Pytanie dotyczące Marshall 1959 SLP

[gp]

[Krzysiek101]

[gp]

Mi tez sie tak wydaje, ale chcialbym zasiegnac opinii najlepiej u kogos kto taki piec ma.

[leszekblues]

MIałem starego super leada i diy powebreaka.
Urzadenie to zmienia barwe , głosnik nie dostaje kopa wiec i barwa inna .PO mojemu brzminie mniej czytelne bardziej zamulone, co do lamp no cóz jak rozkrecisz mocno wzmacniacz to wychodzi w jakim stanie sa lampy i czasem po prostu trzeba moc przykrecic, warto dopalic taki head kostka bo na maxa granie raz ze nie było kiedy uzyc a dwa to brzmienie mi sie takie nie podobaŁO , wole sustain i ciepełko ukrecic z kostki
Lepszym rozwiazaniem jest modyfikacja do np 50w
No ale to tylko moja sugestia
Na wzmaku tym grałem jakies 7 lat wiec to tylko 7 lat doswiadczenia z ta główka
Na reedycji nie grałem wiec nie mam porównania
Na pewno te wzmaki maja lepsza dynamike i prostrza konstrukcje niz nowe co wpływa tylko na plus
pOZDRO

[gp]

Kostka to na pewno dobre rozwiązanie, tylko wolałbym grać: gitara->kabel->piec. Oryginalny marshall'owski power brake nie zmienia brzmienia, choć na pewno w jakimś tam minimalnym stopniu na nie oddziaływuje, wiem bo grałem i mi się podoba . Bardziej chodziło mi o to czy przy rozkręconym piecu nie pójdzie np. transformator, albo inna część elektroniczna.

[Turgon]

qp: Ech... Taki powerbrake, po prostu ogranicza sygnał i to idzie po trafach.
SPL można powiedzieć, że jest wzmacniaczem z wielkim napisem "rozkręć mnie!", więc trafa są do tego przystosowane.
Jedyne co może nastąpić, to troszkę szybsze zużycie lamp.
Po za tym kompletnie nic.

[leszekblues]

[Turgon]

[leszekblues]

[Turgon]

[leszekblues]

[Matragon]

[Turgon]

[leszekblues]

[remek4blues]