Warsztaty bluesowe Marka Makarona - sprawozdanie

...czyli teoria i praktyka muzykowania

Moderator: mods

Postautor: Marek "Dziki" » lipca 8, 2011, 9:06 am

scichol pisze:Przepraszam, ale nie moglem sie powstrzymac od komentarza dotyczacego tekstu (de facto bardzo sprawnie napisanego i "sympatycznie" ubarwionego).
Ale sama tresc tego opisu warsztatow zastanawia...
Mam wrazenie, ze troche gardzisz (lub raczej wysmiewasz sie) z innych osob uczestniczacych w warsztatach. Niewiem co cie sklonilo do troche dziwnego "tonu" tego posta? Czy fakt, ze reszta ludzi nie byla komunikatywna (trudno oczekiwac tego od 15-latkow), czy to, ze nie potrafili odnalezc sie na tych warsztatach (niewiedzac pewnie czego beda dotyczyly).
Nie chce cie atakowac ale, czytajac, ze wzioles pierwszego z brzegu KLASYKA (w dodatku nie swojego) w celu przestrojenia do otwartego stroju wlos na glowie mi sie zjerzyl i nabralem przekonania, ze nie powinienes wypowiadac sie w az tak krytyczny sposob o umiejetnosciach innych (zeby byla jasnosc nie odbieram Ci tego prawa, ale zawsze mozna to zrobic w sposob bardze subtelny)...

pozdrawiam!


No właśnie. Moim zdaniem to są skutki niezrozumienia tego, co się czyta z powodu niedokładnego czytania postów. Być może czytałeś w pośpiechu. Gybyś czytał uważnie, to zauwazyłbyś, ze ani mi w głowie kpienie, naigrywanie się z dzieciaków w sposób wredny dyskryminujący czy jakikolwiek inny wstrętny. Wprost przeciwnie. Mam dla nich wielki szacunek (o czym także piszę) min. za to ze przynajmniej chcieli (w odróżnieniu od tych co przyszli i nawet gitary nie dotknęli, nie mówiąc o tych co zupełnie olali). Ta ich nieporadność początkującego (każdy to przechodził) sama w sobie była zabawna, a kontekst anielskiej cierpliwości Makarona bezcenny. I to był cel moich żartów. Nie one same, ale to zderzenie dwóch skrajności. Być może Ci to umknęło. Być moze piszę w bardzo zakamuflowany sposób. Jeśli tak, to sorki. :wink: Dzieci były przeurocze i tak chętne do nauki gry (chyba jednak podstawy powinny przyswajać w innym miejscu), że aż serce rosło. To że sobie z nich pokpiwam? Taki jest ton wszystkich moich relacji w których pokpiwam sobie równo z innych jak i z siebie. Moze przede wszystkim z siebie.
Co do gitary. Znów wkrada suię subiektywność ocen. Czy na klasyku nie można grać bluesa? Otóż można i to jeszcze jak. Pierwszy z brzegu, który mi na myśl przychodzi Jerry Reed. Na przykładzie którego uczyłem się grać technikami pickingowymi (nie tylko fingerstyle). Sam gram na kilku różnych gitarach. Od klasyka począwszy na lap steel skonczywszy i nie sądze, zeby klasyk był w jakiś sposób samoistnie mógł być dyskryminowany w muzyce rozrywkowej ogólnie, a w bluesie szczególnie. Perzede wszystkim można na nim osiągnąć bardzo ciekawe brzmienia (inne). Osobiście uwielbiam grać bluesa, country, gipsy jazz i inne rodzaje muzyki na klasyku. Jest to z resztą moja podstawowa gitara. Reszta jest dla mnie (łącznie z "Dobro" uzupełnieniem brzmień. Poza tym co ma strój (np. otwarty) do gitary klasycznej? Przecie jak będę chciał to sobie mogę moją gitarę "rozstroić" na milion róznych sposobów. Warunek jest jeden. Zeby to miało sens w czasie gry. Nawet "slide" na klasyku brzmi inaczej, (z założenia) ciekawiej (ze slyszenia). A odnosząc się do konkretnego przypadku. Wracając do "TAMTEJ" gitary. Gitara była "Świeża". Nie można było utrzymać jakiegokolwiek normalnego stroju ponieważ struny "opadały" w błyskawicznym tempie. Typowe dla klasyków. I wcale nie chodziło czy ją przestroiłem do stroju otwartego. Ona normalnie nie trzymała stroju. I moje zmagania z jego utrzymaniem były jakie były. Dlatego też później wziąłem do ręki akustyka (też pierwszego lepszego), a efekty opisałem.:) Nie twierdzę, ze jestem mistrzem gitary (nigdy tak nie twierdziłem), ale też nie powiem, żebym nie umiał na niej (-ich) grać. Dziękuję Ci za tego posta. Uświadamia mi on, ze podjąwszy się bardzo kontrowersyjnej formy pisania o zdarzeniach muszę się liczyć z różnymi ocenami (to było wiadome, ale warto o tym nie zapominać) mojej "radosnej" twórczości. Szanować te oceny, albowiem nie każdy musi z założenie kierować się tymi samymi wartościami co ja i w podobny sposób puszczać wodze wyobraźni. Gdyby tak było, byłoby nudno :) Jeszcze raz dziękuję i pozdrawiam. :)
Pozdrawiam Marek Orłowski
Awatar użytkownika
Marek "Dziki"
blueslover
blueslover
 
Posty: 425
Rejestracja: maja 5, 2011, 1:07 pm
Lokalizacja: Będzin

Postautor: scichol » lipca 8, 2011, 11:30 am

W sumie to niema nic lepszego niz kulturalna wymiana zdan i chyba nic ni buduje tak opini o drugim czlowieku (przynajmniej na podstawie slowa pisanego). Dzieki za odpowiedz, wszystko rozumiem i sie nie czepiam :) .
Tylko wracajac do tematu gitar klasycznych i ich przestrajania to nigdzie nie
napisalem, ze owe egzemplarze nie nadaja sie do bluesa.

Faktem jest jednak, ze z racji budowy gitara klasyczna nie jest przystosowana
do przestrajania w dol (stroje otwarte open (G, D, Vestapol) a tym bardziej w gore (stroje Allmana np. open E). Gitara klasyczna niema preta (pretu? :) )
napinajacego i ma zazwyczaj slabsze klucze (otwarte), oczywiscie zdazaja sie przypadki przestrajania gitary klasycznej ale sa one prowadzone przez lutnikow
(np. John Williams do transpozycji utworow Bacha przestrajal gitare).
Konkluzja jest taka, ze slaby instrument klasyczny MOZE SIE (nie musi) poprostu uszkodzic podczas takiego zabiegu.


pozdrawiam i dzieki!
Awatar użytkownika
scichol
bluesmaniak
bluesmaniak
 
Posty: 187
Rejestracja: lutego 9, 2009, 6:09 pm

Postautor: Marek "Dziki" » lipca 9, 2011, 2:03 am

Zgadza się. Dlatego też mojego klasyka nie przestrajam sobie jak mi w duszy śpiewa. Jest nastrojony jak nakazuje prawo. Prawdę mówiąc wtedy także nie przestrajałem jej do stroju otwartego, a chciałem ją w ogóle nastroić, co jak się okazało (w sumie jak wiadomo ) nie jest takie proste na dzień dobry. I stąd moja jazda pomiędzy kluczami, a gryfem, co musiało wyglądać przekomicznie kiedy próbuje sie za wszelką cenę nadążyć z dostrajaniam rozstrzjających się nylonów (i to wszystkich na raz) w trakcie gry, starając sie jednocześnie zachować choćby pozory logicznego grania. W zasadzie można było przyjąć, ze grałem na samych kluczach. Jeżeli zaś chodzi o przestrajanie klasyków. Generalnie jak zauważyłem (na bazie doświadczenia). Bez uszczerbku dla samej gitary jak i dla brzmienia można próbowac używać stroju obniżonego o tercję w dół jak i tercję w górę (tu już troszkę ryzyka ze względu na wytrzymałość strun, miniej obawiałbym się o gitarę i jej klucze, ale można próbować). Jednakże musi to być używane jako strój stały (nawet jeśli otwarty, co nie jest niemożliwe w przypadku klasyka i daję fajne efekty) ponieważ gitara ma wtedy możliwość (że tak powiem) przywyknąć. Z powodów o których wspomniałeś niedopuszczalne jest radykalne przestrajanie klasyka np. w czasie koncertu. A jeśli już mówimy o przestrajaniu gitar. W ogóle nie powinno się przestrajać gitar w czasie ich użytkowania. Jeśli zamierzamy pogrywać w strojach otwartych i standardowych, najlepiej przeznaczyć do tego każdego celu gitarę na stałe. Dla każdej gitary takie radykalne manipulowanie naciągiem, to raczej tortura. Trudno się wtedy spodziewać że gitara nam sie odwdzięczy super brzmieniem. Ja z powodów w/w posiadam w swoim posiadaniu :) kilka różnych gitar właśnie dlatego, żeby ich nie męczyć i dorzynać ciągłym przestrajaniem. Dotyczy to także, a moze nawet głównie gitar nietypowych (hawaian, lap steel czy pedal steel) gdzie ilość strun na jednym gryfie sięgać może (i często sięga) liczby 10, a 8 to norma. Wyobraźmy sobie jakie siły muszą działać na gryf przy takim naciągu. I spróbujmy teraz raptownie zmienić (podnieść) strój np. z D na A w całości (nie jak w przypadku pedal steel gdzie zmienia się brzmienie pojedynczych strun o sekundę dużą w dół). Jeśli w takim przypadku gitara nam nie powie "Good bye" to chyba na prawdę jest "stalowa" (czyt. ze stali). nie piszę tych moich dywagacji jedynie na podstawie jakiegoś mojego widzimi się. Popełniłem w zyciu kilkanaście różnych (lubię wydziwiać) w tym hybrydowych (np. dwa w jednym) gitar akustycznych z różnym skutkiem. Generalnie nie roszczę sobie pretensji to miana lutnika, bardziej może do maniaka gitarowego - poszukiwacza - majsterklepki. Ale przy okazji czegoś sie o gitarach dowiedziałem i jest to wiedza dość gruntowna, acz niepełna. :)
Dzięki za odpowiedź. takie polemiki bardzo lubię. Są rzeczowe, a jeśli nawet wynikają różnice zdań, to są one traktowane jako temat do dyskusji, a nie (jak często bywało) jako powód do wszczynania Jihadu ze zgoła niewiadomych powodów. Jeszce raz dziękuję i pozdrawiam serdecznie.
Pozdrawiam Marek Orłowski
Awatar użytkownika
Marek "Dziki"
blueslover
blueslover
 
Posty: 425
Rejestracja: maja 5, 2011, 1:07 pm
Lokalizacja: Będzin

Postautor: Yaniu » kwietnia 10, 2013, 11:53 am

Sprawozdanie the best :-), nie mogłem się oderwać od tekstu.
Ratując świat "...próbowaliśmy już wszystkiego, oprócz miłości..."
Awatar użytkownika
Yaniu
bluesHealer
bluesHealer
 
Posty: 847
Rejestracja: lipca 25, 2012, 12:22 pm
Lokalizacja: Łomża

Poprzednia

nowoczesne kuchnie tarnowskie góry piekary śląskie będzin świętochłowice zawiercie knurów mikołów czeladź myszków czerwionka leszczyny lubliniec łaziska górne bieruń

Wróć do Warsztaty i dyskusje...

Kto jest online

Użytkownicy przeglądający to forum: Obecnie na forum nie ma żadnego zarejestrowanego użytkownika i 21 gości