Kurde bele...to już po wszystkim, niestety
Cały rok wyczekiwań, wspominań i oczekiwań... 3 dni jak z bicza strzelił! Piątek przywitał nas ulewą już w Katowicach na dworcu. Telefon do przyjaciela na Papry i informacja o Yellow River w sektorze B i małej delcie Missisipi wśród namiotów
Za parę godzin już sączyliśmy tyskacze przy muzie Dżemu w Paprotce. Na takie chwile warto czekać cały rok! Wieczorem koncert Acustic w Tawernie, no i już wiedziałem gdzie jestem
Ten klimat, ten luz... W sobotę rozpoczęcie festiwalu, przeglądy... Sztywnego Pala słuchałem z daleka, TSA jak zwykle wgniotło w ziemię... Podążając za słowami Piekarczyka: dlaczego nad sceną co roku wisi to samo smutne zdjęcie Ryśka ? No właśnie, dlaczego? Doyle zagrał nieźle. Dla mnie to czasami taki heavy blues, ale w końcu dałem za wygraną i poszedłem na piwo. Cree także dało świetny koncert. Przepiękny, niedzielny poranek upłynął na delektowaniem się konserwowymi wspaniałościami. Później plaża, "próba chóru", piwko tu i tam... Koncert TYA - dla mnie to było wszystko w jednym. Po takiej dawce energii mogłem śmiało jechać do domu
Na koniec Dżem... pierwszy raz chciało mi się wyjść w trakcie grania jednej z moich ulubionych kapel. Zagrali szablonowo, bez powiewu świeżości, bez feelingu... Niemalże w każdym momencie mogłem spodziewać się co będzie za chwilę, jaki padnie dźwięk, kiedy Maciek zacznie "dialog" z publicznością... Nie mam żalu o brak gitar akustycznych, widać było, że coś tam nie idzie najlepiej i trzeba było akustyka odstawić na stojak
Końcówka z Bastkiem i Doylem trochę mnie pokrzepiła... A gdzie się podziały spektakle jakie Dżem fundował wszystkim na koniec Festiwalu z lat poprzednich? Gdzie są nowe kawałki? Ostatnia płyta studyjna już prawie mchem porosła i od tamtej pory nic... Po koncertach jeszcze raz na tyskacza, parę godzin śmiechu i poważniejszych dyskusji. W poniedziałek z wielkim żalem trza było sprzęt spakować, "zrobić niedźwiedzia" z resztą bandy i w drogę. Pozostały piękne wspomnienia, kilka zdjęć, 4 godziny filmu, muzyka w sercu... Przepiękne podziękowania dla organizatorów festiwalu. Niestety, wielki big f..ck w stronę złodziejaszków i reszty bydlaków, którzy nie potrafią uszanować cudzego mienia i radośnie połamać kilka stołów i ławek, bo akurat się tak fajnie bawili... Pozdrowieństwa dla całej bluesowej braci