Janis Lyn Joplin
Ur. 19.01.1943 r. w Port Arthur w stanie Texas (USA), zm. 4.10.1970 r. w Los Angeles. Po udanym publicznym debiucie w grudniu 1961 r. występowała przez pewien czas jako stała wokalistka w klubie Purple Onion w Houston. Zainspirowana twórczością wielkich śpiewaczek bluesowych, Bessie Smith i Odetty, szybko stworzyła w pełni własny, szorstki styl wykonawczy, w niczym nie przypominający ówczesnych „arcykapłanek” folku w rodzaju Joan Baez i Judy Collins. W 1962 r. przyłączyła się do zespołu z Austin, The Waller Creek Boys, w którego skład wchodził też Powell St. John, późniejszy współzałożyciel grupy Mother Earth. W 1963 r. przeniosła się do San Francisco, gdzie zdobyła popularność regularnymi występami w North Beach Coffee Gallery. Nieźle zapowiadającą się karierę piosenkarki przerwało uzależnienie od amfetaminy i powrót do Teksasu. Joplin poddała się tam kuracji odwykowej, a w 1965 r. podjęła też przerwane studia uniwersyteckie, które zresztą znów porzuciła dla śpiewu. W 1966 r. zaproszono ją ponownie do San Francisco, proponując występy z grupą Big Brother And The Holding Company. Zespół, specjalizujący się w bluesowych interpretacjach, był idealnym tłem dla ekspresyjnej wokalnej techniki Janis, a wspólny płytowy debiut, pomimo nie najlepszej produkcji, w pełni oddawał atmosferę zapału muzyków.
Sławę przyniósł Janis udział w Monterey Pop Festival, na którym wystąpiła w roli wschodzącej gwiazdy.
Entuzjastyczne recenzje doprowadziły jednak do niesnasek w grupie, której krytyka zarzucała tłumienie prawdziwych możliwości wokalistki. Album Cheap Thrills, radosny manifest psychodelicznego soulu, przyniósł dwa wielkie standardy Janis: „Piece Of My Heart” i „Ball And Chain”, jednak nagrania szły opornie i piosenkarka porzuciła ostatecznie grupę w grudniu 1968 r. Członkowie formacji The Electric Flag: Mike Bloomfield, Harvey Brooks i Nick Gravenites, pomogli Janis zebrać nowy skład, występujący najpierw pod nazwą Janis Joplin And The Joplinaires, a później jako Kozmic Blues Band. Zespół tworzyli z początku: Sam Andrew (gitara, śpiew) eksczłonek Big Brother, oraz Terry Clements (saksofon), Marcus Doubleday (trąbka), Bill King (organy), Brad Campbell (bas) i Roy Markowitz (perkusja), z czasem kolejno odchodzący ze składu. Fatalny debiut podczas promocyjnego koncertu wytwórni Stax/Volt 21 grudnia 1968 r. był zapowiedzią przyszłych problemów piosenkarki, jednak album I Got Dem Ol' Kozmic Blues Again Mama, mimo chłodnego przyjęcia, zawierał kilka znakomitych partii wokalnych, zwłaszcza w tematach „Try”, „Maybe” i „Little Girl Blue”. Niestety, w miarę uzależniania się Janis od narkotyków i alkoholu, jej występy przyjmowały coraz bardziej chaotyczną formę. Gdy próba zmian personalnych w zespole (znanym w nowej postaci również jako The Main Squeeze) nie przyniosła efektów, piosenkarka rozwiązała formację i podjęła leczenie. Na początku 1970 r. wzięła anonimowo udział w nagraniach reaktywowanej Big Brother And The Holding Company. Znalazły się one na płycie Be A Brother, wydanej w listopadzie 1970 r. W maju 1970 r. zebrała nową, skromniejszą grupę muzyków, nazwaną The Fool Tilt Boogie Band. Ze starego składu pozostał gitarzysta Brad Campbell, nowi zaś członkowie: John Till (gitara), Richard Bell (fortepian), Ken Pearson (organy), Clark Pierson (perkusja), nadali grupie bardziej zwarte i naturalne brzmienie. W lipcu, po występach w Kanadzie wraz z The Grateful Dead, wokalistka i zespół przystąpili do pracy nad nowym albumem. Tuż przed ukończeniem nagrań, 4.10.1970 r., Janis zmarła w hotelu w Hollywood na skutek przedawkowania heroiny.
Wydany pośmiertnie album Pearl, choć tragiczny w kontekście zgonu artystki, jest jej najbardziej jednorodnym dziełem. Fascynację „podmiejskim soulem” dokumentują trzy kompozycje Jerry'ego Ragavoya: „My Baby”, „Cry Baby” i „Get It While You Can”, z których ostatnia nabrała z dnia na dzień symbolicznego wymiaru. „Trust Me” i „A Woman Left Lonely” nawiązują do tradycji Południa. Jednak centralnym motywem płyty jest kompozycja Krisa Kristoffersona „Me And Bobby McGee”, w której Janis udało się oddać równolegle swoją pewność siebie i poczucie zagubienia. Temat wydany na singlu trafił zasłużenie na szczyt listy przebojów w USA i pomimo licznych wykonań wersja Joplin pozostanie na zawsze tą najoryginalniejszą.
Piosenkarka odeszła wprawdzie u szczytu sławy, ale czas nie był dla niej równie łaskawy, jak dla kilku innych zmarłych też przedwcześnie jej rówieśników. Z czasem, jak miało to też miejsce w wypadku idola Janis, Otisa Reddinga, jej nagraniom zaczęto zarzucać jednowymiarowość, brak subtelności i nastroju.
W legendę obrosła natomiast osobowość piosenkarki. Janis - tak w życiu, jak i w sztuce - nie znała granic, a jej tragicznie skromny dorobek nagraniowy potwierdza determinację i uczciwość wykonawczyni.
Albumy: Big Brother And The Holding Company (1967), Cheap Thrills (1968), I Got Dem Ol’ Kozmic Blues Again Mama! (1969), Pearl (1971), Janis Joplin In Concert (1972), Cheaper Thrills (1984; archiwalny koncert z lipca 1966 r.).
Kompilacje: Greatest Hits (1973),Janis (1975; muzyka z filmu dokumentalnego zawierająca nagrania koncertowe i unikatowe), Anthology (1980), Farewell Song (1981), Janis (1993; retrospektywny zestaw trzykompaktowy).
Fragment Pogrzebana Żywcem Autor: Myra Friedmann
Niewinna Janis Joplin
Kiedy stała się sławna - wspomina nauczycielka - opowiadałam uczniom o Janis dobre rzeczy. Pewnego razu po jej występie w telewizji spytali, czy ją widziałam. Zaprzeczyłam. - Nauczycielka pokiwała smętnie głową. - Na pewno by się pani nie spodobała - orzekli. Fragment książki Myry Friedman "Żywcem pogrzebana"
Port Arthur, miasto rafinerii ropy naftowej w południowo-wschodnim zakątku Teksasu. Sieć wiertni, wież, masztów i białych pękatych zbiorników do przechowywania ropy. Wokół zapach nafty. W dzielnicach mieszkalnych stoją w szeregu porządne, szalowane, bez wyjątku skromne domy. Ulice wiją się urzekająco, a całe miasto tonie w zieleni prześlicznych bujnych drzew, których korony splatają się, tworząc tunele chroniące przed morderczym słońcem. Ziemia jest tu jednak płaska jak stół. Wokół upał, miernota i nuda.
Państwo Joplin zamieszkali w domu pod Port Arthur po ślubie w 1936 roku. W tamtych czasach po drugiej stronie ulicy, przy której pod numerem 4048 stoi ich dom, ciągnęły się dzikie pola, a przemysł naftowy stwarzał najlepsze warunki życia, jakie można było wtedy znaleźć w kraju dźwigającym się z kryzysu. W pobliżu domu znajdowała się szkoła podstawowa, toteż uznali, że gdy tylko dorobią się na tyle, żeby powiększyć rodzinę, dzieci będą miały szkołę dosłownie o krok.
Pierwsza przyszła na świat Janis Lyn Joplin. Urodziła się 19 stycznia 1943 roku. Kiedy miała siedem lat, jej mama sfotografowała zastęp małych skautek, do którego należała córka. Bławatki, bo tak się dziewczynki nazwały, ustawiły się do zdjęcia przed szkołą, wśród nich Janis, wstydliwie schowana w drugim rzędzie. Kiedy mama patrzyła przez celownik, Janis nagle wyskoczyła przed szereg. Mama pstryknęła, Janis ukłoniła się głęboko z wdziękiem i wyszczerzyła zęby w uśmiechu.
Pani Joplin wspomina to zachowanie jako nietypowe. Nawet jeśli Janis coraz bardziej popisywała się elokwencją przy gościach, to nigdy nie musiała być w centrum zainteresowania. Nic wtedy nie zapowiadało jej późniejszego rozwoju. Była zwyczajną dziewczynką, której dzieciństwo przebiegało szczęśliwie, bez zgrzytów.
Urodziła się drobna i blada. Ważyła zaledwie dwa i pół kilograma. Rosła jednak szybko i zdrowo, toteż mając pół roku, siadała, a kiedy skończyła 11 miesięcy i tydzień, stanęła na nogi. Jej matka twierdzi, że jedyne wyjątkowe uzdolnienia demonstrowała w sferze ruchowej. Kiedy skończyła rok, dziarsko posługiwała się łyżką i widelcem. Już w wieku 11 miesięcy wolała pić mleko z kubka. - Kroiła i jadła jak dorosła - opowiada pani Joplin. - Nie brudziła się przy tym, dlatego moje przyjaciółki zapraszały nas do siebie, żeby pokazać, jak dobrze sobie radzi. Nie sprawiała kłopotów wychowawczych, bo nie była ani zbyt potulna, ani przesadnie żywa, toteż rodzice zapamiętali ją jako wesołą dziewczynkę.
Jej wczesne rysunki odznaczają się żywiołowością. Sama występuje na nich jako aniołek o blond włosach, z tym swoim niezrównanym, cudownym uśmiechem, jakby jej go przykleił wesoły duszek zwabiony rozszerzonymi ze zdumienia oczami.
Pod frontowymi oknami skromnego domu państwa Joplin w Griffing Park wisi girlanda równo przystrzyżonych roślin, tworząc niejako odwrócony gzyms. Rodzina mieszka tam, w jednej z lepszych dzielnic na przedmieściach Port Arthur, odkąd Janis skończyła sześć lat. Starannie utrzymany kremowy dom ocieniają drzewa.
Siedziałam w salonie rodziców Janis, przeglądałam stare albumy z wycinkami, a pani Joplin opowiadała mi o dzieciństwie córki.
W gabinecie znajduje się obraz przedstawiający młodego człowieka bez twarzy. Namalowana na płótnie wyrazista, acz poszarpana sylwetka w dwóch odcieniach brązu i matowej szarości. Drugi obraz Janis wisi w innym domu w Port Arthur - utrzymany w ciemnych fioletach rozjaśnionych gdzieniegdzie kolorem lila i lodową, roziskrzoną bielą. Szalone pociągnięcia czernią kanciastej kreski zarysowują sylwetki dwóch kobiet, jednej w ubraniu, drugiej nagiej. Oba obrazy przykuwają uwagę. Janis zawsze dość niedbale wyrażała się o swojej sztuce. - Czytałam poezję i malowałam - mówiła, wzruszając nonszalancko ramionami.
Rysowała, odkąd potrafiła utrzymać ołówek w ręce. Pani Joplin załatwiła córce prywatne lekcje rysunku. Muzykalność Janis przejawiała się wyłącznie w tym, że w dzieciństwie usypiała się własnym śpiewem.
Od najwcześniejszych lat Janis przejawiała kipiącą inteligencję i nienasyconą żądzę działania. Nauczyła się czytać jeszcze przed pójściem do szkoły.
Tuż przed przyjazdem Janis do San Francisco Dave Getz miał erotyczny sen, że dziewczyna, która ma dołączyć do grupy jest niezrównanie piękna i rozpala mu serce namiętnością. Przeżył we śnie szczytowy moment, który przypieczętował jego uwielbienie. Dave był perkusistą Big Brothera. W odróżnieniu od gitarzysty Jamesa Gurleya i basisty Petera Albina nigdy nie widział Janis, kiedy śpiewała w barach na North Beach. Gitarzysta Sam Andrew też jej nie znał. Wszyscy członkowie rodziny Big Brothera – żony, dziewczyny i wielbicielki – spodziewali się, że jest olśniewająca.
Tymczasem z Teksasu przyjechała gruba, swojska, brzydka dziewczyna z okropną cerą, w wytartych dżinsach i męskich koszulach. Włosy ściągała z tyłu w koński ogon, albo upinała wysoko w koczek à la Port Arthur. Kiedy jej opadały, przypominały sierść kota dachowca, którego ugryzła osa.
Z początku wspólne granie też nie szło im gładko. Pierwsza próba wypadła nie najlepiej. Po pierwsze, Janis była kompletnie przerażona, a po wtóre, nieprzyzwyczajona do pracy z grupą rockową. Rzecz jasna, jej głos zrekompensował różne braki. Wszyscy liczyli, że z czasem zgra się z chłopakami. Mimo to Janis z wielką tremą wystąpiła 10 czerwca z zespołem w Sali Balowej Avalon. I właśnie ten wieczór położył kres prawie wszystkim jej wątpliwościom, przynajmniej muzycznym, a w każdym razie tak przedstawiała to często we wspomnieniach.
– Po raz pierwszy w życiu – wspominała – wszystko we mnie eksplodowało. Przedtem zachowywałam się jak Bessie Smith. Stałam bez ruchu i zwyczajnie śpiewałam. Ale tak się nie da śpiewać, z kapelą rockową z tyłu, w takim rytmie i natężeniu dźwięku. Kiedy za plecami ma się taki kocioł, trzeba śpiewać głośno i ruszać się opętańczo, bo tyle się tam dzieje.
Janis Joplin & Jorma Kaukonen - 1964
http://www.youtube.com/watch?v=icOB1jHlaT8