Okolice Bluesa

Dobry wieczór .
Jak już znalazłem czas i udało mi się dopchać do ekranu, to się naczytałem do bólu.
Dużo gorzkich słów tu gęsto padło, oskarżeń i deklaracji i ja to rozumiem.
Sytuacja Bogdana w kontekście przypomina mi moje dawne doświadczenia z cyklu.
Od 1984 roku wraz z kolegą z kapeli Darkiem Pawłowiczem robiliśmy w trudnym okresie Blues Na Dołku w Ciechanowie. Jeden z najstarszych ruchów w naszym kraju.
W 1986 Darek wyjechał do Niemiec i zostałem sam na pozycji "pchacza wózka" .
Robiłem to przy okazji pracy w charakterze tzw. akustyka i instruktora muz. w WDK-u.
Było miło i fajnie, dopóki nie postanowiłem odejść z placówki .
Pan dyrektor stwierdził, że "możesz robić wszystko, ale Blues na Dołku zostaje przy WDK - to nasza impreza " .
Smutno jest mi do dzisiaj. To takie zabranie dziecka jakby ..
Zrobiłem 15 edycji BND i .. koniec.
Bardzo szybko powołałem jednak do życia Spring Blues Night i odżyłem .
Pół roku trwało moje zagubienie i dołek psychiczny owego tatusia biednego.
W tym roku był 16-ty odcinek Springa, tamtego dyrektora już od dawna nie ma, w międzyczasie przeszło mi zagniewanie i współpracuję nadal przy tym "moim" dawnym Bluesie Na Dołku w wymiarze ponadwymiarowym

Ta nieco przydługa historia może pomoże Bogdanowi w podjęciu decyzji urodzenia drugiego dziecka i cieszenia się nadal z przyjaźni ludzi właściwych.
Czas pokaże, czy nowy twór rybnickiego pana dyrektora (dyktatora ?) przetrwa i w jakiej formie
Masz na pewno mnóstwo przyjaciół i energii, by walczyć i wygrywać.
Metody sądowe i prawnicze zawsze mnie przerażały i zniesmaczały .. ale może tak by trzeba w naszych czasach to załatwić .. ? Nie znam się na tym..
Pozdrawiam Cię bardzo Bogdanie Bluesowy i życzę Dobrej Mocy

świetnie Roj dzięki za odwagę.

Zadałem sobie pytanie ? Jak to jest z moralnością, zasadami, wartościami?

Sprzedaje komuś coś, on stale ode mnie kupuje, bo chce być lojalny, po czym go pomijam(bo chcę więcej sprzedać) i dalej milczę jakby nic się nie stało. Czy to jest OK! Jeśli takie sytuacje pojawiają się w środowisku to nie będzie nigdy dobrze. To nie służy integracji. "Blues w Polsce" wymaga oczyszczenia. Nie można przyjmować biernych postaw. Muzycy szukają miejsc do grania, a kiedy można walczyć zaczynają się lękać.
Mediów nie należy się bać. Co oni mogą nam zrobić? To ty decydujesz o swojej muzyce a nie ktoś za ciebie, ktoś kto "wypocinę" napisze na twój temat. Ja gwiżdżę na to.

Milczenie jest przyzwoleniem

Od zawsze jestem pełen podziwu i uznania dla tych wszystkich ludzi, którym się chce coś robić. To dzięki nim nie jesteśmy skazani na drętwe, durnowate, przaśne imprezy z byle czym. Gdyby nie oni nasza bluesowa nisza byłaby smutnym, pustym i przygnębiającym miejscem.
Marek Wojtowicz najgłośniej wzywa do działania ale jakoś nie przedstawia propozycji co by to miało być. Olać rybnicki festiwal? Nawet gdyby odbywał się w starej formule ja i tak bym nie pojechał bo za daleko. Bojkotować wykonawców jacy tam zagrają? Pewnie podpisując umowy nie wiedzieli o tych ciemnych stronach festiwalu. Jedyne co mi przychodzi do głowy w kwestii działania to napisanie listu otwartego w którym zawarlibyśmy swój sprzeciw wobec takiemu postępowaniu. Taki list umieszczony na naszym forum pewnie nie dotarłby do "szerokich" rzesz dlatego warto go upublicznić wszystkimi możliwymi kanałami choćby facebook. Dobrze by było gdyby taki list nie był jakimś anonimowym głosem niewiadomokogo. Podpisany konkretnymi nazwiskami z pewnością nabrałby większej mocy - tylko nie mam pomysłu jak to fizycznie zrobić. Można by go wysłać do tych nielicznych bluesowych portali internetowych. Ciekawe kto odmówiłby publikacji.

Przedstawiłem propozycje powyżej, ale cieszę się, że jesteś kolejnym któremu zależy na sprawie. List otwarty, protestacyjny rozesłany do wszystkich ważnych podmiotów, o tym cały czas myślimy!! Od myśli do działania. List mogliby podpisać ludzie. Kto?

Dzięki za uznanie. Ja od dłuższego czasu przyglądam się temu co dzieje się w środowisku. Znam większość tych niecnych aktów.

Przemilczane festiwale, personalne ataki. Tym razem mamy do czynienia z czymś bardziej wyrafinowanym, wszystko moim zdaniem podyktowane jest żądzą pieniądza, nie miłością do bluesa. Nie kupisz reklamy nie będziesz w gazetce. Nie bądźmy naiwni, ze ktoś interesuje się polską sceną bluesową. Pilnują prywaty. Nasze nieszczęście to nie polska gazeta promująca wybranych amerykanów., która próbuje zawłaszczyć sobie środowisko, chce wywierać wpływy na to co ma się dziać w Polsce, cechuje ją brak rzetelnej opinii o wielu bluesowych aktach w Polsce, nie pomnę o artystach. To nie jest dziennikarstwo, to mizerne recenzje, ale za to jest kolorowo. Nazwa z pogranicza komercji najniższej. Twój Kot, Twój Pies, Twój Styl, Twój Weekend, Twój Dom itp
Zatem danie oporu jest bardzo obecnie pożądane, bo mam wrażenie, że ktoś zgubił moralne hamulce pędząc w handel.

Nigdy nie byłem na festiwalu w Rybniku, mimo, że nawet kiedyś Bogdan mnie tam zaprosił. Żałuję, że się nie wybrałem nie tylko z powodu dużej sympatii, jaką darzę Bogdana i zespół Mr Blues, ale i także ze względu na pozytywne opinie uczestników oraz ciekawy repertuar. Z powodu mojego braku zaangażowania w ten festiwalu (czego szczególnie w obecnej sytuacji żałuję) trudno mi się w pełni wypowiedzieć. Z pewnością pomogłoby mi w tym zabranie głosu przez drugą stronę. Wiem jednak, że od zawsze dyrektorem artystycznym Rybnik Blues Festiwal był Bogdan Rumiak i tą świadomość ma także wiele osób. Myślę, że na tych wszystkich ludzi możesz Bogdan liczyć. Jeśli faktycznie stało się tak, jak się stało, to pewne reguły uczciwej konkurencji zostały złamane. I nie można tego tolerować, bo w pierwszej kolejności ucierpi na tym muzyka.