Na muzyka znanego jako Tab Benoit (na szczęście wymawia się normalnie - ben-wah) trafiłem przypadkiem - kumpel-strzelec podsunął mi ostatni hit jego klubu strzeleckiego (nie wiedzieć czemu ale ci od broni palnej lubią Taba). O płyty artysty w naszym bantustanie nie jest łatwo, wziąłem więc na warsztat to co akurat było w empiku - Medicine. Album który natenczas (właściwie natamtenczas) był ostatnim albumem studyjnym artysty i zawiera 11 kawałków w stylu które sam Tab określa jako swamp-blues.
Osobiście z tym gatunkiem dotychczas się nie zetknąłem; ale jeśli wnioskować z tego co gra Benoit to nasi krajowi "puryści" raczej tego nie przełkną. Trudno nazwać to bluesem w klasycznym rozumieniu (chociaż zdarzają się kawałki i takie) ale nie ulega frekwencji ze jest to roots do potęgi.
Po pierwszych odsłuchaniach płyty byłem (jako gitarzysta) w lekkim szoku, gdyż facet gra w sposób zaprzeczający wszystkiemu co dotychczas słyszałem. Jego gra jest pozornie tak chaotyczna, nieposkładana, spontaniczna, a przeważnie wręcz niedbała, przynajmniej w rozumieniu klasycznym. Ale nie jest to dzikość i demoniczność Heńka, raczej luźno puszczany dymek z cygara i powolne smakowanie whiskey gdzieś na zadupiu w Luizjanie. Co ciekawe, wszystko układa się w zadziwiająco smaczną całość - słychać że dźwięki wydobywane są bez spinki, a jeśli któryś tam nie wybrzmi - co z tego.
Kawałek otwierający płytę - zajawka:
http://www.youtube.com/watch?v=1Yda4LABO7Q
i w wersji live:
http://www.youtube.com/watch?v=b-vuMCKfdHg
Potęga brzmienia, do czego zaraz powrócę.
Szybciej, a właściwie najszybciej w kontekście płyty:
http://www.youtube.com/watch?v=HB-eQkn82Dc
Transowo. Zwróćcie uwagę na prostotę sekcji rytmicznej - a wszystko tak osadzone że po prostu głowa mała. Puśćcie to największemu sztywniakowi a nie ma opcji żeby nie zaczął kiwać nogą.
http://www.youtube.com/watch?v=i31bbKvCLIg
Bluesowo, w sensie bardziej klasycznie. Frazowanie podczas solo nieco żartobliwe (Bonamassa miałby używanie ) ale klei się w całość doskonale.
http://www.youtube.com/watch?v=DhYmFUtQ47w
Spokojniej - ale solo z filingiem że hej.
http://www.youtube.com/watch?v=t5kKgbZnlZ8
Wracając do brzmienia; Benoit prawie zawsze widywany jest z Telecasterem Thinline, wyposażonym w dwa przetworniki fendera WRH (innym znanym ich użytkownikiem jest Keith Richards). Biorąc pod uwagę przytoczone powyżej wykonanie live, daje to naprawdę grube brzmienie bez wstydu, które idealnie sprawdza się w formule power trio. No i jakaś odmiana od stratocasterowej hegemonii. Prawdę mówiąc, naszła mnie ochota żeby zainstalować sobie w jednym telecasterze takiego wielkiego humbuckera i poeksperymentować z brzmieniem.
Cała płyta zresztą brzmi świetnie, słychać naturalność, dobrą robotę realizatorską i ambient "setki".
Tak że generalnie, kurde, polecam, serio serio.