MI?O?? CIERPLIWA JEST...
„... mi?o?? cierpliwa jest... ?askawa jest
mi?o?? nie zazdro?ci... nie szuka poklasku
nie unosi si? pych? (...)
we wszystkim nadziej? pok?ada... wszystko przetrzyma...”
Oto motto i g??wne przes?anie tego albumu. Albumu, kt?ry powinien znale?? si? w ka?dej artrockowej (ale nie tylko) kolekcji. Bardzo blisko tej muzyce do „Harbour Of Tears” Camela. Zreszt? w og?le ta p?yta utrzymana jest w camelowej konwencji. A patrz?c na nazwisko artysty, kt?ry to dzie?o stworzy?, wydawa? by si? mog?o, ?e bli?ej mu do klimat?w Pendragonu; bo to przecie? jego macierzysty zesp??. Basista w/w Peter Gee skomponowa? muzyk? w ca?o?ci opart? o Nowy Testament; a dok?adniej, baz? wyj?ciow? do tekst?w tego kr??ka by? w?a?nie Nowy Testament. Niejednokrotnie dwa, trzy zdania wyj?te z tego? pos?u?y?y za klucz do napisania tekstu utworu. Ok?adkowa nota zawiera dok?adne informacje jak si? w tej materii porusza?.
Je?li kto? nie zna angielskiego, wystarczy mu niezwykle liryczna, by nie powiedzie? smutna muzyka. Je?li za? rozumie si? o czym ?piewa znakomity Simon Clew, s?uchanie tej p?yty mo?e si? okaza? prze?yciem prawdziwie duchowym. Znam takich, kt?rzy od d?u?szego czasu nie mog? si? od tego albumu uwolni?. Na r??nych no?nikach, w zale?no?ci od miejsca, do?wiadczaj? nieuchwytnego po raz tysi?czny. To kolejny album na bezludn? wysp?. Bo przecie? ka?dy z nas tak? posiada; najbardziej sekretn? i niedost?pn? dla innych.
„A Vision Of Angels” to p?yta adresowana do ludzi wra?liwych szczeg?lnie, bo nie znajdziecie na niej elektryzuj?cych popis?w, arcyciekawych aran?acyjnie pomys??w, czy d?uga?nych progresywnych form.
„A Vision Of Angels” to zupe?nie inna materia. Tu kr?luje nastr?j jedynej w swoim rodzaju powagi; Poza fragmentem „Always” kompozycji otwieraj?cej album nie ma na nim dynamicznego grania. A jednak ?adunek emocji jest tak ogromny, ?e niezwykle trudno uwolni? si? od tych d?wi?k?w. A d?wi?ki stworzy?o paru znakomitych muzyk?w. Do?? powiedzie?, ?e zagrali tu m.in. czarodziej klawiatury Clive Nolan (Pendragon, Arena) i genialny gitarzysta Nick Barrett (Pendragon), kt?rego gra w „Orphans” i „Always” po prostu pora?a, a przy okazji przypomina duchem najpi?kniejsze momenty „Portu ?ez”. I bro? Bo?e nie jest to ?adne tanie na?ladownictwo. Barrett to kolejny wielki pejza?ysta (wiecie oczywi?cie o czym my?l?).
Ta p?yta nie zawojuje ?wiatowych list przeboj?w; nie spowoduje te?, ?e ludzie stan? si? lepsi. Ale jedno jest pewne – ci do kt?rych dotrze nie b?d? ju? tacy sami jak pi??dziesi?t siedem minut pr?dzej. To mo?e by? zach?ta ale te? i powa?ne ostrze?enie. Zapewniam, ?e to dzia?a.
„... chocia? cienie si? wyd?u?aj?, a kr?lestwa powstaj? i upadaj?
wci?? mi?o?? twoja jest bezkresna
od serc otwartych si?a pochodzi i ocalenie...” („Always”)
Freebird