogóle, a w bluesie w szczególności. jeżeli trawię to tylko w stylu little waltera bądź juniora wellsa - oszczędnie, jak najoszczędniej... nie mogę znieść tych wszystkich wyścigowców, szablonowych i bezczuciowych do bólu, tych mocarzy i gigantów tego miniaturowego przeca instrumentu... ;-))

nie mogę teraz odsłuchać zagrywki holy divera, bo nie mam w pracy głośników.
jak tylko dotrę do sprzętu to posłucham i opiszę, ale już teraz mogę poradzić koledze: niewątpliwie najpierw dobrze jest określić swoje predyspozycje i zamiary, innymi słowy, czy chce się grać jak toots thielemans czy jak sonny boy...

Post: listopada 25, 2011, 4:09 pm
autor: Holy Diver
Wielkie dzięki za opinie, szczególnie Dziadka Władka. Na przyszłość postaram się nie przynudzać. :D Po prostu będę grał z życiem i większą dawką emocji (których za wiele w tym nagraniu nie było :P ). Przepraszam wszystkich za stracenie cennych sekund na słuchanie nagrania. Może już dziś udostępnię coś ciekawszego? ;)
innymi słowy, czy chce się grać jak toots thielemans czy jak sonny boy...

Bardziej jak Sonny. Nie potrzebnie wybrałem podkład do jazzowych fraz, w których nie najlepiej się odnajduję. :D

Post: listopada 25, 2011, 7:10 pm
autor: Roj
Holy Diver pisze:[..] Może już dziś udostępnię coś ciekawszego? ;)
[..]
Nie strasz ! :lol: :twisted:

Post: listopada 25, 2011, 7:20 pm
autor: Holy Diver
Oj tam, oj tam. :D
Nagranie już wkrótce. :twisted:

Post: listopada 25, 2011, 8:19 pm
autor: Dziadek Władek
Holy, graj jak najwięcej...
Tylko tak możesz sprawić, żeby muzyka do Ciebie przyszła, zwabić ją do siebie... :)

Post: listopada 26, 2011, 11:13 am
autor: Holy Diver
Dziadek Władek pisze:Holy, graj jak najwięcej...
Tylko tak możesz sprawić, żeby muzyka do Ciebie przyszła, zwabić ją do siebie... :)

Wezmę to sobie do serca. :) Właśnie posłuchałem sobie tego nagrania: http://www.youtube.com/watch?v=LUsshZ7JAEw .
Faktycznie saksofonom może dostarczyć porządnej dawki inspiracji. :D Mimo wszystko zawsze staram się bardziej naśladować bluesową gitarę w stylu Gary'ego Moore'a, B.B. Kinga, czy Tadeusza Nalepy . 8)

Re: Moje pierwsze nagranie.

Post: marca 5, 2012, 11:15 pm
autor: TJ Łysy
Holy Diver pisze: Na początku nagranie 6 na wdechu trochę się przytkała,

I to jest fragment, gdzie trochę bluesa słychać. "smak" bluesowej harmonijki to właśnie takie "przytkane" fachowo zwane "bending" powodujące mniejszą lub większą zmianę tonu. To polega na "zwężeniu" ust albo mocniejszym "zaciągnięciu" z gardła z przytkaniem językiem. Ciężko to wytłumaczyć na sucho, ale w twojej grze brakuje modulacji dźwięku, ona jest taka "mechaniczna", sucha, bez wyrazu. Próbuj grać pojedyncze dźwięki i je modulować układem ust i dłoni.
P.S Starzy harmonijkarze moczyli instrument przed grą. To daje (zwłaszcza przy harmonijce z drewnianym korpusem) dźwięk mocniejszy i bardziej podatny na modulację

Re: Moje pierwsze nagranie.

Post: marca 6, 2012, 8:19 am
autor: Wojtek Młynarczyk
TJ Łysy pisze: to właśnie takie "przytkane" fachowo zwane "bending" powodujące mniejszą lub większą zmianę tonu. To polega na "zwężeniu" ust albo mocniejszym "zaciągnięciu" z gardła z przytkaniem językiem.

Uwielbiam, jak ktoś mówi co wie, tylko nie wie, co mówi... :twisted: :twisted: :twisted: (w tym wypadku pisze). Bending to obniżenie dźwięku (to w przypadku harmonijki; gitarzyści bendingiem nazywają czynność odwrotną - podwyższenie dźwięku poprzez podciągnięcie struny na danym progu), a nie żadne "przytkane dziurki".

TJ Łysy pisze: P.S Starzy harmonijkarze moczyli instrument przed grą. To daje (zwłaszcza przy harmonijce z drewnianym korpusem) dźwięk mocniejszy i bardziej podatny na modulację

To przede wszystkim najlepszy sposób na zniszczenie instrumentu. Owszem, na chwilę pomaga, szczególnie w przypadku harpów z drewnianym korpusem, bo drewno pęcznieje i w ten sposób instrument staje się na chwilę szczelniejszy. Tylko, że potem ów korpus nie tylko wysycha, ale się rozsycha i po zawodach. "Starzy harmonijkarze" mieli po prostu stare, zajechane instrumenty i w ten sposób na chwilę je reanimowali - ale potem były w jeszcze gorszym stanie.

Przepraszam wszystkich, dla których są to oczywistości, ale to forum czytają nie tylko fachowcy - ktoś początkujący weźmie na poważnie te bzdury i sobie zaszkodzi. Jeszcze pół biedy jeżeli się tylko ośmieszy "definicją" bendingu, gorzej jak weźmie na poważnie "mądrości" dotyczące moczenia harmonijki w wodzie :twisted: :twisted: :twisted:

Jak widać wolność w necie ma i swoje złe strony :twisted: :twisted: :twisted:

Post: marca 6, 2012, 11:59 pm
autor: TJ Łysy
Czy obniżenie tonu nie jest jego zmianą :?:
Co do ewntualnego zniszczenia instrumentu (majątek kosztuje :P ) to np mam do dziś 2 Blues Harpy z lat młodości,których jakoś nie udało mi się w ten sposób zniszczyć mimo swego czasu dośc intensywnego użytkowania.
Harmonijka ma to do siebie, że tak czy inaczej się zużywa i zapewne moczona zużywa się trochę szybciej (swoją drogą jeżeli gramy intensywnie to i tak nasiąka ona wilgocią z oddechu, potem wysycha, nasiąka znowu itd. Drewno tak czy inaczej się niszczy), natomiast gra się łatwiej i brzmienie jest moim zdaniem lepsze. Nie mam zwyczaju zabierać głosu w sprawach na których się nie znam.
I naprawdę wiem co to jest bending zarówno w grze na gitarze jak i na harmonijce.

Post: marca 7, 2012, 6:34 am
autor: Roj
Czytałem o impregnowaniu harmonijek woskiem pszczelim. Nie stosujecie tego zabiegu ? Niezabezpieczona więźba dachowa zgnije albo wszamają ją korniki, w parkiecie wytrą się dziury. Niezaimpregnowany obraz wielkiego mistrza zapleśnieje, albo obesrają go muchy i już tego bracia i siostry nie zetrzemy, chyba że razem z farbą. Poza tym wydaje się, że wosk powinien pozalepiać te wszystkie nieszczelności i dźwięk powinien być pełniejszy.
Szanujmy więc nasz sprzęt (i siebie nawzajem), a posłuży mam długo, oby w zdrowiu do 67-go roku życia ! :roll:

edit:
Wojtek Młynarczyk pisze:Uwielbiam, jak ktoś mówi co wie, tylko nie wie, co mówi...

Odnośnie impregnacji harmonijek woskiem - piszę to z pozycji człowieka, który pod koniec lat osiemdziesiątych bronił pracy dyplomowej na temat konserwacji podwozi samochodowych i przekrojów zamkniętych i który wyznaje zasadę, że im więcej mazidła (bitexu?) tym lepiej :mrgreen:

Post: marca 7, 2012, 8:47 am
autor: Wojtek Młynarczyk
Większość jest fabrycznie impregnowana - ale faktem jest, że jakość owej impregnacji bywa różna. I zgadza się, Roju, niektórzy harpiarze to robią, dokładnie tak, jak piszesz - woskiem pszczelim :) Nawet widziałem na YT filmiki instruktażowe.

Łysy: Blues Harpy sprzed lat to były fantastyczne harmonijki. Niestety, obecnie w dobie globalizacji i cięcia kosztów znacznie obniżyła się ich jakość i dużo łatwiej jest je zajechać. Majątku nie kosztują, ale mimo wszystko nie jest wszystko jedno czy trzeba kupować nowe harpiki co rok-dwa czy co kilka tygodni... Jakoś żaden ze znanych dobrych harmonijkarzy nie stosuje polecanego przez Ciebie zabiegu. Brzmienie trzeba mieć z ryja, a nie z namoczonej harmonijki. A skoro wiesz co to bending, to nie pisz, że to "przytkane dziurki"

Post: marca 7, 2012, 6:44 pm
autor: Robert007Lenert
Posluchalem i napisze. Niektore zagrywki sa ok, inne nie sa dobre. Problem nie na tym jednak polega, co jest zagrane dobrze a co zle. Problem , ze to zbior zagrywek a nie calosc. Po prostu starasz sie grac dzwieki ktore harmonizuja z podkladem i tylko na tym sie skupiasz. Na solo musisz miec jakis pomysl. Moze to byc jakis riff ktory rozbudujesz, jakas linia melodyczna , ktora bedziesz jak to mawiali starzy jazzmani ornamentowal, badz modyfikowal. I jakas dramaturgia by Roj nie zasypial :) Ale poczatki masz obiecujace. Jest sens grac.

Post: marca 7, 2012, 9:01 pm
autor: TJ Łysy
Roj pisze:Czytałem o impregnowaniu harmonijek woskiem pszczelim. :mrgreen:

A możesz temat przybliżyć? Swoją drogą jekoś nigdy mi to do głowy nie przyszło a rzecz może się przydać.

P.S. Specjalnie sprawdziłem i nigdzie nie napisałem o "przytykaniu dziurki"

Re: Moje pierwsze nagranie.

Post: marca 7, 2012, 9:49 pm
autor: Wojtek Młynarczyk
TJ Łysy pisze:
Holy Diver pisze: Na początku nagranie 6 na wdechu trochę się przytkała,

"smak" bluesowej harmonijki to właśnie takie "przytkane" fachowo zwane "bending"

Fakt, dziurek nie było. Ale " >>przytkane<<, fachowo zwane >>bending<<"... No sorry, kompletna bzdura Ci wyszła.

Post: marca 7, 2012, 10:11 pm
autor: Roj
TJ Łysy pisze:
Roj pisze:Czytałem o impregnowaniu harmonijek woskiem pszczelim. :mrgreen:

A możesz temat przybliżyć? Swoją drogą jakoś nigdy mi to do głowy nie przyszło a rzecz może się przydać.[..]
Ja? :shock: Ja to mogę snuć opowieści o konserwacji harmonijki bitexem albo innym abizolem, ale tutaj jest fajny tutorial:
http://www.drozdzu.pl/marineband_impregnacja.html
albo tu filmik po polsku na You Tube:
http://www.youtube.com/watch?v=ZA57_gkYSYg
A wosk to pewnie można dostać u znajomego pszczelarza, albo kupić na allegro, choćby tu:
http://allegro.pl/wosk-pszczeli-100-nat ... 74066.html
Zwracam też uwagę na jeden szczegół. Wosk nie tylko będzie zabezpieczał korpus przed pochłanianiem wilgoci, ale również powinien "ustabilizować" drewno, tj uczynić go odpornym na tzw rozsychanie o którym wspominał Wojtek, tak, że zabiegi moczenia harmonijki w wodzie okażą się zbyteczne. :)

Post: września 10, 2012, 5:42 pm
autor: Holy Diver
Ho! Ho!
Prawie o tym temacie zapomniałem. Jakoś nie zaglądałem do niego mniej więcej od czasu mojej poprzedniej wypowiedzi w tym wątku.
Niezmiernie cieszy mnie zainteresowanie samym nagraniem.
Szczególnie dziękuję Robertowi za kilka cennych wskazówek. Miło wiedzieć, co na ma do powiedzenia na temat moich wypocin fachowiec. :D
A i dzięki dyskusji nie jest tu nudno.
Mogę także zapewnić, że instrumentu nie porzuciłem i dalej się rozwijam i nagrywam niemal każdą moją improwizację. :D
Pozdrawiam. :D

Post: września 10, 2012, 7:57 pm
autor: Roj
Holy Diver pisze:[..]nagrywam niemal każdą moją improwizację. :D
[..]

No to prosimy o jakieś próbki do odsłuchu :)

Aha, chciałem napisać sprostowanie do mojej wypowiedzi z górnej części wątku dotyczącej korników.
Okazuje się, że to nie kornik jest sprawcą niszczenia więźby dachowej w naszych domostwach, za co go serdecznie przepraszam. Winny jest niejaki spuszczel (Hylotrupes bajulus L.), a właściwie to jego dzieci czyli larwy spuszczela :)

Post: września 10, 2012, 8:05 pm
autor: Holy Diver
Najprawdopodobniej do końca miesiąca odświeżę ten temat. :D
Akurat korzystam teraz z laptopa i nie mam niektórych z moich aktualnych nagrań "przy sobie". Myślę, że niedługo nagram coś nowego.
Mam już kilka pomysłów.

Post: września 13, 2012, 7:47 pm
autor: rocken
Holy Diver, a możesz zagrasz w październikowym jamie ?

Tak wyglądała pierwsza edycja.

http://blues.com.pl/viewtopic.php?t=21062

Post: września 30, 2012, 6:02 pm
autor: Holy Diver
Zobaczymy. W październiku mam wyjątkowo napięty harmonogram (m.in pierwsze koncerty, szkoła, kurs zastępowych).
Myślę jednak, że spokojnie znajdę czas, by dograć kilka fraz do edycji listopadowej. :D