autor: Jerzy J. Kaczmarek » lutego 13, 2005, 4:55 pm
A co? Wy sie tak tych nieszcz?snych krytyk?w czepiacie? Mo?e odpowiem przypowie?ci?. Do jednego z bardzo presti?owych tgodnik?w literackich (przed wojn?) wys?ano anonimowo wiersz. Recenzent - bardzo znane i opiniotw?rcze nazwisko - wiersz wr?cz schepa? do spodu. Ookre?lenie "grafomania" by?o jednym z ?agodniejszych. Tak, ale wiersz - jak si? potem ku uciesze gawiedzi okaza?o - by? S?owackiego.
W polskiej szkole krytycznej zasadniczo dominuje por?wnywactwo. Jak co? znajduje odpowiednik najlepiej na listach zachodnich hit?w, to jest OK. St?d charakterystyczny przymiotnik warto?ciuj?ce "polska". Np . polska Madonna albo cokolwiek. Jest to jak dla mnie, raczej obelga ni? komplement. ale tym te? si? r??nie od polskich krytyk?w.
Gorzej, gdy na zjawisko polskie krytyk nie ma uchwytu. Nic mu zachodniego nie przypomina. W dodatku, nie bardzo potrafi rozpozna?: blues to czy nie blues.Nno wtedy jest tragedia, bo krytyk si? mota. A je?li nie jest do tego muzykiem, jesli nie widzi zjawiska tak niezwyk?ego jak niewiarygodny motorek w brzuszku J.J. Bandu? Je?li nie widzi, co J.J.Band wyprawia z publiczno?ci? na koncertach? Je?li nie widzi, ?e J.J. Band gra zupe?nie inaczej niz znakomita wi?kszo?? polskiej czo??wki i z tego ta czo??wka dostaje b?lu z?b?w i niestrawno?ci, bo MUSI wzi?? si? za siebie?
Tak przy okazji.. od niejakiego czasu bawi mnie i ?mieszy spos?b recenzowania Blues Flowers. Bo jest to muza na styku bluesa i kabaretu. Ale - by to doceni? trzeba by? jedna nog? w bluesie a druga w kabarecie. Paru z Was si? na mnie za to rzuci?o. Znios?em inwektywy z "godno?ciom osobistom". Ale w?a?nie Blues Flowers otwiera nowe ?cie?ki polskiego bluesa. A krytycy, kt?rzywykle s?uchaj? p?yt recenzowanych w drodze z domu do pracy, w samochodzie (wiem, bom onego czasu pracowa? w dziale promocji pewnej firmy i rozszyfrowywa?em te zagadki) musza uwa?a? na znaki drogowe i na przydro?nych policjant?w. Nie na muzyk?.
jjk
Kto bluesa nie mi?uje
Ten jest... niekompatybilny