![Embarassed :oops:](./images/smilies/icon_redface.gif)
Jak wiadomo "krystaliki" mają specyficzną - bardzo nieprzydatną "w harmonijce" - cechę: szkliste, dźwięczne średnio- a wręcz wysokotonowe brzmienie.
Jest to w praktyce bardzo uciążliwe - bo wyjątkowo sprzyja pojawianiu się sprzężeń akustycznych nawet przy stosunkowo niskim wzmocnieniu.
Oczywiście nie znaczy to, że niskich tonów tam nie uświadczysz.
Są, a jakże, ale - z racji mniejszej czułości (podatności akustycznej) sztywnej membrany w zakresie niskich częstotliwości - wymagają odpowiedniego "uwypuklenia", zwykle poprzez ustawienie korektora barwy tonu w skrajnej pozycji "bass" czyli całkowite wycięcie "wysokich" z pasma przenoszenia.
Jak poprawić akustyczne walory mikrofonu krystalicznego - oczywiście w zastosowaniu harmonijkowym
![Question :?:](./images/smilies/icon_question.gif)
Bardzo prosto: wystarczy przylutować równolegle do wyprowadzeń bimorfu mikrofonu (a konkretniej: wyprowadzeń wkładki) kondensator ceramiczny o pojemności nie przekraczającej 470pF (+/- 10%).
Jest to optymalna pojemność: na tyle niska, że jeszcze znacząco nie obniża poziomu sygnału wyjściowego i na tyle wysoka, że wystarczająco "obcina" wysokie tony w zakresie najbardziej sprzężeniogennym.
Nie mierzyłem górnego pasma przenoszenia tak przyduszonego krystalika, niemniej (subiektywnie) efekt jest zaskakująco dobry: zdecydowanie maleją tendencje do sprzężeń, co w praktyce umożliwia grę przy znacznie większych poziomach wzmocnienia (volume) wzmacniacza i nie wymaga ustawiania korektora w pozycji skrajnie zbasowanej.
Jeszcze jedno: krystaliki bardzo, ale to bardzo lubią dłuuugaaaśne kable mikrofonowe - oczywiście bezstukowe a więc dobrej jakości.
Oczywiście wyłącznie przy harmonijce...
![Wink :wink:](./images/smilies/icon_wink.gif)
Zoltan