W tym roku po raz pierwszy udało mi się dotrzeć do Morynia. Teraz żałuje, że dopiero teraz. Cudowne miejsce i klimat. Szkoda tylko, że brać bluesowa stawiła się w tak małej reprezentacji. Kto nie był niech żałuje!
Na dowód, że nie tylko mi się podobało - proszę bardzo
No i jeszcze ta, chyba jedyna w naszym kraju, scena na wodzie - Rewelacja!
Małgosiu - świetna robota. Wytrwałości!